Tomasz Mucha rozmawia z Szymonem Szewczykiem, koszykarzem gliwickiego GTK.
Kiedy 6 marca 2020 roku trafiał w Gliwicach „trójkę”, która dała zwycięstwo Anwilowi Włocławek w starciu z GTK, zapewne nikt się nie spodziewał, że kilka miesięcy później zostanie zawodnikiem gliwickiej drużyny. Życie pisze jednak różne scenariusze. Szymon Szewczyk w połowie listopada 2020 roku podpisał kontrakt z GTK do końca sezonu z opcją przedłużenia o kolejny. Tak utytułowanego zawodnika w Gliwicach jeszcze nie było. 

Jak do tego doszło, że znalazłeś się w Gliwicach?
Miałem również oferty gry w innych zespołach. W tym miejscu muszę jednak podkreślić profesjonalizm prezesa Jarosława Zięby, po rozmowie z którym odniosłem bardzo pozytywne wrażenie. Bardzo szybko ustaliśmy konkrety, a jednocześnie prezes wykazał się pełnym zrozumieniem mojej sytuacji. Byłem już po słowie z innym klubem, ale kiedy okazało się, że temat nie może zostać sfinalizowany, wróciliśmy do kwestii mojej gry w Gliwicach. Dalej wszystko potoczyło się błyskawicznie. Jak każdy mężczyzna lubię wyzwania. GTK w ekstraklasie występuję dopiero czwarty sezon, jednak cały projekt wywiera mocno pozytywne wrażenie. Wokół klubu działa kilka ambitnych oraz pracowitych osób i mam nadzieję, że razem zrobimy kolejny krok do przodu.

Po trzech miesiącach pobytu w GTK masz już zapewne pierwsze odczucia.
Muszę przyznać, że infrastruktura stoi na bardzo wysokim poziomie. Gramy w pięknej, świetnie wyposażonej hali Arena Gliwice. W klubie pracują wykwalifikowani ludzie, począwszy od trenerów przygotowania motorycznego, Moniki i Rafała Chrząszczów, poprzez fizjoterapeutę Tomka Piętkę, skończywszy na trenerach Stanisławie Mazanku i Piotrze Hałasie. Dobrze czuję się też wśród moich kolegów z drużyny, którzy są normalnymi i ambitnymi sportowcami. Również pozostali pracownicy są na każdym kroku pomocni. Wiążąc się z GTK od samego początku akcentowałem, że interesuje mnie dłuższa współpraca i dziś już wiem, że ten projekt ma szanse dalej się rozwijać. Widzę też przychylność lokalnych władz, które doceniają zaangażowanie naszego zarządu i dzięki temu mocno nas wspierają, zapewniając finansową stabilność. Czuję, że koszykówka jest w Gliwicach ważna. Liczę też na to, że znajdzie się wśród firm lokalnych lub tych w strefie ekonomicznej kolejny pasjonat naszego sportu, który udzieli wsparcia finansowego i pozwoli wprowadzić klub na jeszcze wyższy poziom.

Czy uda się zrealizować cel sportowy postawiony na ten sezon?
Cóż, wyniki nie są w ostatnim okresie oględnie mówiąc najlepsze, ale my się nie poddajemy. Dopóki piłka w grze, mamy jeszcze szanse awansować do play off. Ja cały czas wierzę w ten zespół i uważam, że jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Mieliśmy w trakcie sezonu pewne perturbacje i kilku zawodników nas opuściło, a nie jest łatwo w obecnej sytuacji na świecie tak łatwo kogoś zastąpić. Po odejściu MJ Rhetta przez długi czas szukaliśmy jego następcy. Pewne opcje nie wypaliły z powodów finansowych, a trzeba mieć też na uwadze fakt, że budżet klubu nie jest z gumy. Wreszcie kiedy już podpisano kontrakt z zawodnikiem z USA, ten ostatecznie nie przyleciał. Borykając się z tego typu kłopotami trudno jest utrzymać odpowiedni poziom sportowy.

Grałeś w wielu europejskich miastach, jak na ich tle wypadają Gliwice?
Przyjeżdżając tutaj miałem zakodowany obraz, że to typowe dla górnośląskiej aglomeracji miasto. I muszę przyznać, że mocno się zdziwiłem tym, że jest zupełnie inaczej. W mieście jest sporo obszarów zielonych, a urbanistyczne rozwiązania dobrze korelują z infrastrukturą drogową. Mieszkam w okolicach strefy ekonomicznej, a dojazd do hali zajmuje mi raptem kilka minut. Bardzo dobrze prezentuje się też rynek i starówka, gdzie znajduje się szereg małych sklepików i lokali gastronomicznych. Trochę przypomina to włoskie klimaty, które nie są mi obce. Miasto ma swój urok oraz potencjał. 

Szymon Szewczyk
Lat 38, wzrost 2,09. W ciągu 22 lat dotychczasowej zawodowej kariery trzykrotnie był mistrzem Polski (raz ze Stelmetem BC Zielona Góra i dwa razy z Anwilem Włocławek), mistrzem Słowenii z Olimpiją Ljubljana, dwukrotnie brązowym medalistą mistrzostw Polski (z BM Slam Stalą Ostrów Wlkp. i Anwilem) i dwukrotnie brązowym medalistą mistrzostw Niemiec (z Albą Berlin). Wśród otrzymanych nagród indywidualnych warto wspomnieć o MVP Superpucharu Polski w 2019 roku i tytule najlepszego debiutanta Bundesligi w 2003 roku. W tym samym roku popularny „Szewcu” został wybrany w drafcie NBA z nr 35 przez Milwaukee Bucks, ale ostatecznie w najlepszej lidze świata nigdy nie zagrał, choć dwukrotnie brał udział w rozgrywkach Letniej Ligi. Co ciekawe, w 2013 roku Bucks, w trójstronnej wymianie przekazali prawo do zakontraktowania zawodnika do Oklahoma City Thunder. 
Szewczyk to jednak nie tylko sukcesy w klubowej koszykówce. Przez wiele lat stanowił podporę reprezentacji Polski i był jej kapitanem, a w latach 2007, 2009 i 2011 wystąpił z nią na mistrzostwa Europy. Gdyby nie poważna kontuzja, razem z kadrą zagrałby także na EuroBaskecie w 2013 roku. W późniejszych latach brał jeszcze udział w kwalifikacjach do ME i po raz ostatni w barwach „biało-czerwonych” wystąpił w 2016 roku.
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj