W pierwszym meczu rundy finałowej futsaliści Piasta musieli uznać wyższość Rekordu Bielsko-Biała, ulegając liderowi i wciąż aktualnemu mistrzowi Polski 1:4.                   



Gliwiczanie do tego spotkania przystępowali po trzytygodniowej przerwie. Niestety,  w tym czasie nie udało się wyleczyć kontuzji Michałowi Widuchowi. Wrócił za to Dominik Śmiałkowki. Już przed meczem Rafał Franz mówił, że kluczem do wywiezienia z  Bielska-Białej dobrego wyniku będzie gra w obronie. Przez pierwsze dwadzieścia minut można powiedzieć, że Piast w pełni realizował ten plan. Gospodarze w tym czasie stworzyli sobie praktycznie tylko jedną sytuację na zdobycie bramki. W 3. minucie Artur Popławski trafił w poprzeczkę. Potem oglądaliśmy futsalowe szachy na wysokim poziomie. Oba zespoły szybko złapały po pięć fauli, ale nie przełożyło się to na przedłużony rzut karny. Ważna dla przebiegu pojedynku okazała się 18. minuta. Miejscowi rozklepali gości tak skutecznie, że Pawłowi Budniakowi pozostało tylko dopełnić formalności. Rekord schodził na przerwę, prowadząc 1:0.

Po przerwie gliwiczanie musieli zaryzykować i zagrać odważniej. Kto wie, jaki były końcowy wynik, gdyby Douglas Ferreira czy Sebastian Szadurski wykorzystali stuprocentowe sytuacje.  Nieprzypadkowo jednak Michał Kałuża jest numerem jeden reprezentacji Polski. Golkiper Rekordu pewnie łapał strzały przyjezdnych i dobrze radził sobie na przedpolu. Bielszczanie tymczasem cierpliwie czekali na swoje szanse, a gdy je wypracowali, zamieniali na kolejne gole. W 24. min, po stracie piłki w środku boiska, gospodarze wyszli z  kontrą, którą na gola zamienił Kamil Surmiak. Cztery minuty później Surmiak zagrywał do Alexa Viany, beznadziejną sytuację jeszcze próbował ratować wślizgiem Paweł Bugański, lecz skończyło się na tym, że gracz Piasta umieścił piłkę we własnej bramce. W 32. minucie, po wznowieniu gry z autu, futsalówka trafiła do Oleksandra Bondara, który podwyższył wynik na 4:0. Odrobić cztery gole, grając z liderem, nie jest łatwo, ale była okazja przećwiczyć grę w przewadze i tu gliwiczanie pokazali się z dobrej strony, akcentują to golem, zapisanym ostatecznie na konto zawodnika gospodarzy, Alexa Juniora. Wygrana Rekordu była zasłużona, lecz podopieczni Klaudiusza Hirscha pokazali się z dobrej strony.

Okazja do kolejnego spotkania z Rekordem może być już w sobotę, 27 kwietnia. Wtedy zaplanowano pierwszy mecz finału PP (gra się mecz i rewanż). Odbędzie się on w Arenie Gliwice o godz. 18.00. Najpierw jednak trzeba pokonać w spotkaniu rewanżowym półfinału Pucharu Polski Gattę Zduńska Wola. To już dziś, w środę 24 kwietnia w Arenie Gliwice. Początek o godz. 19.00.

Piast Gliwice: Maciej Rozmus - Marek Bugański, Jose Gutierrez, Sergio Parra, Marcin Grzywa, Rafał Franz, Dominik Śmiałkowski, Przemysław Dewucki, Michał Grecz, Douglas Ferreira, Sebastian Szadurski

Foto: Paweł Mruczek (bts.rekord.com.pl

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj