Taki morał płynie z poniższej historii. Gliwiczanin przez pomyłkę, ale w dobrej wierze, wezwał policję. Zatrzymano mężczyznę, który pomagał jego sąsiadce w kłopocie. 
Dziś po godzinie pierwszej w nocy mieszkaniec kamienicy w rejonie ul. Rybnickiej usłyszał hałas, wyjrzał przez okno i zauważył parę włamywaczy - tak mu się przynajmniej wtedy wydawało. 

Otóż kobieta i mężczyzna próbowali wejść przez okno do mieszkania na parterze. Świadek natychmiast zadzwonił na policję, na miejsce błyskawicznie przyjechał radiowóz.

Okazało się, że kobieta jest lokatorką mieszkania, do którego się "włamywano". Po prostu zgubiła klucze i poprosiła o pomoc przechodnia. Nieznajomy pomógł gliwiczance podważyć uchylone okno. Niestety, miał pecha. 

- Kiedy policjanci sprawdzili 35-latka w swojej bazie, wyszło na jaw, że uczynny gliwiczanin figuruje jako poszukiwany przez sąd rejonowy. Miał zostać doprowadzony do aresztu śledczego - komentuje podinsp. Marek Słomski, oficer prasowy gliwickiej policji.

I tak świadek rzekomego włamania pomógł stróżom prawa, przez pomyłkę, w ujęciu poszukiwanego... 

Wniosek z tej historii płynie jeden: jesteś poszukiwany, nie pomagaj nikomu we "włamaniu". 
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj