Koszykarze GTK Gliwice byli bliscy zwycięstwa nad mistrzem Polski, Anwilem Włocławek. Ostatecznie ten drugi zagrał dojrzalej w końcówce i wygrał 88:82 (16:21, 24:22, 23:17, 25:22). U gliwiczan zawiodła skuteczność rzutów z dystansu, na poziomie zaledwie 20 procent.
Po ostatniej dotkliwej porażce z Treflem Sopot podopieczni Pawła Turkiewicza chcieli za wszelką cenę zrehabilitować się przed własną publicznością. W tym sezonie więcej wygrywali bowiem na wyjazdach. Najbliższym rywalem był jednak mistrz Polski, Anwil Włocławek... 

Goście też mieli swoje problemy i na Górny Śląsk przyjechali mocno osłabieni. Mimo to zespół Igora Milicicia nadal pozostawał wyraźnym faworytem. Miejscowi, po cichu, mieli nadzieję na sprawienie niespodzianki, a do meczu przystąpili w pełnym zestawieniu, z powracającym po kontuzji nadgarstka Brandonem Tabbem.

Początek był dość nerwowy. Po obu stronach parkietu mnożyły się błędy. Dopiero gdy z półdystansu trafił Duke Mondy, gra nabrała rozpędu. Anwil odpowiedział dwoma skutecznymi zagraniami Freimanisa. Zawodnicy GTK szybko wyczuli słabszy element defensywy gości i starali się dogrywać do Joego Furstingera. Środkowy gliwiczan umiejętnie wykorzystywał swoją szybkość w walce z Szymonem Szewczykiem i wyprowadził drużynę na prowadzenie (6:5). 

Chwilę później przewaga wzrosła do trzech „oczek”, po trafieniu Mondy'ego. Anwil był jednak blisko, dzięki indywidualnym zagraniom Amerykanów. Dopiero w końcówce pierwszej kwarty zryw pozwolił gospodarzom odskoczyć. Akcja 2+1 Milivoje Mijovicia oraz „trójka” Dawida Słupińskiego dały siedem punktów przewagi (21: 14). Jeszcze przed końcem tej części skutecznym wejściem pod kosz popisał się Chase Simon.

Po wznowieniu gry dobrą dyspozycję kontynuował Słupiński. Nasz podkoszowy najpierw skutecznie dobił rzut kolegi, a następnie sam wystąpił w roli egzekutora. Popisową akcję zaprezentował po podaniu Mondy'ego, gdy dynamicznym wsadem zdobył kolejne punkty (27: 21). Na więcej nie pozwolili włocławianie. Sygnał do odrabiani strat dał Krzysztof Sulima, a kiedy zza łuku trafił Simon, był już remis (27: 27). Od tego momentu mecz się wyrównał i oba zespoły naprzemiennie wymieniały ciosy. 

Ponowny zryw gliwiczan, akcja 2+1 Paytona Hensona oraz skuteczny rzut Mondy'ego zza linii znów pozwoliły odskoczyć na sześć punktów (39: 33). Anwil natychmiast odpowiedział „trójką” Freimanisa, ale Mondy, do spółki z Mijoviciem, zadbał, by na przerwę, będąc bliżej zwycięstwa, schodzili podopieczni Turkiewicza (43: 40).

Po powrocie na parkiet Anwil szybko zabrał się do roboty: pięć kolejnych punktów Simona i goście objęli prowadzenie (46: 47). Tylko na moment, bo gliwiczanie podkręcili tempo, zdobywając siedem „oczek” (53: 47). 

Łatwo odzyskane prowadzenie uśpiło miejscowych – ten fakt skrzętnie wykorzystali włocławianie. Ich seria była jeszcze lepsza, a dziewięć kolejnych punktów, głównie po dynamicznych wejściach Ricky’ego Ledy, znów dało drużynie Igora Milicicia prowadzenie (53: 56). Do remisu doprowadził Kacper Radwański i ponownie oglądaliśmy zaciętą rywalizację, w której żaden z zespołów nie potrafił odskoczyć. Ostatecznie, po 30 minutach, lepsi byli przyjezdni – po tym, jak kolejny raz z dystansu trafił Freimanis (60: 63).

Mistrz Polski długo i skutecznie utrzymywał wypracowaną w czwartej kwarcie przewagę. Dopiero gdy przełamał się Mateusz Szlachetka i po pięciu pudłach z dystansu trafił, a jeden punkt z linii rzutów wolnych dołożył Henson, GTK wyrównało (72: 72). Problemem naszych koszykarzy był jednak szybko przekroczony limit dopuszczalnych przewinień i każdy następny faul powodował, że przyjezdni stawali na linii rzutów wolnych, będąc bliżej zwycięstwa. 

Gliwiczanie stanęli przez szansą zremisowania, gdy faulowany przy rzucie za trzy punkty był Szlachetka. Młody rozgrywający wykorzystał jednak tylko dwie próby (78: 79). W kolejnej akcji miejscowi zdołali skutecznie obronić, a Tabb, rzutem z rogu boiska, wyprowadził nasz zespół na prowadzenie (81: 79). Pojawiła się nawet okazja, by je podwyższyć, lecz w kontrowersyjnej sytuacji sędziowie odgwizdali przewinienie w ataku Tabba. 

Anwil zadał decydujący cios, kiedy niewidoczny wcześniej Szymon Szewczyk przymierzył z dystansu (81: 83). Gospodarze mogli jeszcze zmienić rezultat, jednak najpierw pomylił się Szlachetka, a potem Mondy nie trafił z bliższej odległości. Włocławianie, wykorzystując rzuty wolne, przypieczętowali zwycięstwo. 

W najbliższą sobotę, 14 marca, GTK znów rozegra spotkanie u siebie. Tym razem w dużej hali Areny Gliwice podejmie Śląsk Wrocław. Początek o godz. 17.30. Mecz odbędzie się bez udziału publiczności.

GTK: Duke Mondy 14 (2x3), Kacper Radwański 8 (1x3), Payton Henson 6, Łukasz Diduszko 6, Joe Furstinger 19 – Dawid Słupiński 11 (1x3) Milivoje Mijović 7, Mateusz Szlachetka 6 (1x3), Brandon Tabb 5 (1x3), Bartosz Majewski
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj