Końcówka pierwszej części sezonu w Energa Basket Liga dla koszykarzy GTK Gliwice była bardzo udana. Podopieczni Marosa Kovacika wygrali dwa ostatnie spotkania, co radykalnie poprawiło ich sytuację w tabeli. Najpierw gliwiczanie ograli Czarnych Słupsk 60:49 i to na wyjeździe, a w miniony weekend, grając przed własną publicznością, okazali się lepsi od Twardych Pierników wygrywając 90:85.

Po bolesnej porażce z Kingiem Szczecin 84:62 koszykarze GTK spędzili święta w minorowych nastrojach. Okazja do tego, aby sobie poprawić humory nadarzyła się 30 grudnia. Wtedy gliwiczanie pojechali do Słupska, by zmierzyć się z grającymi poniżej oczekiwań w tym sezonie Czarnymi.

Pierwsze punkty w tym meczu zdobyli gliwiczanie. Potem spotkanie się wyrównało, ale dzięki rzutowi za trzy Jakuba Musiała – gospodarze kończyli pierwszą kwartę prowadząc 21:17. Druga odsłona tego meczu do wybitnych nie należała. Można nawet powiedzieć, że oba zespoły robiły wszystko, aby zniechęcić kibiców do oglądania koszykówki. W tej drugiej kwarcie gospodarze zdobyli tylko 5 punktów, a goście 11. Podobny przebieg miała trzecia kwarta. Oba zespoły skoncentrowały się na grze obronnej, czego efektem było 8 punktów po stronie Czarnych i 9 po stronie GTK. Cel jednak uświęca środki. W ostatniej części tego meczu podopieczni Marosa Kovacika zdecydowanie poprawili skuteczność zdobywając aż 23 punkty, a rywalom udało się powiększyć dorobek o 15 oczek. Efekt był więc taki, że GTK wygrało ten mecz 60:49, udanie kończąc 2022 rok.

GTK: Rowland 19 (1x3), Ryżek 5 (1x3), Ferguson 4, Skifić 7 (1x3), Murphy 10 - Put 5 (1x3), Richardson 5, Szlachetka 5 (1x3). Trener Maroš Kováčik.

Już w nowym roku GTK Gliwice zmierzyło się z Twardymi Piernikami Toruń. Mecz ten kończył I rundę fazy zasadniczej rozgrywek Energa Basket Ligi. Goście zajmowali ostatnie miejsce w ligowej tabeli i właśnie zmienili trenera, ale nie oznaczało to, iż na Górny Śląsk przyjechali bez woli zgarnięcia kompletu punktów. Z kolei dla gospodarzy była to doskonała okazja, by wsiąść do pociągu z napisem „walka o play off”.

Przyjezdni mecz w Gliwicach rozpoczęli w dobrym stylu. Po kontrze, którą wykończył Joey Brunk prowadzili czterema punktami (0:4). Gliwiczanie odrobili straty, a potem grano kosz za kosz. Kiedy wydawało się, że I kwarta zakończy się remisem, to przyjezdni wykorzystali pozostałe pięć sekund, co wykorzystał Tomaszewski sprawiając, że torunianie objęli prowadzenie (19:21).
Po wznowieniu gry zdobycz torunian powiększył Aaron Cel, a kolejną kontrę na punkty zamienił Tomaszewski (19:25) i trener Maros Kovacik natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. Gliwiczanie mozolnie odrabiali starty, ale na przerwę z trzema punktami przewagi schodzili goście (36:39).
Druga połowa pod względem gry w ofensywie wyglądała jeszcze lepiej. Oba zespoły rozpoczęły strzelecki popis i piłka raz po raz lądowała w koszu, a to musiało podobać się kibicom. Na sekundę przed końcem tej kwarty GTK przegrywało jednym punktem, wtedy Ferguson wybił się ponad wszystkich obrońców i wpakował piłkę do kosza i tym samym gliwiczanie objęli prowadzenie 63:62.
W ostatniej odsłonie dalej grano kosz za kosz, ale więcej zimnej krwi zachowała drużyna z Areny, a w szczególności Rowland, który pewnie wykorzystał dwa rzuty wolne. Końcowy wynik to 90:85 dla Tauron GTK Gliwice.

Po pierwszej części sezonu zasadniczego gliwiczanie z 21 punktami zajmują 12 pozycję w tabeli, tracąc do 8 lokaty, która daje prawo gry w play-off, tylko jedno oczko.

GTK: Rowland 19, Ryżek 11, Ferguson 9 (1x3), Skifić 10 (2x3), Murphy 16 - Richardson 14 (1x3),  Szlachetka 8 (1x3), Put 3 (1x3), Busz. Trener Maros Kovacik. (gm)

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj