Świetny finisz GTK Gliwice pozwolił odnieść czwartą wyjazdową wygraną w tym sezonie. Podopieczni Pawła Turkiewicza pokonali Astorię Bydgoszcz 104:96 (29:30, 21:22, 26:32, 27:11). Gliwiczanie zrównali się punktami z bydgoszczanami, ale niezwykle cenne zwycięstwo okupili kontuzją kolana Duke'a Mondy'ego.
Od samego początku oba zespoły postawiły przede wszystkim na ofensywę. Udane akcje w defensywie można było policzyć na palcach jednej ręki. Co innego w ataku – tu oglądaliśmy szereg udanych zagrań. 

Gliwiczanie rozpoczęli od rzutów z dystansu. Trafienia Paytona Hensona i Duke'a Mondy’ego pozwoliły gościom wyjść na prowadzenie. Wśród miejscowych prym wiódł Mateusz Zębski, który pod koszem powodował, że Astoria cały czas była blisko rywala. 

GTK utrzymywało przewagę, a w rolę egzekutora wcielił się Joe Furstinger. Amerykanin nie tylko kończył kolejne akcje, ale także wymuszał przewinienia, a że był skuteczny na linii rzutów wolnych, to przyjezdni osiągali podwójną korzyść. Trener gospodarzy Artur Gronek, widząc nieporadność Adama Kempa w defensywie, wprowadził do gry Łukasza Frąckiewicza. To rozwiązanie przyniosło pozytywny efekt szczególnie w ataku, bo podkoszowy Astorii stawiał solidne zasłony i aktywnie walczył na tablicy, dorzucając kolejne punkty spod kosza. 

Bydgoszczanie w końcu dopięli swego i do remisu, trafieniem zza łuku, doprowadził Marcin Nowakowski (26:26). Wśród zawodników GTK ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Milivoje Mijović, który, będąc faulowanym, pewnie czuł się na linii rzutów wolnych. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się minimalnym prowadzeniem gospodarzy, bo najpierw zza łuku przymierzył Michał Chyliński, a następnie z półdystansu skuteczny okazał się Frąckiewicz (31: 30).

Do Frąckiewicza od początku kolejnej odsłony dołączył Dorian Szyttenholm. Weteran ligowych parkietów w sprytny sposób zdobywał kolejne punkty, dzięki czemu to Astoria nadawała ton wydarzeniom. GTK ustawiło się w roli goniącego, świetnie w ataku dysponowany był Mijović. Po jego „trójce” ponownie pokazał się remis (37: 37). 

Bydgoszczanie powoli zaczynali dominować w strefie podkoszowej. Kolejne dobitki Frąckiewicza i Kempa pozwoliły miejscowym odskoczyć na sześć punktów (43: 37). Sygnał do odrabiania strat dał Mondy, który najpierw wbił się pod kosz i szczęśliwym rzutem zdobył dwa punkty, a następnie przymierzył z dalszej odległości. Niestety, w kolejnej akcji amerykański rozgrywający popełnił trzecie przewinienie i musiał usiąść na ławce rezerwowych. 

Wydawało się, że to pozwoli gospodarzom ponownie odskoczyć, ale dobry fragment zaliczył Dawid Słupiński. Podkoszowy GTK najpierw zdecydował się na rzut z dystansu, będąc zupełnie niepilnowanym, a chwilę później przytomnie zachował się w polu trzech sekund, dobijając niecelny rzut Mateusza Szlachetki. Astoria po dwóch kwartach prowadziła 53: 51. 

Po wznowieniu gry oglądaliśmy przede wszystkim popisy w ataku. Gliwiczanie mieli spore problemy z powstrzymaniem Waltona, który kolejnymi wejściami pod kosz utrzymywał swój zespół na prowadzeniu. GTK trzymało się blisko, bo swój rytm złapał Brandon Tabb – ten bez zastanowienia, po złapaniu piłki, od razu oddawał rzut. 

Wśród miejscowych przebudził się w końcu najlepszy strzelec, Kris Clyburn. Amerykanin, do spółki z Michałem Nowakowskim, spowodował, że przewaga bydgoszczan zaczęła rosnąć. Po kolejnej dobitce Kempa było już 74: 66 dla gospodarzy. Goście nie zamierzali jednak się poddać i trafienia z dystansu Hensona oraz Szlachetki pozwoliły im wrócić do gry (76: 72). Jak się okazało, tylko na moment, bo Astoria zdobyła siedem kolejnych punktów i odskoczyła na 11 „oczek” (83: 72). Kolejny raz pozytywny impuls dał Szlachetka, jeszcze raz trafiając zza linii 6,75 m, a pod koszem przytomnie zachował się Słupiński (85: 77). 

Dobre zakończenie trzeciej kwarty przełożyło się na dyspozycję GTK już w ostatniej części meczu. Dwa razy zza łuku trafił Mijović (85: 83) i trener Artur Gronek natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. Ta niewiele pomogła – koszmarny błąd zawodników z Bydgoszczy wykorzystał Kacper Radwański, który przechwycił piłkę i samotnie popędził na kosz, doprowadzając do remisu. 

Astoria na chwilę złapała oddech, kolejną dobitką popisał się Kemp, a na linii rzutów wolnych dobrze spisał się Marcin Nowakowski (89: 87). Gliwiczanie mieli jednak w swoich szeregach Słupińskiego, którego rywale wyraźnie lekceważyli. Ten, za każdym razem, bezlitośnie ich karał. 

Przyjezdni wyszli na prowadzenie po kolejnej „trójce” Mijovicia, a po chwili podwyższył je Radwański. Podopieczni Turkiewicza wybronili także kolejną akcję, niestety, pod koszem doszło do nieszczęśliwego wypadku, w którym kontuzji kolana doznał Mondy. Amerykanin musiał opuścić parkiet. Jego zmiennik, Szlachetka, stanął jednak na wysokości zadania i najpierw trafił z półdystansu, a następnie umiejętnie wbił się w pole trzech sekund (91: 98). 

W tym momencie sytuacja GTK była już bardzo dobra, lecz przyjezdni przeżyli jeszcze chwilę grozy. Najpierw Walton popisał się akcją 2+1, potem Słupiński stracił piłkę w pozornie niegroźnej sytuacji. Walton popędził na kosz i został zatrzymany w nieprzepisowy sposób. Decyzja arbitrów była bezlitosna: faul umyślny. Rozgrywający gospodarzy trafił dwa rzuty wolne i miał okazję doprowadzić do remisu, ale tym razem się pomylił. Po drugiej stronie parkietu z zimną krwią trafił Tabb i mecz był już rozstrzygnięty. Zespół Artura Gronka stracił nadzieję na korzystny rezultat, a kolejne proste błędy pozwoliły przyjezdnym przypieczętować wygraną.

GTK: Duke Mondy 12 (2x3), Brandon Tabb 17 (3x3), Payton Henson 12 (2x3), Łukasz Diduszko, Joe Furstinger 15 – Milivoje Mijović 21 (4x3), Mateusz Szlachetka 12 (2x3), Dawid Słupiński 11 (1x3), Kacper Radwański 4, Piotr Hałas
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj