Kiedy w grudniu 2022 r. pojawiła się informacja o tym, że spółka Vito-Med z Radiowej zamyka poradnię chorób zakaźnych do Przemysława Gliklicha, prezesa Szpitala Miejskiego nr 4, zgłosili się jej pracownicy z pytaniem, czy widziałby szansę na otwarcie takiej poradni w lecznicy przy Zygmunta Starego w Gliwicach.
Po wstępnych analizach, a także uzgodnieniach z władzami Gliwic, podjęto działania by ją uruchomić. - Niestety, pod względem formalno-prawnym, trochę to jeszcze potrwa – mówi Gliklich. Dlaczego? NFZ musi podpisać ze szpitalem odpowiednią umowę (to nielimitowane procedury medyczne), a żeby tak się stało szpital powinien przygotować pomieszczenia spełniające wymagania sanitarno-epidemiologiczne. Konieczna jest także zgoda konsultanta wojewódzkiego. - Mamy już wyznaczone miejsce na tę poradnię - w tzw. domu dziecka przy Zygmunta Starego. W uzgodnieniu z Sanepidem powstają właśnie projekty pomieszczeń. Trzeba też będzie przeprowadzić niewielkie przeróbki by dochować zasad bezpieczeństwa - tłumaczy prezes. I dodaje, że najprawdopodobniej już w marcu 2023 r. poradnia zacznie przyjmować pacjentów.
Poradnia chorób zakaźnych prowadziła także profilaktykę związaną z tzw. ekspozycją, czyli zakłuciami – jeśli pracownik szpitala albo firmy ze szpitalem współpracującej i zajmującej się np. wywozem nieczystości, podczas pracy zrani się ostrym przedmiotem, wówczas wdraża się procedurę związaną z potencjalnym zakażeniem wirusem HIV. Poradnia działająca w Vito-Med świadczyła także takie usługi. - Chcemy je w Gliwicach kontynuować – dodaje Gliklich.
Ortopedia dziecięca w miejsce chirurgii dziecięcej
Liczący dwanaście łóżek oddział służył przede wszystkim najmłodszym pacjentom z Gliwic i powiatu gliwickiego. W sierpniu 2022 r. zawiesił pracę, a pacjenci kierowani są do szpitali w Zabrzu, Chorzowie czy Rybniku. Miał ruszyć już w październiku 2022 r. , jako oddział ortopedii dziecięcej, ale tak się nie stało. NFZ musiał bowiem ogłosić konkurs na tę procedurę i z początkiem stycznia 2023 r. to zrobił. Szpital do konkursu przystąpił i jeśli wygra, w marcu taki oddział zacznie działać. Dlaczego zdecydowano się na zastąpienie chirurgii dziecięcej ortopedią? Obłożenie tego pierwszego oddziału wynosiło 35 procent, zdarzało się, że w weekendy przyjmowano jedynie dwoje, troje dzieci. Pandemia spowodowała też, że wielu małych pacjentów lekarze przyjmowali w izbie przyjęć: w 2021 roku było to aż 4 tys. najmłodszych chorych.
Jeszcze w lipcu 2022 roku ordynator złożył wypowiedzenie, za nim jego zastępca i pozostało czterech lekarzy. W takim składzie nie byli w stanie zapewnić medycznego zabezpieczenia oddziału. Stąd wniosek szpitala do wojewody śląskiego oraz do Narodowego Funduszu Zdrowia o czasowe zawieszenie dotychczasowego oddziału by móc przygotować się do zmiany polegającej na stworzeniu wieloprofilowego dziecięcego oddziału zabiegowego. Dzięki niemu mali pacjenci z Gliwic i okolic mogliby liczyć na profesjonalne wparcie. Postawiono na ortopedię dziecięcą, bo to 80 procent wszystkich przypadków z izby przyjęć.
Prezes Gliklich i zespół lekarzy są gotowi do pracy, czekają tylko na ogłoszenie wyników konkursu i liczą, że nowy oddział ortopedii dziecięcej zacznie przyjmować pacjentów najszybciej jak to tylko będzie możliwe. - Jestem przekonany, że to bardzo dobry ruch z korzyścią dla najmłodszych chorych z powiatu gliwickiego, bo ten oddział będzie leczył nie tylko pacjentów z miasta, ale także z okolic. Nasza ortopedia rozwija się bardzo dobrze, wykonujemy wiele zabiegów wykraczających nawet poza procedury wykonywane w szpitalach miejskich czy powiatowych. Bardzo mocno rozwijamy ortopedię onkologiczną, która staje się naszym znakiem firmowym – tłumaczy Gliklich.
A kiedy budowa nowego szpitala?
To pytanie bardzo dobitnie wybrzmiewa w dyskusjach o lokalnej ochronie zdrowia. I wciąż brak na nie wiążącej odpowiedzi, choć miasto dysponuje projektem i pozwoleniem na budowę nowej siedziby szpitala miejskiego. - W normalnej sytuacji ogłosilibyśmy przetarg jeszcze w 2022 r. i w 2023 można by przystąpić do realizacji. Niestety, zmiany w prawie podatkowym wprowadzone w 2019 roku (obniżono wówczas podatek dochodowy z 18 do 17% i dwukrotnie podniesiono koszty uzyskania przychodów) oraz w 2022 roku w ramach tak zwanego „Polskiego Ładu” (m.in. wzrost kwoty wolnej od podatku, zmiana progu podatkowego, obniżenie stawki podatkowej z 17 do 12%) uderzyły w samorządowe budżety. Zgodnie z wyliczeniami Związku Miast Polskich opartymi na danych Ministerstwa Finansów skumulowany ubytek dochodów własnych miasta w Wieloletniej Prognozie Finansowej na lata 2022 – 2034 wynosi 813 mln zł. (Po uwzględnieniu rekompensat rządowych ubytek dochodów wyniesie 671 mln zł.) - wyjaśnia Łukasz Oryszczak, rzecznik prezydenta Gliwic. Czyli mówiąc wprost gmina nie ma pieniędzy na to by szpital wybudować z własnych środków.
Wiadomo, że w Wieloletniej Prognozie Finansowej zaplanowano na ten cel 126 mln zł. Stanowi to wkład własny przy założeniu pozyskania dofinasowania zewnętrznego. - Gdyby nie „Polski Ład” miasto mogłoby sfinansować budowę szpitala wyłącznie z własnych środków, w sytuacji, w której w ciągu najbliższej dekady tracimy ok. 600 mln zł niezbędne staje się poszukiwanie dofinasowania zewnętrznego – co jest obecnie o tyle kłopotliwe, że jak wiadomo środki unijne są zablokowane z powodu sporu polskiego rządu z Komisją Europejską – dodaje Oryszczak. Koszt całej inwestycji będzie znany dopiero po przetargu, ale można założyć, że wyniesie on ok. 600 mln zł.
Czy w tej sytuacji nie warto wrócić do starej koncepcji rozbudowy szpitala przy Kościuszki? Oryszczak twierdzi, że miasto takiego scenariusza nie rozważa, bo koszty takiego przedsięwzięcia nie byłyby wiele niższe od inwestycji w nowej lokalizacji. - A należy pamiętać, że proces jej przygotowania, wykonania projektu itp. jest bardzo pracochłonny – dodaje rzecznik.
Małgorzata Lichecka
Komentarze (0) Skomentuj