Od lipca 2013 roku za zbiórkę i zagospodarowanie odpadów komunalnych odpowiada samorząd. W gminie Rudziniec w 2016 r. obowiązuje jedna z niższych opłat za odbiór i zagospodarowanie odpadów – 9 zł od osoby, dodatkowo wprowadzono zniżki dla rodzin wieloosobowych. Na przykład w gospodarstwach pięcioosobowych płaci się 8 zł od „głowy”, a w dziesięcioosobowych – tylko 4,40 zł.

Aby utrzymać opłatę na niższym poziomie, po konsultacjach z mieszkańcami utrzymano wywóz odpadów zmieszanych z częstotliwością co 4 tygodnie, podobnie jak w większości gmin wiejskich. Kwota jest uzależniona od wyniku postępowania przetargowego. To firmy wywożące i odpowiedzialne za zagospodarowanie tych odpadów decydują o obciążeniach finansowych mieszkańców. W 2013 obowiązywała stawka 8 zł od osoby, w 2015 roku – już 12. Obecna stawka 9 zł obowiązuje do końca 2016. Wobec wyczerpania zakresu przetargu urząd gminy zobowiązany jest do ogłoszenia następnego postępowania przetargowego.

Jak mówi wójt gminy Krzysztof Obrzut, zmiana firmy obsługującej wywóz odpadów zawsze była bardzo dużą niedogodnością i wywoływała zamieszanie. – Dlatego zdecydowaliśmy się na zakup własnych pojemników na odpady, tak aby żaden mieszkaniec nie był narażony na ciągłą wymianę kubłów na śmieci – mówi. – Liczyliśmy również, że spowoduje to większe zainteresowanie firm, bo nie będą musiały zabezpieczać paru tysięcy pojemników, a tym samym – obniży wysokość żądanej opłaty. Niestety.

Gmina ogłosiła przetarg na odbiór i zagospodarowanie odpadami komunalnymi na rok 2017.  Akces zgłosiło trzech oferentów. Ceny zmroziły samorządowców tym bardziej, że w sferze gospodarowania odpadami nie było jakichś drastycznych podwyżek. Nie wzrosła cena paliwa ani opłaty na wysypiskach śmieci.     
   
Najtańszą propozycję złożyła firma ASA (obsługująca obecnie gminę). Zaoferowała kwotę, po zaokrągleniu, 1 190 000 zł. Remondis  zaproponował 1 300 000, a firma Z. Strach –  1 400  000.

- To bardzo duże zaskoczenie i wręcz niewyobrażalna podwyżka – mówi zdenerwowany Obrzut. – Dzisiaj firmie ASA płacimy 692 280 zł,  przy czym po ich stronie leży zabezpieczenie pojemników. Nie wierzę, że teraz działają charytatywnie i dopłacają do interesu. Przecież to, co zaoferowali, to 100-procentowa podwyżka, doliczając pojemniki, które finansuje gmina. Nie chcę nikogo o nic podejrzewać, nie chcę porównywać sytuacji do firm odpadowych działających we Włoszech, ale tak nie może być, że cena wzrasta o 100 procent i w sumie nie wiadomo, dlaczego. Jak to jest, że legalnie działające firmy, na przykład na wschodzie Polski, potrafią wykonać takie zadanie za połowę ceny. Przecież Polska jest jedna! Tam też obowiązuje prawo i tam też trzeba wywozić odpady na legalne wysypiska, a na Śląsku jakoś ten tort odpadowy jest dziwnie dzielony i bardzo drogi.

Jak mówi Obrzut, widać jednak światełko w tunelu. Sejm zmienił bowiem ustawę i od 1 stycznia 2017 r. będzie można wprowadzić zasadę „in house”. Chodzi o możliwość zlecania z wolnej ręki wywozu śmieci własnym spółkom komunalnym. 

– W większości krajów Europy tak to działa, ale lobby śmieciowe w naszym sejmie zadbało o swoje interesy – zauważa Obrzut. – Dopiero dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Unii Europejskiej z lutego 2014 r. w sprawie zamówień publicznych pozwala na pominięcie przez samorząd procedury przetargowej, o ile zachowanych zostanie kilka warunków.

Wprowadzenie zamówień „in house” – w opinii wójta – ma również znaczący wpływ na finanse samorządów, a także wysokość opłat pobieranych za odpady od mieszkańców.

- Zlecenie bezprzetargowo przez samorząd zadań związanych z gospodarką odpadami jest dobrym rozwiązaniem. Pozwala na racjonalne wykorzystywanie zasobów własnej spółki w tym zakresie, a co się z tym wiąże – lepszy nadzór i kontrolę nad powierzonym zadaniem. Biorąc pod uwagę brak tak dużych środków finansowych w budżecie gminy lub konieczność drastycznych podwyżek poboru opłat od mieszkańców, po uzgodnieniu z radą gminy postanowiliśmy unieważnić przetarg na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych i  ogłosić nowe postępowanie.

Równolegle rozpoczęto w Rudzińcu przygotowania do utworzenia własnej spółki, której będzie można zlecić wywóz odpadów bez przetargu.

- Zrobimy rachunek zysków i strat dla tego nowego organizmu i porównamy z kolejnymi ofertami z postępowania przetargowego – mówi Obrzut. – Jeżeli trzeba będzie parę złotych dopłacić, to należy powołać spółkę, wyposażyć ją odpowiednio i pokazać, że nie można dyktować warunków oraz cen z księżyca. Przypomnę, że w naszej gminie odbiorem odpadów segregowanych zajmował się już wcześniej zakład budżetowy i śmiem twierdzić, że robił to dobrze, a mieszkańcy przywykli do segregacji. Po nowelizacji przepisów prawa zakład nie mógł już wywozić odpadów ani startować w przetargu. Teraz, w ślad za zmianą ustawy, od 1 stycznia 2017 r. możemy zlecić to swojej spółce.

Wójt ubolewa, że nadal obowiązujące prawo zmusza samorządy do wywożenia odpadów na wskazane składowiska, które dyktują ceny. 

Dla przykładu: gmina nie może wywozić swoich odpadów do Knurowa czy sąsiedniego województwa opolskiego, choć to bliżej i zapewne taniej. Zdaniem wójta, gminy, zwłaszcza o charakterze wiejskim, powinny mieć zagwarantowaną możliwie dużą samodzielność i elastyczność w realizacji zadań własnych, z uwzględnieniem ich specyfiki. 

- Liczę, że nowe zapytanie ofertowe przyniesie refleksję firm działających, ale uwzględni również możliwości finansowe mieszkańców  lub zmusi nas do wzięcia sprawy w swoje ręce i utworzenia własnej spółki - kończy Obrzut. 

Andrzej Sługocki 
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj