Jestem kierowcą i wiele podróżuję po Europie. W Hiszpanii, Włoszech czy Niemczech często korzystam z bardzo popularnych lokali, oferujących jedzenie w formule "jesz, ile chcesz". Wchodzisz, płacisz raz i konsumujesz do woli, korzystając z bogatej oferty kulinarnej. Dużo, smacznie, tanio. W Polsce to rzadkość, a na Śląsku nie słyszałem o takiej restauracji w ogóle. Owszem, są bary typu "na wagę", w których płacisz za 100 gramów posiłku kilka złotych, ale finalnie może się okazać, że przy większej porcji „zabulisz” za obiad tyle, co w niezłej restauracji. 

Ostatnio kilkakrotnie wracałem ulicą Pszczyńską. Na wysokości numeru 197 zauważyłem  na elewacji wielki napis: Bufet Free. Lubię dobrze zjeść, więc, zaciekawiony, w wyszukiwarkę komputerową wpisałem adres bufetfree.pl. To było to, czego bezskutecznie poszukiwałem na Śląsku, a znajdowałem wyłącznie na Zachodzie! "Bierz, co chcesz i jedz do woli za cenę wejściówki”, wyczytałem w jednej z zakładek. „Świeże produkty od lokalnych dostawców oraz różnorodność serwowanych dań, tworzonych przez naszych kucharzy od podstaw, sprawiają, że każdy smakosz znajdzie coś dla siebie". 

Postanowiłem zajrzeć do lokalu Bufet Free przy najbliższej okazji. Ta nadarzyła się kilka dni temu. Jadąc ulicą Pszczyńską, od węzła A4/A1, tuż za sklepem Meble Agata, skręciłem w prawo i byłem na miejscu. Z zaparkowaniem nie miałem najmniejszego kłopotu.  

U progu powitała mnie uśmiechnięta pani, informująca klientów o obowiązujących zasadach w Bufet Free i jednocześnie sprzedająca wejściówki. 
- Dorośli płacą 15,90 zł, a dzieci w wieku od 3 do 10 lat – 10,90. Nieco drożej jest w weekendy i święta - powiedziała. - Wtedy dorośli płacą 18,90 zł, a dzieci 12,90. Nasza restauracja czynna jest codziennie od godz. 11.00 do 19.00. W cenie wejściówki goście jedzą, ile chcą, przez 90 minut. Wszelkie napoje, w tym alkohol, są płatne osobno. 
Można je kupić tam - kobieta wskazała na pobliski drewniany bar. 

Wszedłem do środka. Pierwsze, co wywarło na mnie wrażenie, to przestronność tej samoobsługowej restauracji. Jest ogromna. Tu nie ma mowy, by ludzie obijali się łokciami, nawet w niedziele, gdy potrafi tu wpaść na obiad 200-300 osób na raz. Kolejek też pewnie nie ma, bo widziałem, jak obsługa sprawnie uzupełniała potrawy.

Zaciekawiony i, co tu dużo mówić, trochę głodny podszedłem do stołu zastawionego mnóstwem pyszności rodem z kuchni polskiej i śląskiej. Do wyboru była cała paleta świeżych potraw, opartych o produkty dobrej jakości oraz domową robotę. Wybór ogromny. Aromatyczne zupy, kilkanaście rodzajów mięs, ryby, gulasze, warzywa, placki, naleśniki, racuchy, gołąbki, kartacze, sałatki, surówki  pierogi, dania barowe... Podobno bywają tu także pyszności z Azji i Hiszpanii.

W końcu skomponowałem swój posiłek i zasiadłem do stołu. Było pysznie! A na końcu spałaszowałem jeszcze deser. Przyznam: ciężko wstawało mi się z krzesła. Na pewno jeszcze wrócę do tej restauracji. Może z rodziną na niedzielny obiad? Płacąc tak mało, a jedząc tak dużo, nie opłaca się gotować w domu.

Na koniec. Bufet Free to nie tylko samoobsługowa restauracja, ale idealne miejsce na wesela, komunie i inne imprezy okolicznościowe. To także profesjonalny catering oraz organizowane spotkania tematyczne – sylwestry, walentynki, dni kobiet. 
Więcej informacji znajdziecie na www.bufetfree.pl 
                                                                             
PROMOCJA

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj