W drugiej kolejce Energa Basket Ligi GTK Gliwice wygrało w gliwickiej Arenie z Eneą Astoria Bydgoszcz 91:83 (22:27, 22:17, 29:19, 18:20). To najlepszy start w historii występów gliwiczan w koszykarskiej ekstraklasie!
Oba zespoły do spotkania przystępowały w diametralnie różnych nastrojach. GTK w dobrym stylu pokonało u siebie Polski Cukier Toruń, a Enea Astoria wysoko przegrała na wyjeździe z WKS-em Śląsk Wrocław. Lepiej mecz rozpoczęli gospodarze, bo po „trójce” Josha Perkinsa i dwóch skutecznych akcjach pod koszem Jordona Varnady było już 7: 0. Przyjezdni jednak szybko poprawili swoją dyspozycję i nie tylko zdołali doprowadzić do remisu, ale odskoczyli na jeden punkt. Wtedy o swoim nieprzeciętnym talencie dał znać Martin Krampelj. Słoweński podkoszowy GTK koncert rozpoczął od trafienia zza linii 6,75 m, a następnie popisał się skuteczną dobitką oraz kolejnym udanym zagraniem w polu trzech sekund (14: 8). Enea Astoria miała jednak w swoich szeregach Jakuba Nizioła, który w tym dniu był bardzo dobrze dysponowany. Skrzydłowy gości zanotował jeszcze lepszą serię niż Krampelj i zdobył osiem kolejnych „oczek”, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 16: 14. Do remisu doprowadził dwoma celnymi rzutami wolnymi Daniel Gołębiowski, ale to bydgoszczanie lepiej prezentowali się w tym fragmencie i ostatecznie wygrywali po pierwszej kwarcie 27: 22.

Odrobili straty

Po wznowieniu gliwiczanie szybko odrobili straty. Nie do zatrzymania był Krampelj, a „trójka” Perkinsa wyprowadziła GTK na ponownie prowadzenie 29: 27. Rywale nie odpuszczali i za chwilę byli lepsi o cztery punkty. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, bo kiedy zza linii 6,75 m trafił także Kacper Radwański, a Gołębiowski wykończył kontrę, na tablicy wyników pojawił się rezultat 36: 35. W odpowiedzi po drugiej stronie parkietu, po skutecznych wejściach Michała Chylińskiego, który wcześniej seryjnie pudłował z dystansu oraz Correya Jerroda Sandersa Jr., Enea Astoria wróciła na prowadzenie (36: 39). Riposta gliwiczan była nie mniej skuteczna, bo najpierw Perkins, a następnie Varnado zdobyli punkty (41: 39). Kiedy wydawało się, że przyjezdni będą schodzić na przerwę przy swoim prowadzeniu (po tym, jak kolejny raz skuteczny okazał się Sanders oraz Michał Aleksandrowicz), Krampelj fenomenalnie zablokował Chylińskiego, a Terry Henderson zdążył trafić z dystansu i po dwóch kwartach był remis 44: 44.

 Druga połowa rozpoczęła się od prawdziwego festiwalu strzeleckiego ze strony gliwiczan. Z pierwszych 17 punktów gospodarzy aż 15 padło po rzutach z dystansu! Po dwie celne próby zaliczyli Varnado i Mateusz Szlachetka, a jedną dołożył Krampelj. Bydgoszczanie próbowali gonić miejscowych, przedostając się bliżej kosza, ale pojedyncze próby to było zbyt mało, by wytrzymać tempo zdobywania punktów przez GTK. Trener gości Artur Gronek szybko poprosił więc o przerwę na żądanie, a po niej jego zespół zdecydowanie poprawił dyspozycję. Dwie „trójki” autorstwa Nizioła i Tomislava Gabricia pozwoliły doprowadzić do remisu (63: 63). Szkoleniowiec GTK Matthias Zollner szybko wrócił do ustawienia z Varnado, a ten raz jeszcze przymierzył z dystansu. GTK konsekwentnie powiększało zdobycz i prowadziło po 30 minutach gry 73: 63!

Nie dali sobie odebrać zwycięstwa

Kiedy czwartą kwartę otworzył trafieniem z rogu boiska Perkins, GTK objęło najwyższe prowadzenie w tym meczu (76: 63). Gospodarze, umiejętnie budując akcje, wypracowywali czyste pozycje, z których korzystali Szymon Szymański i Gołębiowski. Gdy dodatkowo raz jeszcze zza łuku przymierzył Varnado (85: 69), sytuacja bydgoszczan stała się dramatyczna. Goście walczyli jednak do końca o jak największe zniwelowanie strat. Gabrić do spółki z Michałem Aleksandrowiczem zdołali wprawdzie odrobić osiem punktów, jednak to GTK wygrało 91: 83. 

Najbliższe spotkanie GTK rozegra na wyjeździe. W piątek, 11 września zmierzy się w Zielonej Górze z tamtejszym Stelemtem Enea BC.

mat. pras.

 GTK: Joshua Perkins 13 (3x3), Kacper Radwański 6 (2x3), Daniel Gołębiowski 11, Jordon Varnado 21 (5x3), Martin Krampelj 19 (3x3) – Terry Henderson 7 (1x3), Mateusz Szlachetka 6 (2x3), Szymon Szymański 6, Łukasz Diduszko 2. Trener Matthias Zollner

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj