GTK Gliwice rozegrało najlepsze zawody w tym sezonie i pewnie pokonało PGE Spójnię Stargard 110:70 (29:16, 22:20, 30:16, 29:18). Jabarie Hinds zaliczył tzw. double-double (uzyskanie wyników dwucyfrowych w dwóch z pięciu statystyk), zdobywając 30 punktów i 11 asyst.
Trudne momenty w ostatnim okresie przeżywali gliwiccy koszykarze. Po porażce z ostatnią w ligowej tabeli Asseco Arką Gdynia w drugim meczu z rzędu GTK zagrało na własnym parkiecie. Rywalem tym razem była PGE Spójnia Stargard, a zdziesiątkowany zespół Roberta Witki w mocno okrojonym składzie starał się podjąć rękawicę i powalczyć o drugie zwycięstwo w sezonie. Lista nieobecnych po stronie gospodarzy była długa: do kontuzjowanych Kacpra Radwańskiego i Daniela Gołębiowskiego dołączył Keyshawn Woods. Początek meczu pokazał jednak, że kadrowe kłopoty nie muszą oznaczać spadku jakości gry miejscowych. Gliwiczanie od pierwszych akcji postawili na rzuty dystansowe, a te tym razem bardzo często wpadały do kosza. Trener rywali próbował coś zmienić w grze swojego zespołu, ale GTK kontrolowało sytuację na parkiecie. Pierwsza połowa należała do gliwickiej drużyny, która prowadziła 51:36. 

Po wznowieniu gry przewaga GTK rosła. PGE Spójnia nie miała pomysłu jak sforsować defensywę gliwiczan, a pojedyncze skuteczne akcje nie mogły zmienić oblicza tego meczu. Poza Szymkiewiczem nikt z zawodników gości nie próbował podjąć walki. Tego z kolei nie brakowało w szeregach miejscowych, którzy nadal chcieli powiększać przewagę. I nie zmieniło tego nawet wejście na parkiet zawodników rezerwowych. Bardzo aktywnie prezentował się Mikołaj Adamczak, który w niespełna cztery minuty gry zdołał uzbierać cztery „oczka”. Ostatecznie GTK wygrało w imponujących rozmiarach aż 110:70. W kolejnym spotkaniu nasz zespół zagra na wyjeździe z HydroTruckiem Radom.

GTK: Jabarie Hinds 30 (4x3), Matthew Williams 16 (4x3), Roberts Stumbris 22 (4x3), Filip Put 19 (4x3), Adam Ramstedt 7 - Aleksander Wiśniewski 10 (2x3), Mikołaj Adamczak 4, Szymon Szymański 2, Aleksander Busz. Trener Robert Witka.
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj