Sąsiedzka czujność po raz kolejny okazała się niezastąpiona. 47-latek, który okradł dom, został ujęty przez mieszkańców. Ci, ruszając na swoją akcję, równolegle alarmowali policję. 
Do zdarzenia doszło w Dąbrówce, w gminie Wielowieś w poniedziałek, 11 czerwca. Po godzinie 23.00 nagle zabrakło prądu. Wtedy jedna z mieszkanek podeszła do okna i zauważyła, że w domu sąsiadów świeci się latarka. Kobieta zaniepokoiła się i nabrała podejrzeń, bo wiedziała, że lokatorzy wyjechali na wesele. Czym prędzej powiadomiła więc męża i syna, zaś panowie od razu wiedzieli, co robić.  Zadzwonili na policję, sami też zaczęli działać. 

W tym czasie włamywacz zorientował się, że stróże prawa otrzymali zgłoszenie, bowiem cały czas prowadził nasłuch policyjnych częstotliwości (miał ze sobą radiowy skaner). Chciał uciec. Przeliczył się jednak. Nie zdołał opuścić nieruchomości, bo w pobliżu czekali już na niego dzielni sąsiedzi, 56-letni ojciec i jego 26-letni syn. 

Na miejsce szybko przyjechali też funkcjonariusze z komisariatu w Pyskowicach, którzy przejęli 47-letniego zatrzymanego. Znaleźli przy nim przedmioty skradzione z domu oraz złodziejskie akcesoria. 

Po chwili znaleziono też samochód, jakim włamywacz przyjechał na swoją akcję – auto było ukryte w oddalonym miejscu. Jak się okazało, podejrzany pochodzi z oddalonej od Dąbrówki prawie o 40 km miejscowości gminy Sośnicowice. 

Sprawa należy do rozwojowych. Śledczy wyjaśniają udział 47-latka w innych podobnych czynach. Wszystko wskazuje, że nie było to jego pierwsze włamanie. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj