Kiedyś za używanie języka śląskiego w szkole były kary, teraz dzieci oraz młodzież są nagradzane na konkursach. O zmianach na lepsze, podtrzymaniu tradycji i misji Teresy Szymońskiej – Ślązaczki roku. 
Gwara śląska ostatnimi czasy nie przeżywa rozkwitu, coraz mniej osób posługuje się tym językiem. Powodów może być kilka, wylicza Teresa Szymońska, która pochodzi z rodziny o mocnych śląskich korzeniach - dzieci oraz młodzież w swoim otoczeniu nie używają śląskiego języka, wstydzą się go, są i tacy, którzy nie chcą pokazać, że potrafią godać. Kolejnym powodem są przyjezdni, którzy osiedlają się na terenach powiatu, a którzy są z wielkich miast.

- Kiedyś w mniejszych miejscowościach każdy każdego znał, teraz już tak nie jest. Coraz więcej nowych osób buduje domy w okolicy, a z gwarą śląską nie mają zbyt wiele do czynienia. Rdzennych mieszkańców można poznać po godce czy to w sklepie, czy na spotkaniach. Są rodziny mocno śląskie, gdzie język nigdy nie zaniknie, bo są dziadkowie, rodzice i dzieci co godają – podkreśla Szymońska.

Jak wspomina - kiedyś nie można było mówić po śląsku w szkole, wówczas wychowawczyni upominała linijką. Choć nauczona została ojczystego języka, to śląskiej godki nigdy nie zapomni.
- W szkole nas krytykowano, a teraz wszystko się zmieniło. Śląska godka stała się czymś wyjątkowym, dzieci nagradza się za godanie. Kiedyś byłam karana, a kilka lat później wygrałam wyjazd do Brukseli.

Sośnicowiczanka od 2001 roku brała udział w konkursach organizowanych przez Radio Katowice, które dotyczyło śląskiej godki. W swoim dorobku może się pochwalić licznymi dyplomami, statuetkami, a także biletem, dzięki któremu spełniła swoje marzenia i poleciała do Brukseli w 2017 roku. Pod koniec września przyznano Szymońskiej odznakę, która potwierdza, że jest propagatorką gwary śląskiej. Stale poszukuje starych, zapomnianych wyrazów po śląsku, które zapisuje w specjalnym zeszycie. Spotyka się z innymi osobami, które brały udział w konkursach, by poszerzać swoją wiedzę i wymieniać się doświadczeniami. Jako osoba o śląskich korzeniach ma swoistą misję, by zrobić wszystko, by gwara śląska nie zanikła, a jeszcze bardziej zainteresować nią młodych ludzi.
- Mam potrzebę serca, by podtrzymywać nasz język śląski, po to też powstała w Sośnicowicach Izba Tradycji, by pamiętać o naszych przodkach, o naszej godce. Do Izby przychodzą dzieci z gminy, powiatu, a także z różnych części województwa śląskiego. Opowiadam, jak było dawniej, mówię gwarą śląską, a następnie tłumaczę na język polski – wspomina Ślązaczka.

Gminny konkurs gwary śląskiej

To właśnie Szymońska jest pomysłodawczynią konkursu, którego już 3. edycja rozpoczęła się w Sośnicowicach. Chodzi oczywiście o zmagania dla wszystkich, którym „język” śląski nie jest obcy. Do 18 października można zgłosić swoją kandydaturę i zmierzyć się w jednej z czterech grup wiekowych: dzieci do lat 7, uczniowie w wieku 8 – 13 lat oraz 14 – 18 lat, a także dorośli. Cztery dni później odbędzie się wielki finał, który wyłoni najlepszych Ślązaków w gminie.  Pierwsza edycja miała miejsce w 2018 roku i cieszyła się sporym zainteresowaniem, bowiem wystąpiło wtedy ponad 30 dzieci. Z powodu pandemii w ubiegłym roku konkurs nie odbył się, jednak gdyby sytuacja miała się powtórzyć, organizatorzy proszą o przesłanie nagrania, a następnie komisja przejrzy i oceni występ. Tematyka jest dowolna.

Konkurs w powiecie 

Z kolei sołectwo Chechło organizuje konkurs dla mieszkańców powiatu pt. „Godomy po naszymu”. Choć miał się odbyć 17 października, to został przeniesiony na początek listopada. Powód? Brak chętnych, którzy chcieliby po śląsku wyrecytować wiersz, czy powiedzieć opowiadanie. Konkurs przewidziany jest dla czterech grup wiekowych: dzieci ze Szkoły Podstawowej klas I – III, IV – VI, VII – VIII oraz dorośli od lat 16 wzwyż. Każdy chętny mile widziany, bo inaczej spełnią się słowa Szymońskiej - One w obecnych czasach wydają się być aż za bardzo prawdziwe: Śląsko Ty nasza mowo bydź zawsze do godanio gotowo, a jak Cie już żodyn niy bydzie rozumioł, to yno wiater bydzie po naszymu umioł. Możemy zaobserwować, jak nasza śląsko godka zaczyna zanikać. Jeśli nic z tym nie zrobimy, to za kilkadziesiąt lat będzie to jedynie wspomnienie – podkreśla pani Teresa.

Patrycja Cieślok


Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj