Kiedy mniej więcej półtora roku temu firma Nbit – będąca to tej pory jednym z głównych sponsorów futsalowego Piasta Gliwice – znacznie ograniczyła swój udział w przedsięwzięciu, a zespół opuścił prawie cały sztab szkoleniowy, wiele osób przypuszczało, że wkrótce klub zniknie ze sportowej mapy Polski. Jak to się stało, że dziś niebiesko-czerwoni mogą śmiało mierzyć w tytuł mistrzów kraju?
Interwencja „strażaka”

Zanim przejdziemy do omówienia sytuacji trzeciego w tej chwili zespołu Statscore Futsal Ekstraklasy warto jeszcze kilka zdań poświęcić wydarzeniom sprzed kilkunastu miesięcy, bez których Piast nie byłyby w miejscu, w którym jest. Wtedy misji dalszego prowadzenia klubu podjął się dotychczasowy wiceprezes - Krzysztof Bochenek. To on z powodzeniem skompletował nowy sztab szkoleniowy drużyny, a następnie, praktycznie od podstaw zbudował kadrę niebiesko-czerwonych futsalistów. Jakby tego było mało, pomimo nieudanego wejścia drużyny w sezon 2019/20, udało się nowemu zarządowi Piasta ściągnąć do Gliwic ikonę światowego futsalu – trenera Orlando Duarte.

Nowa miotła

Naturalnie nie było tak, że tzw. nowa miotła, jak zwykło się potocznie nazywać ściąganych już w trakcie rozgrywek szkoleniowców, pozamiatała tak szybko i sprawnie, iż cała niebiesko-czerwona maszyneria od razu zaczęła funkcjonować bezbłędnie. 

W debiucie ligowym trenera Duarte Piast wygrał co prawda derbowy mecz z gliwickim GSF-em i zaczął sukcesywnie piąć się w górę tabeli, jednak gra drużyny wciąż pozostawiała wiele do życzenia. I wtedy właśnie przyszedł... COVID.
W momencie, gdy cały świat znacznie zwolnił swój bieg, Piast zajmował w tabeli miejsce siódme. Bezpieczne, z szansami na jego poprawę, ale na pewno nie na tytuł mistrzowski. Decyzja władz ligi, kończąca cały sezon, nie była dla niebiesko-czerwonych w gruncie rzeczy złą. Co prawda nie udało się już poprawić zajmowanego w środku tabeli miejsca, klub zyskał jednak jedną rzecz, której potrzebował – czas, niezbędny do budowy solidnych podwalin pod potencjalny sukces.

Kluczowy trybik. A nawet tryb

Podczas paru miesięcy następujących po przedwczesnym zakończeniu rywalizacji w sezonie 2019/20 udało się z powodzeniem zreorganizować nie tylko drużynę, ale i cały klub.

Nadużyciem nie będzie na pewno stwierdzenie, iż kluczową decyzją zarządu, dzięki której Piast znajduje się aktualnie w miejscu w którym jest, było utworzenie oficjalnej funkcji dyrektora sportowego oraz – a właściwie przede wszystkim  - powołanie na to stanowisko Rafała Franza.

Popularny „Franek” podjął się niełatwej misji wzmocnienia oraz przebudowy drużyny, tak aby ta w znacznie większym stopniu pasowała do stylu gry preferowanego przez utytułowanego szkoleniowca z Portugalii. To on – w porozumieniu z trenerem – odpowiada za transfery zagranicznych gwiazd. Rodrigo Dasaiev, Gustavo Henrique czy Ixemad Cabrera uważani są dzisiaj za jednych z najlepszych futsalistów w lidze.

W kuluarach mówi się również, że nazwisko wciąż przecież także grającego (i to świetnie!) dyrektora sportowego przyciągnęło do klubu nowych inwestorów. Na strojach pierwszej drużyny jest teraz więcej nazw sponsorów niż miało to miejsce w latach ubiegłych – między innymi pojawiła się firma Fulco, znów mocniej zaangażowały się Nbit oraz ITD24.

Profesjonalizacja?

W jakim jest więc dzisiaj futsalowy Piast i jaki dalej czeka go los? Klub ma na pewno solidne podstawy finansowe, by z nadzieją patrzeć w przyszłość. Oparty na dotacjach ze środków miasta budżet, poparty jednak również solidnym zastrzykiem ze strony całej grupy pozostałych partnerów i sponsorów, pozwala zarządowi spać spokojnie.

Medalista mistrzostw świata oraz Europy, wielokrotny mistrz Portugalii i Łotwy na stanowisku szkoleniowca, zapewnia pełen profesjonalizm w pracy pierwszego zespołu. 

A do tego Rafał Franz w roli, zdobywającego seryjnie bramki, dyrektora sportowego, spinającego w całość pracę pionu sportowego klubu. Czy to oznacza gotowy przepis na sukces?

Medal jest blisko?

Oczywiście, że nie. Sport jako taki jest dziedziną życia dość mocno losową, w której wielu wypadkowych i zdarzeń, mających spory wpływ na końcowy wynik, najzwyczajniej w świecie nie da się przewidzieć.

Pewne jest jednak, że klub zrobił już bardzo wiele by na ten sportowy szczyt z powodzeniem się wspiąć. Zaledwie dwa przegrane i jeden zremisowany mecz na szesnaście kolejek pierwszej rundy Statscore Futsal Ekstraklasy robi wrażenie. Trafione są w 100 proc. transfery, równie ważny pozostaje też fakt, iż pod czujnym okiem trenera Duarte niektórzy zawodnicy, jak chociażby Mateusz Mrowiec, robią niesamowite postępy. Wszystko wskazuje na to, że Piast powalczy w tym roku o medale.

Portugalska szkoła

Podstawową dewizą życiową Orlando Duarte jest jednak nie walka o medal, ale o... tytuł mistrzowski. Portugalczyk już wielokrotnie podkreślał tę kwestię w udzielanych wywiadach – on zawsze, niezależnie od okoliczności – mierzy najwyżej jak się da, a więc w złoto!

I tego właśnie pozostaje nam życzyć niebiesko-czerwonym w nadchodzących latach: pierwszego seniorskiego, futsalowego medalu dla Gliwic od dwunastu już lat, a następnie startu w futsalowej Lidze Mistrzów i wygrania jej. W końcu jak walczyć, to tylko o najwyższe cele!

Miłosz Karski

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj