Rozmowa z Wiktorem Pawlikiem, prezesem Regionalnej Izby Przemysłowo – Handlowej w Gliwicach i prof. Markiem Gzikiem, dyrektorem Europejskiego Centrum Innowacyjnych Technologii dla Zdrowia, szefem katedry biomechatroniki Politechniki Śląskiej w Gliwicach.

Trzy lata po pandemii, w drugim roku wojny w Ukrainie, w czasach szalejącej inflacji. To tylko najważniejsze „zmiany” na gospodarczej i politycznej mapie także Śląska. 
Wiktor Pawlik: To, co się dzieje na świecie, w Europie, za naszą wschodnią granicą, ma duży wpływ na to, w jakim kierunku będziemy się rozwijać i to zarówno w skali makro, jak i regionalnie, na Śląsku. Przerwane łańcuchy dostaw, źródła zaopatrzenia nie funkcjonujące tak jak do tej pory – te problemy chyba najbardziej dotknęły branżę automotiv. I chodzi nie tylko o produkty finalne, ale też o poddostawców, których jest bardzo dużo. Również zmiana profilu produkcji w tej branży, a więc ukierunkowanie na samochody elektryczne czy też wodorowo - elektryczne, wymaga od nas trochę innego patrzenia na rynek w dużej mierze zdominowany przez wielkich, od których uzależnieni są mniejsi poddostawcy, czyli średnie i małe firmy. No i inflacja, która w Polsce jest szczególnie dotkliwa i widoczna. Nie ma bowiem strategii długofalowej przewidującej ryzyka, które się pojawiły. Często wracam do 2008 roku, kiedy mieliśmy pierwsze, tak znaczące, załamanie gospodarki światowej. To powinno nam już dużo dać, tak byśmy mogli wysunąć wnioski i, w pewnym sensie, uczyć się na błędach. Dziś, może nie w takiej skali, znowu mamy problemy na przykład w bankach – upadki tych w USA i Europie. Więc, moim zdaniem, nie wyciągnęliśmy z tamtego załamania wniosków.

Mówi pan o dużych graczach, ale przecież kryzys zupełnie inaczej dotyka duże korporacje, średnie i małe firmy czy start – up`y. To jest nie tylko kwestia skali, ale też zasobów i możliwości. 
Prof. Marek Gzik: My wszyscy wiemy, że kryzys jest. I odczuwamy jego skutki. Jednak najważniejszą kwestią jest teraz i dla Polski, i dla Śląska by jak najlepiej wykorzystać nową unijną perspektywę, do której my, jako kraj jeszcze nie weszliśmy. Do końca też nie wiemy na czym mają polegać nowe konkursy i programy finansowania różnych działań. My, jako region przedyskutowaliśmy z Komisją Europejską wszystkie kwestie, formalności, umowy podpisano, a pieniędzy dalej nie ma. Słyszymy, że konkursu mają być finansowane z budżetu państwa, lecz nikt nie wie do końca na jakich zasadach. Mówi się na przykład, że kiedy te środki do nas napłyną po uregulowaniu kwestii związanych z praworządnością, to zostanie to refinansowane.
Wiktor Pawlik: Poruszył pan bardzo istotną rzecz. Mamy program finansowy uruchomiony w perspektywie unijnej 2021 – 2027. My jesteśmy w połowie 2023 roku...

A pieniędzy nie ma. 
Wiktor Pawlik: Nie tylko pieniędzy, nie ma strategii, kierunków wykorzystania tych funduszy. By to przełożyć na, mówiąc kolokwialnie, konsumpcję tych środków, czasu już jest mało. Mamy wprawdzie Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, który musi być rozliczony do 2026 roku. Czyli zostało nam 2,5 roku, ale wciąż nie mamy rozpisanych jeszcze żadnych konkursów. I to jest groźne. Obawiam się, że może się okazać iż dużej części tych środków nie wykorzystamy, bo zwyczajnie nie zdążymy.
Marek Gzik: Tak może się zdarzyć.

To bardzo niedobrze, bo region czeka na te pieniądze, a ich brak może zastopować wiele inwestycji. 
Wiktor Pawlik: Oprócz tego, że zapłacimy kary za ich niewykorzystanie to jeszcze będziemy musieli oddać, to czego nie zainwestujemy. To są ogromne pieniądze i nie na darmo mówi się, że to już ostatnia perspektywa unijna o takiej skali środków, z których moglibyśmy, jako kraj i region, skorzystać. Tym bardziej, że jesteśmy „niedoleczeni” i po covidzie, i po wojnie.

Ale przecież polska i śląska gospodarka funkcjonowała w różnych politycznych rzeczywistościach i była targana kryzysami. 
Marek Gzik: Tylko mało kto jak przedsiębiorcy ma świadomość tych zagrożeń. Pojawiają się pytania: jak państwo udźwignie ciężar kryzysu? I wprost nie do pomyślenia jest sytuacja, w której możemy sobie dopomóc, sięgając po środki unijne, a rząd Prawa i Sprawiedliwości wciąż nie może się z tymi kwestiami uporać. Te pieniądze są potrzebne dla przedsiębiorców, samorządu, ośrodków naukowych.
Wiktor Pawlik: Istotne jest przede wszystkim to, w jakiej skali będą tymi zewnętrznymi środkami wspierani przedsiębiorcy, szczególnie na Śląsku. W różnych płaszczyznach, w różnych strefach, działalnościach, branżach. Czekamy na te pieniądze, a bardzo niepokojące jest , że nie widać budowania strategii dobrego i korzystnego dla gospodarki ich rozdysponowania.

No dobrze, to jakie stoją przed regionem wyzwania, a jakie zagrożenia? 
Marek Gzik: Przede wszystkim brak uruchomionych środków w nowej unijnej perspektywie. Będę to akcentował za każdym razem, gdyż ten brak implikuje zagrożenia dla gospodarki i rozwoju.
Wiktor Pawlik: Myślę, że warto wymienić trzy grupy zagrożeń: kapitał ludzki, czyli kogo zatrudniać i jak to zrobić z korzyścią dla gospodarki, a chodzi tu także o emigrantów czy uchodźców wojennych przede wszystkim z Ukrainy, dalej potrzeba poszukiwania wykształconych, dostosowanych do skali technologicznych pracowników, bo z tym mamy dalej problem. Do tego dochodzą rosnące ceny – czyli de facto wzrost kosztów i napędzanie spirali inflacyjnej, co moim zdaniem sprawia, że firmy przestają być konkurencyjne. To, co się wyprodukuje, trzeba sprzedać, a z tym jest dość spory problem ze względu na nasycenie rynku, ale też zasobność portfeli przeciętnego konsumenta. No i czysta energia, czyli gospodarka oparta na innych niż węgiel źródłach. Od tego nie ma ucieczki i jest to wyraźne oczekiwanie UE , a my póki co takiej strategii nie mamy, bo wojna w Ukrainie pozwoliła nam na jakiś czas wrócić do tej „brudnej” energii.
Marek Gzik: Na te problemy nakłada się jeszcze kwestia konkurencyjności naszego województwa jeśli chodzi o młodych ludzi. Niestety, przegrywamy z innymi ośrodkami akademickimi w kraju. I to nie z Krakowem czy Wrocławiem, ale dziś już nawet z mniejszymi. Z mojej inicjatywy, we współpracy z marszałkiem, podjęto cykl spotkań, który, mam nadzieję, zamienimy program. Zaprosiliśmy rektorów śląskich uczelni publicznych, prezydenta Katowic, szefa Śląsko – Zagłębiowskiej Metropolii i rozmawialiśmy o tym, co można zrobić, by najpierw przygotować się do zmiany wizerunku Śląska w oczach młodych ludzi, a później, poprzez programy, poprzez finansowanie pewnych działań, spowodować, żeby mieszkanie, uczenie się na Śląsku było bardziej atrakcyjne. Oferta śląskich uczelni wypełnia praktycznie wszystkie obszary zainteresowań, mamy firmy proponujące bardzo atrakcyjne miejsca pracy. Ale do końca nie wiemy dlaczego młodzież od nas wyjeżdża, a już dużym problemem jest przyciągnięcie tej z innych regionów. Chcemy to zmienić. Przecież mamy do zaoferowania coś atrakcyjnego, tylko być może nie komunikujemy tego w sposób najlepiej odbierany przez młodzież. Dlatego wciąż rozmawiamy o uruchomieniu programu marketingowego dla maturzystów. Chcemy pokazać Śląsk jako fajne miejsce do studiowania. Równolegle przygotowujemy się, i poszukujemy budżetu, do projektu, który w dłuższej perspektywie ewolucyjnie zmieni postrzeganie naszego województwa. Wracając do środków unijnych, UE przyznała Śląskowi ogromne pieniądze dlatego, że region musi odejść od węgla i stali, musi też nastąpić restrukturyzacja tego przemysłu i dostosowanie do nowej sytuacji firm z górnictwem kooperujących. To nasze być albo nie być na najbliższe dekady.

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj