Szpital w Knurowie ma najwyraźniej szczęście do wolontariuszek. Pisaliśmy już o dwóch młodych dentystkach, które, gdy zamknięto gabinety, postanowiły charytatywnie wesprzeć placówkę w walce z pandemią, za co otrzymały odznaczenia od ministra zdrowia. Jakiś czas temu do załogi dołączyły też studentki medycyny, Daria Grzywacz i Paulina Buda. 
Jedna z nich, Daria, to knurowianka, więc w tutejszym szpitalu czuje się jak u siebie. Co ciekawe, na decyzję o wolontariacie wpłynął u niej... brak kontaktu z pacjentami w dobie pandemii. 

Obecnie studentka ma za sobą trzy lata nauki na Wydziale Lekarskim Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Zabrzu i, z powodu koronawirusa, niełatwy ostatni semestr. Ma również doświadczenie w pracy charytatywnej – jeszcze w lutym br. była wolontariuszką na oddziale chorób wewnętrznych knurowskiego szpitala i tylko utwierdziła się w przekonaniu, że zawód lekarza, choć trudny, daje satysfakcję z niesienia pomocy. Wolontariat traktuje nie tylko jako wyraz troski o pacjentów, także sposób na zdobycie doświadczenia.

Daria ma duszę społecznika: angażuje się w różne inicjatywy szerzące wiedzę o zdrowiu wśród społeczeństwa, brała udział w Szlachetnej Paczce oraz akcjach organizowanych przez uczelnię, od 18. roku życia jest honorowym dawcą krwi (teraz już z odznaką zasłużonego!), dwa razy oddała swoje włosy fundacji Rak'n'Roll dla chorych onkologicznie kobiet. W roku szkolnym prowadzi zajęcia dla dzieci oraz młodzieży, pomagając w nauce matematyki, chemii, angielskiego. W wolnych chwilach zajmuje się wszelką aktywnością fizyczną, a najbardziej kocha wędrówki po górach oraz crossfit, czyli treningi wytrzymałościowo-siłowe. 

Od kilku tygodni wspiera w Knurowie oddział internistyczny. 

– Podoba mi się praca na internie, ale jeszcze sporo przede mną, więc nie potrafię odpowiedzieć, jaką specjalizację ostatecznie wybiorę na studiach. Zbyt wiele podoba mi się w medycynie, jeszcze szukam drogi dla siebie – powiedziała „Nowinom” wolontariuszka.

W jej rodzinie nie ma lekarskich tradycji i to ona przeciera właśnie szlaki (o medycynie mówi już młodsza kuzynka). Zapytana, czy nie obawia się wolontariatu w szpitalu w czasie epidemii, odpowiada, że stosuje się do wszystkich wytycznych. Chwali też knurowską placówkę za pilnowanie rygorów sanitarnych. 

– Jako przyszła lekarka muszę mieć ryzyko na uwadze i nie bać się. Poza tym proszę pamiętać, że cały czas mamy do czynienia także z innymi chorobami zakaźnymi, COVID to tylko czynnik dodatkowy. 

Druga wolontariuszka, Paulina, pochodzi z Pszowa w powiecie wodzisławskim. Ukończyła już czwarty rok studiów na kierunku lekarskim i ma za sobą doświadczenie w wolontariacie w szpitalach polskich oraz zagranicznych. W Knurowie pomaga na chirurgii ogólnej, a gdy wraca do domu, pracuje nad rozprawą badawczą z zakresu diabetologii medycyny wewnętrznej. 

Poza medycyną pasjonuje się podróżami, wspinaczką górską, lubi czytać książki i... uczyć się języków obcych. Zresztą, jej zdaniem, ciągłe pogłębianie wiedzy jest nieodzownym elementem zawodu lekarza. A że każdy lekarz powinien mieć w sobie naturalną chęć do pracy, ona takową posiada – stąd decyzja o kolejnym wolontariacie, tym razem w Knurowie. 

Wolontariuszkom dziękujemy za poświęcenie. To kolejne przykłady pozytywnych postaw, jakie pojawiają się w trudnym czasie koronawirusa. 

(ms) 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj