Samorządy projektują finanse na przyszły rok. Sporo jest niepewności, bo pandemia przełożyła się nie tylko na ogólnopolską kondycję gospodarczą. Pojawiły się nowe okoliczności, które w budżetach trzeba uwzględnić. 
Nie ma się co czarować – w przyszłorocznych budżetach wszystkich samorządów odczuwalne będą skutki pandemii. Tylko gminy radzące sobie dobrze z bieżącym zarządzaniem finansami wyjdą z tej sytuacji w miarę bez szwanku. Gliwice są za taką uważane, dlatego sprawdziliśmy planowane dochody i wydatki w mieście i powiecie. Panuje umiarkowany optymizm. 
 
Duże inwestycje niezagrożone 
  
Z lektury projektu budżetu Gliwic wynika, że dochody miasta na 2021 r. zostały zaplanowane na poziomie prawie 1,5 mld zł i są o 5,16 proc. niższe niż w roku bieżącym.

– Trzeba zauważyć, że po stronie przewidywanego wykonania znajdują się także wpływy z podatku VAT, związane z aportem hali Arena Gliwice do GAPR – tłumaczy Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic. – Jeżeli pominiemy te wpływy w analizie, to nasze dochody praktycznie utrzymują się na tegorocznym poziomie.

Wydatki na 2021 mają natomiast wynieść prawie 1,8 mld zł (1,2 mld bieżące i 600 mln majątkowe) i są o 9,85 proc. wyższe niż w mijającym roku.
– To wynik szybkiego wzrostu kosztów pracy, energii, usług i materiałów oraz płac nauczycieli – wylicza Oryszczak. – Wprowadzane przez rząd kolejne restrykcje w związku z pandemią dodatkowo zwiększają, a nie zmniejszają nakłady na realizację zadań oświatowych. Dofinansowanie zadań tylko z zakresu edukacji (ponad poziom przyznanych subwencji i dotacji) środkami własnymi szacowane jest na poziomie 128,5 mln zł.

Bez wątpienia czeka nas trudny rok i dlatego na etapie prac nad projektem budżetu ograniczono w Gliwicach niektóre wydatki. Nie dotyczą one jednak realizacji dużych inwestycji, np. centrum przesiadkowego czy budowy szpitala miejskiego. Oszczędności planowane są natomiast np. w finansowaniu remontów i prac związanych z utrzymaniem zieleni. Wstrzymano też realizację dodatkowych zadań. – Gdy sytuacja finansowa miasta poprawi się w trakcie 2021 roku, będziemy dokonywali korekt – zapewnia Oryszczak.

Liczą każdy grosz

– W zestawieniu z zeszłorocznym, projekt budżetu powiatu na 2021 rok wykazuje tendencje wzrostowe, zarówno po stronie zaplanowanych dochodów, jak i wydatków – przekonuje Piotr Zakrzewski, sekretarz powiatu gliwickiego. – Plan dochodów w 2020 wyniósł 91,1 mln zł, natomiast w projekcie budżetu na 2021 r. jest on wyższy o 4,7 mln. Tożsama jest sytuacja w przypadku strony wydatkowej: 99,4 mln zł w 2020 r. i więcej o 5,3 mln w 2021. 

Zdaniem Zakrzewskiego, pozwala to patrzeć w przyszłość z umiarkowanym optymizmem. – Żadne ze świadczeń dla mieszkańców nie zostaną ograniczone – deklaruje. – Zaznaczyć jednak należy, że obecnie występowały długotrwałe trudności na rynku usług, w tym inwestycyjnych, na które miała wpływ panująca epidemia koronawirusa. Dlatego ich realizacja została przesunięta na rok następny. Domknięcie inwestycji w jednym roku budżetowym staje się coraz trudniejsze i wymusza konieczność korzystania z mechanizmów planowania wieloletniego –  twierdzi. – Nadal oczywiście poszukujemy zewnętrznych źródeł finansowania naszych zadań, gdyż skromne finanse powiatu nie pozwalają na ich realizację ze środków własnych. 


Trzy pytania do…

Samorządowcy są przerażeni. Epidemia zrujnowała finanse wielu polskich miast i gmin. Brakuje pieniędzy na transport, oświatę, inwestycje. Czy równie dramatycznie wyglądają prognozy w Gliwicach? Zapytaliśmy o to prezydenta Adama Neumanna.

Z wielu samorządów słyszymy, że prace nad przyszłorocznymi budżetami są wyjątkowo trudne z uwagi na pandemię. Jak z tym zadaniem radzą sobie Gliwice?
Z powodu polityki rządu PiS i decyzji większości parlamentarnej, samorządy w Polsce są w coraz gorszej sytuacji. Konsekwencją obniżania podatków PIT i CIT jest zmniejszanie dochodów. Subwencja oświatowa przekazywana z budżetu państwa, która co do zasady powinna pokrywać wydatki na oświatę, jest coraz mniejsza w stosunku do potrzeb. Budżet Gliwic w konsekwencji zmian podatkowych traci ok. 20 mln zł rocznie, a tylko w 2021 roku do zwiększonych wynagrodzeń pracowników oświaty, na skutek przyznanych przez rząd podwyżek i podniesienia wysokości płacy minimalnej, dopłacimy ponad 27 mln. 

Skoro spadają dochody i rosną wydatki, to zapewne konieczne są cięcia?
Wyraźnie chcę podkreślić: jestem za niskimi podatkami i możliwie wysokimi pensjami dla nauczycieli! Ale jeżeli ma to się odbywać bez odpowiedniej rekompensaty z budżetu państwa, to musi następować ograniczenie wydatków i zmniejszanie świadczeń dla ogółu mieszkańców. W Gliwicach, dzięki rozsądnym działaniom w ubiegłych latach, zgromadziliśmy pewną nadwyżkę budżetową, która pozwoliła, aby konieczne cięcia wydatków były jak najmniej dotkliwe. Co ważne, nie ograniczamy wydatków inwestycyjnych, te wręcz rosną w stosunku do kończącego się roku. To element naszej strategii walki ze skutkami kryzysu. Inwestycje publiczne są istotne dla lokalnej gospodarki. Mówiąc wprost, powinny przekładać się na kondycję wielu lokalnych firm, ratować zagrożone kryzysem miejsca pracy.

Kryzys to ostatnio słowo odmieniane przez wszystkie przypadki. Jak duże problemy będziemy mieli, pana zdaniem, w Gliwicach?
Mam oczywiście nadzieję, że jak najmniejsze. Gliwice nie są uzależnione od jednej branży, eksperci często podkreślają, że nasze miasto ma dobrą, zróżnicowaną strukturę lokalnej gospodarki. Wiele zależy od tego, jak długo potrwa i jak głęboki będzie kryzys. Będziemy analizować sytuację na bieżąco i odpowiednio korygować odpowiedzialnie przygotowany dzisiaj budżet miasta na 2021 r. Życzmy sobie, aby korekty nie dotyczyły dalszych cięć, a raczej dawały możliwości przywrócenia pełniejszego zaspokajania potrzeb miasta.   


Andrzej Sługocki

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj