Gospodynie z Żernicy zasłynęły... zupą. To specjalny żur, nazywany żernicką zalewajką, który stał się już kulinarnym hitem regionu. Panie podają przepis i opowiadają o innych swoich działaniach. 
- Najpierw pół godziny gotujemy jarzyny i przyprawy: seler, pietruszkę, por, liść laurowy, ziele angielskie - wylicza Barbara Langer z Koła Gospodyń Wiejskich w Żernicy. - Dodajmy dużo czosnku. Potem całość przecedzamy i wlewamy zmiksowaną maślankę z mąką. Osobno smażymy boczek i cebulkę. Na koniec wrzucamy pokrojone w kostkę i podgotowane ziemniaki oraz koperek. Tak powstaje nasz superżur, który nazwałyśmy żernicką zalewajką. Podczas ostatniego festiwalu żuru w Stanicy nasza zupa po raz drugi z rzędu okazała się prawdziwym kulinarnym hitem.  

Genowefa Suchecka, emerytowana dyrektorka gimnazjum, od trzech lat przewodniczy żernickiemu kołu gospodyń, które ma status stowarzyszenia. Podkreśla pomoc urzędu gminy i ośrodka kultury w Pilchowicach. 

– Mamy długą i piękną tradycję - mówi. - W przyszłym roku obchodzić będziemy jubileusz 60-lecia. Zaprosimy na nasze urodziny żyjące jeszcze założycieli koła.

Wiejskie organizacje kobiece zaczęły powstawać w Polsce w połowie XIX w. Bardzo liczne w czasach PRL, gdy funkcjonowały w ramach kółek rolniczych, w latach 90. masowo upadały. Obecnie obserwuje się nie tylko reaktywację dawnych, ale także powstawanie nowych grup.  Ich aktywność ma znaczący wkład w społeczno-kulturalny krajobraz polskiej wsi, a członkinie kół są prawdziwymi liderkami lokalnych społeczności. Stoją na straży dawnych tradycji i przekazują je młodzieży. Tak jest też w Żernicy.

- Dbamy też, by wieś była nowoczesna i aktywna. By żyło się w niej ciekawie i kolorowo – podkreśla Suchecka. - KGW to nie tylko sympatyczne starsze panie, ubrane w regionalne stroje, śpiewające ludowe pieśni, częstujące swoimi wypiekami. To jedna strona medalu. Druga - międzypokoleniowa wymiana treści kulturowych. Młodsze panie, często pochodzące z dużych miast, nierzadko spoza Śląska, uczą się od nas tradycji (choćby często już zapominanych przepisów kulinarnych) i gwary. Starsze podglądają natomiast, jak wysyłać maila czy MMS-a, jak korzystać z komputera.    

Najważniejsze jednak, że kobiety integrują wieś poprzez liczne imprezy organizowane w ciągu roku. Babski comber (bal przebierańców z konkursami wyłącznie dla pań), dzień kobiet, bierfest z ciaper kapustą, dzień seniora, dożynki. Do tej ostatniej imprezy odpowiednio wcześniej się przygotowują, robiąc koronę żniwną. Dwa lata temu w czasie wojewódzkich dożynek w Dankowie ich korona, w organizowanym wtedy konkursie, zajęła trzecie miejsce.

- Ważną imprezą w naszym kalendarzu jest też jarmark bożonarodzeniowy - dodaje Agnieszka Niestrój, która dla żernickiego koła pisze… okazjonalne wierszyki. - Zapraszamy do uczestnictwa rękodzielników, którzy prezentują swoje wyroby.

Żernickie koło zrzesza aktualnie około 30 kobiet. Są w różnym wieku. Najstarsza ma ponad 80 lat, najmłodsza - 27. Maria Bawoł jest dobrze po siedemdziesiątce. To ona w latach, kiedy KGW masowo zaczęły w Polsce upadać, zadbała, by w Żernicy dalej ono funkcjonowało. Panie spotykały się u niej w domu. 

- Ta tradycja do dzisiaj jest zresztą utrzymywana – śmieje się pani Maria. - Raz w roku dziewczyny przychodzą do mnie i inaugurujemy sezon grillowy. 

(san)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj