W trakcie meczu GTK straciło Brandona Tabba i Duke'a Mondy'ego, ale mimo to zdołało odrobić 22 punkty straty. Niestety, w końcówce gliwiczanom zabrakło doświadczenia i wyrachowania. Nasz zespół przegrał u siebie z Asseco Arką Gdynia 74:82 (15:25, 13:18, 28:18, 18:19).
Asseco Arka to zespół ścisłej czołówki, typowany przez fachowców do walki o medale. Potencjał gości ujawnił się już w pierwszym fragmencie spotkania. Drużyna Przemysława Frasunkiewicza rozpoczęła w pełnym skupieniu i umiejętnie wykorzystywała przewagę fizyczną Adama Hrycaniuka. Reprezentacyjny środkowy nie miał problemów z ogrywaniem Joego Furstingera i dwukrotnie umieścił piłkę w koszu. Kiedy zza łuku przymierzył Josh Bostic, było już 0: 9. Na szczęście dla miejscowych Hrycaniuk szybko usiadł na ławce rezerwowych, co pozwoliło rozwinąć skrzydła Furstingerowi. 

Amerykański środkowy zdobył pierwsze cztery punkty dla GTK, a kiedy „trójkę” dołożył Łukasz Diduszko, było 9: 9. Po chwili wyczyn ten skopiował Duke Mondy i gliwiczanie wyszli na prowadzenie. 

Niestety, na tym skończyła się dobra seria miejscowych – do głosu ponownie doszli przyjezdni. Czternaście punktów z rzędu gdynian pozwoliło zbudować solidną zaliczkę (12: 23). Serię gości przerwał dopiero Kacper Radwański, ale po pierwszej kwarcie gospodarze tracili do rywala już 10 „oczek” (15: 25).

Po wznowieniu gry promyk nadziei na poprawę wniosły dobre akcje Mateusza Szlachetki i Dawida Słupińskiego. Tę krótką serię przerwał natychmiast trener gości, prosząc o przerwę na żądanie. 

Dwie „trójki” Krzysztofa Szubargi i Bartłomieja Wołoszyna ponownie dały bezpieczne prowadzenie przyjezdnym (21: 34). GTK miało ogromne problemy w ataku, nie mogło zbliżyć się do przeciwnika. Arka nie grała rewelacyjnie, lecz przytomne zagrania Leytona Hammondsa czy Wołoszyna pozwalały utrzymywać dystans (23: 38). Próbował szarpać Mondy, popisując się akcją 2+1. Odpowiedź Bosticia i kolejne trafienie zza linii 6,75 m nie pozwoliły miejscowym odrobić choćby części strat (28: 43).

Początek drugiej połowy również nie zapowiadał, że gliwiczanie będą w stanie walczyć o korzystny rezultat. Słaba gra w ataku oraz obronie powodowała, że to gdynianie powiększali przewagę. Zdobyli pierwsze siedem punktów w trzeciej kwarcie. W szeregach gospodarzy był jednak zawodnik, który nie zamierzał się poddać. 

Sygnał do odrabiania strat dał Mondy. Jego akcja 2+1 poderwała kolegów, a kolejne udane zagrania Paytona Hensona i Furstingera pokazały kibicom, że mecz jeszcze się nie skończył. 

Wśród gdynian dobry fragment zaliczył Devonte Upson i rozpędzonych miejscowych nie można już było zatrzymać. Wsad w kontrze Kacpra Radwańskiego oraz „trójka” Hensona pozwoliły wprawdzie zbliżyć się na 
12 punktów różnicy, lecz sytuacja GTK skomplikowała się w kolejnej akcji. Chodzi o kontrowersyjną decyzję arbitrów o umyślnym przewinieniu Mondy'ego – w połączeniu z wcześniejszym faulem technicznym spowodowała ona, że podstawowy rozgrywający gliwiczan musiał udać się do szatni. 

Upson kończył kolejne akcje pod koszem, ale gliwiczanie trafiali zdecydowanie częściej. Bardzo dobrą zmianę dał Bartosz Majewski, a łącznie podopieczni Pawła Turkiewicza zdobyli 10 ostatnich punktów w tej części gry i znacząco zredukowali straty (56: 61). 

Jeszcze lepiej było na początku ostatniej odsłony. Po serii celnych rzutów wolnych GTK zniwelowało straty zaledwie do dwóch punktów (60: 62). Gdynianom chwilę oddechu dał Greene, trafiając z narożnika. Gliwiczanie ponownie zbliżyli się do rywala po potężnym wsadzie Furstingera, a po drugiej stronie parkietu tym samym odpowiedział Upson, po fenomenalnym podaniu Bosticia (63: 68). 

Gospodarze nadal usilnie dążyli do wyrównania, ale w kluczowym momencie przypomniał o sobie Szubarga, wbijając się pod kosz i kończąc akcję. Kiedy jednak z dystansu przymierzył Szlachetka, różnica wynosiła tylko dwa „oczka” (70: 72). Szansę na doprowadzenie do remisu miał Henson, nie trafił jednak z czystej pozycji. W tym momencie sprawy w swoje ręce raz jeszcze wziął Szubarga (71: 76). Nadzieję przywrócił Milivoje Mijović, trafiając zza łuku. 

Zawodnicy Asseco Arki z zimną krwią wykonywali kolejne rzuty wolne, a „kropkę nad i” postawił Szubarga, zabierając piłkę Szlachetce i samotnie pędząc na kosz (74: 82). 

W niedzielę, 2 lutego, w arcyważnym meczu, GTK zmierzy się u siebie z Polpharmą Starogard Gdański. Początek o godz. 16.00.

GTK: Duke Mondy 9 (1x3), Brandon Tabb 2, Payton Henson 11 (1x3), Łukasz Diduszko 3 (1x3), Joe Furtsinger 16 – Mateusz Szlachetka 11 (1x3), Milivoje Mijović 10 (1x3), Dawid Słupiński 6, Kacper Radwański 4, Bartosz Majewski 2

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj