Podziemne przejście dla pieszych Bohaterów Getta Warszawskiego – Toszecka pozostanie nieczynne. Kolej w związku z łącznikiem zostawia rozgrzebany remont i niesmak.
Taki scenariusz to zaskoczenie. Jak udało nam się dowiedzieć, PKP PLK SA
„w najbliższym czasie nie przewiduje” dokończenia remontu tunelu
centrum – Szobiszowice. Znaczy to tyle, że prace mogą wrócić za rok,
albo i nie wrócić wcale.
Modernizację przejścia zaplanowano w ramach przebudowy dworca Gliwice. Prace, rozpoczęte we wrześniu 2015, miały być gotowe kilka miesięcy później. Stało się inaczej, bo zaskoczeniem dla inwestora – spółki PKP PLK SA – był fatalny stan obiektu.
Kolej przystępowała do remontu z myślą o poprawieniu wyglądu i bezpieczeństwa przejścia. Tunel straszył. Był miejscem brudnym, niedoświetlonym, naznaczonym zniszczeniami przez wandali. Tzw. estetyzacja miała usunąć te mankamenty. Przewidziano zadaszenie wejść, uzupełnienie oświetlenia, wymianę okładzin bocznych, w połączeniu z osuszeniem ścian poprzez tzw. iniekcję krystaliczną.
Wydawałoby się – drobiazgi, a inwestor na zadaniu połamał sobie zęby. Po rozpoczęciu remontu wyszło na jaw, że łącznik to całkowita ruina. Do wymiany nadawało się wszystko – strop, posadzka, schody. Dodatkowa ekspertyza techniczna wykazała, że wejścia grożą zawaleniem i są zagrożeniem dla użytkowników.
Modernizację przejścia zaplanowano w ramach przebudowy dworca Gliwice. Prace, rozpoczęte we wrześniu 2015, miały być gotowe kilka miesięcy później. Stało się inaczej, bo zaskoczeniem dla inwestora – spółki PKP PLK SA – był fatalny stan obiektu.
Kolej przystępowała do remontu z myślą o poprawieniu wyglądu i bezpieczeństwa przejścia. Tunel straszył. Był miejscem brudnym, niedoświetlonym, naznaczonym zniszczeniami przez wandali. Tzw. estetyzacja miała usunąć te mankamenty. Przewidziano zadaszenie wejść, uzupełnienie oświetlenia, wymianę okładzin bocznych, w połączeniu z osuszeniem ścian poprzez tzw. iniekcję krystaliczną.
Wydawałoby się – drobiazgi, a inwestor na zadaniu połamał sobie zęby. Po rozpoczęciu remontu wyszło na jaw, że łącznik to całkowita ruina. Do wymiany nadawało się wszystko – strop, posadzka, schody. Dodatkowa ekspertyza techniczna wykazała, że wejścia grożą zawaleniem i są zagrożeniem dla użytkowników.
Wobec
spiętrzających się problemów wykonawca, spółka Aldesa, przerwała
prace. Kolej nie protestowała, bo lifting tunelu stanowił tylko
dodatek. Firma dość miała kłopotów z zadaniem głównym - renowacją dworca
kolejowego. A wartość prac dodatkowych w związku z przejściem zdążyła
już przekroczyć koszty przyjęte dla całego remontu.
Część prac zdążono jednak wykonać. Zbito okładziny i dokonano natrysków, dziurawiąc przy tym ściany niczym rzeszoto. To oraz roboty „odkrywkowe”, służące ocenie jakości schodów i podłoża, kompletnie zdemolowały łącznik. 1 czerwca rok temu, z chwilą otwarcia przejścia przez dworzec kolejowy do ulicy Tarnogórskiej, został zamknięty. Na wypadek nieproszonych gości nawet zamurowano wejścia.
Decyzja stwarza niedogodność dla ruchu pieszych między centrum a Szobiszowicami. Przez dworzec nie jest im po drodze, a przejście przez wiadukt jest dłuższe niż tunelem. Mieszkańcy do tej pory pocieszali się, że to utrudnienie na chwilę. Wygląda na to, że sytuacja utrzyma się długo.
Nie ma już mowy o tym, że przywrócenie połączenia tunelem to kwestia miesięcy, o czym jeszcze w grudniu ubiegłego roku zapewniał nas przedstawiciel inwestora. Można się domyślać, że na dokończenie remontu nie ma teraz pieniędzy.
- Zwiększenie zakresu prac spowodowało, że przebudowa tunelu będzie realizowana w ramach odrębnego zlecenia. Przetarg i wybór wykonawcy zaplanowano na I kwartał przyszłego roku, a termin oddania tunelu do użytku na drugą połowę 2017 roku – mówił na naszych łamach Jacek Karniewski z PKP PLK. Tymczasem, w związku z naszym zainteresowaniem sprawą, kolej poinformowała, że „tunel jest wyłączony z użytkowania i w najbliższym czasie nie przewidujemy jego remontu”.
Część prac zdążono jednak wykonać. Zbito okładziny i dokonano natrysków, dziurawiąc przy tym ściany niczym rzeszoto. To oraz roboty „odkrywkowe”, służące ocenie jakości schodów i podłoża, kompletnie zdemolowały łącznik. 1 czerwca rok temu, z chwilą otwarcia przejścia przez dworzec kolejowy do ulicy Tarnogórskiej, został zamknięty. Na wypadek nieproszonych gości nawet zamurowano wejścia.
Decyzja stwarza niedogodność dla ruchu pieszych między centrum a Szobiszowicami. Przez dworzec nie jest im po drodze, a przejście przez wiadukt jest dłuższe niż tunelem. Mieszkańcy do tej pory pocieszali się, że to utrudnienie na chwilę. Wygląda na to, że sytuacja utrzyma się długo.
Nie ma już mowy o tym, że przywrócenie połączenia tunelem to kwestia miesięcy, o czym jeszcze w grudniu ubiegłego roku zapewniał nas przedstawiciel inwestora. Można się domyślać, że na dokończenie remontu nie ma teraz pieniędzy.
- Zwiększenie zakresu prac spowodowało, że przebudowa tunelu będzie realizowana w ramach odrębnego zlecenia. Przetarg i wybór wykonawcy zaplanowano na I kwartał przyszłego roku, a termin oddania tunelu do użytku na drugą połowę 2017 roku – mówił na naszych łamach Jacek Karniewski z PKP PLK. Tymczasem, w związku z naszym zainteresowaniem sprawą, kolej poinformowała, że „tunel jest wyłączony z użytkowania i w najbliższym czasie nie przewidujemy jego remontu”.
Tunel służył
gliwiczanom od lat. Nie należał do najładniejszych, a i pod względem
bezpieczeństwa nie był wzorem. Ale i tak wyglądał o niebo lepiej niż po
tym, jak kolej wzięła się za poprawianie jego estetyki. No i przede
wszystkim – działał.
(pik)
Komentarze (0) Skomentuj