Rozsądkiem nie popisał się pewien 42-letni kierowca volkswagena, którego zauważył patrol z gliwickiej grupy Speed. „Kamuflaż" samochodu się nie udał. 
Policjanci patrolujący DTŚ w kierunku Zabrza zainteresowali się matowo-szarym volkswagenem, którego kolor nie był fabryczny... Osobowy pojazd był po prostu zamaskowany grubą warstwą brudu. Co prawda posiadał tablice rejestracyjne, ale całkowicie nieczytelne.

Kierowca, 42-letni mieszkaniec Rudy Śląskiej, tłumaczył, że dużo jeździ i dlatego nie zwrócił uwagi na stan tablic czy świateł. 

Mundurowi mają jednak świadomość, że w wielu przypadkach nieumytym autem jest celowe, szczególnie wśród kierowców zawodowych. Liczą oni, że brudnej tablicy nie zidentyfikuje się w przypadku fotoradaru czy kamery, co z kolei pozwoli uniknąć ewentualnego mandatu. 

- Każdy kij ma jednak dwa końce - komentuje podinsp. Marek Słomski, oficer prasowy gliwickiej policji. - Taki „kamuflaż" rzuca się w oczy wszystkim uczestnikom ruchu drogowego. Widząc pojazd z nieczytelnymi tablicami rejestracyjnymi, drogówka niezwłocznie zatrzymuje go do kontroli. W czasie omawianej funkcjonariusze zauważyli, że całe auto pokryte jest sporą ilością brudu, również reflektory. Stróże prawa przeprowadzili z kierowcą rozmowę instruktażowo-dyscyplinującą, dotyczącą stanu przepuszczalności światła przez klosze lamp i zapoznali go z możliwymi konsekwencjami z tym związanymi, jak potrącenie pieszego na nieoświetlonej drodze.

Policjanci apelują o należyte dbanie o stan techniczny pojazdów. Szczególnie w okresie jesienno-zimowych szarówek sprawne i czyste światła to jeden z podstawowych elementów bezpieczeństwa. 

- Brudne tablice rejestracyjne to wykroczenie. Prawo o ruchu drogowym mówi, że zakrywanie świateł oraz urządzeń sygnalizacyjnych, tablic rejestracyjnych lub innych wymaganych tablic albo znaków, które powinny być widoczne, jest zabronione i pozwala policji na nałożenie grzywny, nawet w kwocie 500 zł - dodaje Słomski. 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj