W latach 1980-90 wykonanie najpiękniejszej marzanny było dla naszej klasy punktem honoru. Słomianą lalkę przystrajaliśmy w chusty, babcine sukienki i kapelusze, nie mając świadomości, że jest to nieekologiczne i kiedyś grozić będzie za to mandat… Nauczyciele wpajali nam, że to ludowa tradycja, którą warto kultywować. Tak było w szkole podstawowej. A w liceum większym zainteresowaniem cieszył się Dzień Wagarowicza, choć nikt z nas nie urywał się z lekcji. W ten dzień w szkole było bardzo wesoło.

Marzanna a może marzaniok?

Zwyczaj topienia marzanny ma swój początek w pogańskich praktykach słowiańskich. Marzanna była niegdyś jednym z bóstw czczonych przez Słowian. Stanowiła ucieleśnienie zimy i śmierci, a zdaniem niektórych etnologów uznawana była nawet za demona.

Badacze uznają, że słowo Marzanna (jako imię bogini) wywodzi się z kultury praindoeuropejskiej i wzięło się od słowa „mar”, które oznaczało śmierć. Dlatego też Marzanna inaczej nazywana jest Śmiercichą, Śmiertką czy też Morą.

W pierwotnej wersji rytuału, jakim było topienie marzanny, w orszaku chodziły wyłącznie kobiety i młode dziewczęta. Później kultywowanie tej tradycji przekazane zostało dzieciom i młodzieży. Co ciekawe, w Gliwicach zgodnie ze zwyczajem za kobietami kroczyli mężczyźni, którzy nieśli ze sobą Marzanioka, który zamykał barwny korowód.

Dzień Wagarowicza

Dzień, którego praktycznie nie ma i – jako dorosła i odpowiedzialna matka muszę powiedzieć, że - być nie powinno, bo statystyki policyjne często wskazują na większą przestępczość młodzieży w tym dniu, ale… Ech.

Oczywiście nie ma takich źródeł, które jednoznacznie wskazałyby, kiedy pojawiło się sformułowanie Dzień Wagarowicza. Wiadomo natomiast, że samo określenie „wagary” używane było już w XIX i XX wieku. Słowo „wagary” pochodzi z łaciny („vagari”) i oznacza „wałęsać się” lub „błąkać się”.

Dzisiejszego wagarowicza początkowo nazywano… „wagusem”. Z takim określeniem można się spotkać m.in. w „Przedwiośniu”, gdzie czytamy: „Całe dnie spędzał poza domem na łobuzerii z kolegami, na grach, zabawach, eskapadach i wagusach”.

Od lat szkoły walczą z pokusą kultywowania Dnia Wagarowicza, przygotowując na rozpoczęcie wiosny ciekawe wydarzenia. Kto chciałby bez celu błąkać się po szarych jeszcze ulicach, gdy np. w szkole organizowany jest Dzień Dziwnych Fryzur?

Dzień z Pasją

Zapytaliśmy w kilku gliwickich szkołach, jak będzie wyglądało przywitanie wiosny w ich gmachach. W SP 11 zapewne dzieci – jak dawniej – zorganizują wiosenny kiermasz i barwny pochód, choć wystrojona marzanna nie wyląduje już w wodach Kłodnicy.

W Filomacie, jako antidotum na uciekanie z zajęć lekcyjnych, zorganizowany zostanie Dzień z Pasją, który będzie miał formułę warsztatów, spotkań/wykładów, prowadzonych przez osoby chcące podzielić się z młodzieżą opowieścią o swojej pasji, hobby, zainteresowaniach, drodze do ich odkrycia i procesie rozwoju. Co dla nas istotne, jedną z osób, która poprowadzi warsztaty, będzie nasza redakcyjna koleżanka, Magdalena Szmatiuk, która zdradzi tajniki subtelnego makijażu i opowie o naturalnych sposobach dbania o skórę.

- Chcemy, aby uczniowie zrozumieli, czym tak naprawdę jest pasja, że to przede wszystkim energia i radość odczuwane wtedy, gdy robimy coś, co karmi naszą duszę, ciało, umysł i emocje – wyjaśnia ideę wydarzenia dyrektor szkoły, Maria Czerwińska. - To zaangażowanie i motywacja, wyzwolone faktem, że robimy to, co jest dla nas przyjemne i co chcemy dla tej właśnie przyjemności robić – bez żadnego przymusu z zewnątrz.

I tak, w ramach Dnia z Pasją, odbędą się warsztaty „Sztuka Bonsai”, warsztaty „Sztuka makijażu”, trening dla dziewcząt „FIT BODY”,pokaz i prezentacja broni oraz wyposażenia bojowego (Stowarzyszenie Silesia Superior), trening dla chłopców: Bądź bezpieczny, bądź pewny siebie, bądź odważny, warsztaty „Sztuka odstresowywania”, wiosennie kolorowa chemia oraz warsztaty „Jak uczyć się mniej a wiedzieć więcej?”.

Dzień Dziwnych Fryzur

W Szkole Podstawowej nr 27 wiosna witana będzie przez cały tydzień, cyklem wydarzeń zaproponowanych przez uczniów i zorganizowanych we współpracy ze szkolną psycholog, Anną Komar. I tak, w poniedziałek będzie mieć miejsce Dzień bez plecaka - w tym dniu uczniowie przynoszą wszystkie potrzebne książki i przybory, ale w czymś innym niż tornister, np. torebka mamy, reklamówka, lniana torba na zakupy, koszyk itp. We wtorek, a więc w pierwszy dzień wiosny wszyscy obowiązkowo mają przyjść w kolorowych Nie Do Pary skarpetkach, co związane jest oczywiście ze  Światowym Dniem Zespołu Downa. Poza skarpetkami, warto tego dnia być ubranym najbardziej kolorowo jak tylko się da.

W środę będzie mieć miejsce Dzień Dziwnych Fryzur i Nakryć Głowy, a w czwartek w klasach I-III Dzień Postaci z Bajki, w którym można przebrać się za postać z bajki, a w klasach IV-VIII Dzień Idola - można przebrać się za swojego idola - sportowca, aktora, piosenkarza. Wiosenny tydzień zakończony zostanie w piątek Dniem Na Galowo, czyli elegancko, żeby Wiosna poczuła się ważna.

A kiedyś był też goik

Wiele ciekawych informacji na temat dawnych zwyczajów związanych z witaniem wiosny oraz z Wielkanocą, która zbliża się wielkimi krokami, znaleźć można na stronie Stowarzyszenia Gliwickie Metamorfozy (www.gliwiczanie.pl). Dowiadujemy się z niej m.in., że w tym samym dniu dzieci chodziły po wiosce niosąc ze sobą „goik” – nieduże drzewko przystrojone kolorowymi wstążkami i obwieszone wydmuszkami. Chodziły od domu do domu, przystając kręciły drzewkiem żeby wstążki trzepotały i śpiewały, a za występ dostawały drobne prezenty, głównie słodycze.

Trochę jak w inne, zaadoptowane w naszym kraju święto, prawda? Ech, w cudze się bawicie, a swego nie znacie…

Adriana Urgacz-Kuźniak

 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj