Mieszkanka powiatu gliwickiego, wykonująca na co dzień między innymi zawód lekarza rodzinnego, 13 marca wróciła z borykającej się z koronawirusem Hiszpanii. Kobieta została objęta kwarantanną, miała przebywać w swoim domu. Okazało się, że zakaz złamała. Mało tego - naraziła bezpieczeństwo pacjentów.  
W niedzielę, 15 marca, gliwicki sanepid powiadomiono o złamaniu zasad kwarantanny. Stację sanitarno-epidemiologiczną o incydencie w powiecie poinformowali policjanci sprawdzający, czy osoby poddane izolacji przebywają w miejscu odosobnienia. 

O godzinie 15.00 nie było w nim jednej z takich osób, lekarki. Kiedy mundurowi zadzwonili do kobiety, ta poinformowała, że właśnie przyjmuje pacjentów w swoim gabinecie na terenie knurowskiego szpitala. Funkcjonariusze kazali jej natychmiast wracać do domu, co uczyniła. 

W niedzielę nie wiadomo było jeszcze, czy lekarka jest zakażona koronawirusem. To pokazały dopiero późniejsze testy. 

O sprawie zawiadomiono dyrekcję szpitala oraz prokuraturę. Mieszkankę powiatu czekają problemy. Obecnie trwa ustalanie osób, z którymi miała kontakt.  

- Prowadzimy czynności dotyczące złamania przepisów kodeksu wykroczeń, a wydział kryminalny gliwickiej komendy zebrał materiały w sprawie popełnienia przestępstwa. Akta z zabezpieczonymi dowodami, z uwagi na podejrzenie popełnienia przestępstwa, przesłano do prokuratury – komentuje podinsp. Marek Słomski, oficer prasowy KMP w Gliwicach.

Szpital w Knurowie informował wczoraj, że lekarka zaraziła się prawdopodobnie od jednego ze swoich pacjentów. Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, kobieta mogła jednak dyrekcję zmylić. 

- Czekamy, aż pani doktor zakończy kwarantannę, wtedy zostanie poproszona o złożenie stosownych wyjaśnień. Od nich zaś będzie zależeć dalsze postępowania władz szpitala – komentuje Sebastian Mołek, rzecznik prasowy knurowskiej placówki. 

Kobieta przyjmowała pacjentów w ramach nocnej i świątecznej opieki lekarskiej. Na weekendowy dyżur, 13 marca, przyszła wieczorem, kilka godzin po powrocie z Hiszpanii. 

Szpital skierował ją do sanepidu, między innymi po to, by sprawdzić, czy są jakieś ograniczenia co do wykonywania obowiązków. 

- Informację o tym, że te ograniczenia istnieją, otrzymaliśmy w niedzielę po godzinie 13.00 - tłumaczy Mołek. - W przypadku pozostałych pracowników, którzy w ostatnim czasie byli za granicą, sanepid nie zastosował kwarantanny. 

Rzecznik dodaje, że pomieszczenie, w którym lekarka przyjmowała, zostało dokładnie zdezynfekowane.   

Jak dowiadujemy się w gliwickim sanepidzie, kobieta od samego początku wiedziała, że jest objęta kwarantanną, a mimo to wyszła z domu i poszła do pracy.  

- Szpital nie otrzymał informacji o tym, że pani doktor od razu po powrocie miała przebywać w izolacji - zapewnia rzecznik placówki. 

Dobra wiadomość jest taka, że pielęgniarka, która miała kontakt z zakażoną lekarką, posiada ujemny wynik testu na obecność koronawirusa.

(sława)


wstecz

Komentarze (0) Skomentuj