Młody kierowca volvo, który dziś rano wypadł z jezdni i wylądował na nasypie, sam przyznał policjantom, że miał dużo szczęścia. Nic mu się nie stało. Samochód jednak nadaje się już tylko na złom. 
Powodem poważnie wyglądającej kolizji, do jakiej doszło po godzinie 7.00, było niedostosowanie prędkości do panujących na drodze warunków. A te były trudne z powodu opadów deszczu i śliskiej nawierzchni. Posiłkując się tym przykładem policjanci z drogówki apelują do kierowców o zdjęcie nogi z gazu. 

Do zdarzenia doszło na drodze krajowej nr 40 (wysokość Rudzińca), na niebezpiecznym i zdradliwym zakręcie. Kierowca jechał od strony Pyskowic w kierunku Ujazdu podczas obfitych opadów deszczu, najprawdopodobniej za szybko. Stracił panowanie nad pojazdem i wpadł w poślizg. 

- Volvo zjechało na przeciwną stronę jezdni, potem z nasypu, następnie przekoziołkowało i wpadło między drzewa, zatrzymując się dopiero na kolejnym nasypie - mówi nadkom Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice. 

Kierujący autem gliwiczanin nie odniósł żadnych obrażeń, a to dzięki zapiętym pasom bezpieczeństwa oraz poduszkom powietrznym. Jak sam stwierdził, miał szczęście, że nikt nie jechał z naprzeciwka. 

Policjanci ukarali mężczyznę mandatem, a wrak pojazdu zabrała laweta pomocy drogowej.


Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj