W meczu inauguracyjnym sezon w I lidze siatkówki kobiet AZS Politechniki Śląskiej przegrał na wyjeździe z Solną Wieliczka 1:3 (19:25, 22:25, 25:23, 22:25). Akademiczki przespały dwa pierwsze sety. Potem rozkręciły się, ale zbyt późno, by wywalczyć choćby punkt.
W przerwie letniej w obu zespołach zaszło sporo zmian. W przypadku AZS-u można mówić o rewolucji, bo pojawiło się aż 11 nowych zawodniczek. Kluczowe więc było, któremu z trenerów uda się lepiej zgrać swoje podopieczne na pierwszy mecz.

Początkowo grano punkt za punkt, ale krótko. Gdy na zagrywce stanęła Ewa Bimkiewicz, gospodynie odskoczyły na 10:4. Gliwiczanki miały duży problem z przyjęciem, co przekładało się na złe rozegranie. Trener AZS-u Wojciech Czapla próbował odwrócić losy partii, biorąc czas. 

Reprymenda poskutkowała. Udało się zdobyć trzy punkty z rzędu. Wtedy o przerwę poprosił Ryszard Litwin. Jego drużyna uporządkowała grę i powiększyła przewagę. Ta stopniała, gdy w szeregach AZS-u zaczęła zagrywać Agata Skiba (11:13). Na więcej jednak gliwiczanek w tej odsłonie stać nie było. Szybko na tablicy pojawił się wynik 20:15, a ostatecznie Solna wygrała seta 25:19.

Początek drugiej odsłony też należał do miejscowych, które szybko objęły prowadzenie 4:0. Atak akademiczek z lewego skrzydła przerwał serię, a za chwilę podwójny blok dał drugi punkt gliwiczankom. Bezpośredni kontakt udało się złapać, gdy Sylwia Pelc skutecznie zbiła z krótkiej. Krótko jednak przyjezdne cieszyły się z tego wyniku. Po chwili było już 14: 10 dla Solnej i Czapla po raz pierwszy przerwał grę. 

Najwięcej emocji było w samej końcówce. Gospodynie prowadziły 24:18. Miejscowi kibice już świętowali wygraną w tej odsłonie, a tymczasem gliwiczanki wywalczyły dwa punkty, zmuszając trenera gospodyń do przerwania. Gdy Joanna Ciesielczyk zdobyła 22. punkt, ponownie Litwin przerwał grę. Uwagi poskutkowały, bo za chwilę gospodynie zakończyły seta.

Trzecią partię lepiej zaczęły wieliczanki, bo od prowadzenia 3: 1, lecz szybko mecz się wyrównał. Po ataku w aut pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu objęły akademiczki (7:6). Trener Solnej poprosił o czas. Nie pomogło. Świetnie zagrywała Skiba i gliwiczanki odskoczyły na 12:7. Dopiero wtedy, po złym ataku, gospodynie zdobyły 8. punkt. Koncertowo grały jednak Skiba i Angelika Wystel. To głównie za ich sprawą AZS odjechał na 17:10. 

Wieliczanki nie dały się rzucić na kolana. Mozolnie odrabiały straty i przy wyniku 17:19 to trener Czapla zarządził przerwę techniczną. Po raz drugi szkoleniowiec o przerwę poprosił, gdy było 20:21. 

Udana kiwka przyniosła remis Solnej, ale Wystel zdobyła 22. punkt akademiczkom. Do końca miejscowe walczyły, aby nie przegrać, lecz sprytne zagranie Oliwii Michalak dało zwycięstwo gliwiczankom (25:23).

Czwartego seta przyjezdne zaczęły od mocnego uderzenia, szybko wychodząc na prowadzenie 4: 0 i zmuszając trenera Solnej do wzięcia czasu. Po wznowieniu gry gospodynie zdobyły pierwszy punkt, a potem powoli odrabiały straty, doprowadzając do remisu 8:8. 

Akademiczki odparły atak. Mecz się wyrównał. Grano punkt za punkt, aż w końcu gospodynie wyszły na trzypunktowe prowadzenie (15:12) i Czapla przerwał grę. Sytuacji nie udało się już opanować. Przy wyniku 18:13 dla Solnej trener gości wziął drugi czas. Ta czteropunktowa przewaga utrzymywała się do wyniku 22:18. Wtedy Skiba zdobyła 19. punkt i o czas poprosił Litwin. 

Tym manewrem nie zatrzymał gliwiczanek. Po zbyt słabym serwisie Pelc zagrała pod siatką i zdobyła 22. punkt, doprowadzając do remisu. Na więcej gospodynie nie pozwoliły. As serwisowy przypieczętował zasłużone zwycięstwo Solnej.

AZS: Agata Skiba – Angelika Wystel, Oliwia Michalak, Sylwia Pelc, Maria Woźniczka, Aleksandra Trojan, Karolina Bohdanowicz (libero) oraz Marta Becker, Joanna Ciesielczyk, Patrycja Chrzan, Marcelina Karpińska

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj