Po świetnym początku sezonu w głębokim kryzysie znajduje się GSF Gliwice. Beniaminek Futsal Ekstraklasy przegrał sześć kolejnych spotkań z rzędu i spadł na 11. miejsce w tabeli. Inaczej nasz drugi reprezentant w futsalowej elicie. Długie tygodnie Piast był czerwoną latarnią. Trzy wygrane z rzędu i remis w ostatniej kolejce pozwolił niebiesko-czerwonym wskoczyć na ósmą pozycję.
GSF pojechał do Chorzowa. Clearex, który w ostatniej kolejce zdobył dziesięć bramek w Chojnicach, tym razem zaaplikował cztery beniaminkowi z Gliwic, który kolejny mecz kończy bez punktów. GSF Gliwice następny mecz zagra u siebie. W piątek, 22 listopada podejmować będzie przy Jasnej AZS UŚ Katowice. Początek spotkania o godz. 19.15.

Piast w minionej kolejce zremisował na wyjeździe z Constractem Lubawa 3:3. Gliwiczanie jeszcze na sekundę przed końcem spotkania prowadzili 3: 2. Ostatni strzał oddany równo z końcową syreną zabrał im jednak dwa punkty. 
Constract Lubawa to rewelacja tego sezonu. Beniaminek tylko raz musiał uznać wyższość przeciwnika, przegrywając z GSF Gliwice i po ośmiu kolejkach prowadził w tabeli. Piast był niżej, ale miał za sobą trzy wygrane z rzędu i duży apetyt na czwarte zwycięstwo.

Gospodarze zaczęli z dużym animuszem i szybko stworzyli sobie pierwsze okazje. Trener Piasta zareagował i już w 4. minucie wziął czas, aby wprowadzić korekty do gry. Chwilę po rozpoczęciu gliwiczanie otworzyli wynik. Rzut rożny wywalczył Victor, dośrodkowywał Douglas, a mocnym strzałem między nogami golkipera Constractu popisał się Solecki. Miejscowi, którzy mieli w swoim składzie nieprzeciętnych Brazylijczyków, szybko chcieli odrobić straty, lecz to goście cieszyli się z drugiego gola. 

W 11. minucie Victor zagrał na wolne pole do Soleckiego. Jego pierwszy strzał obronił Chavez, ale dobitka okazała się skuteczna. Taki obrót sprawy mocno zaskoczył gospodarzy, a gliwiczanom pozwolił na spokojną grę. W 18. minucie błąd popełnił jednak Widuch. Bramkarz Piasta chciał wyprowadzić szybki kontratak, stracił piłkę, przejął ją Budzyn i wykorzystał to, że Widuch nie zdążył wrócić między słupki. 

Gospodarze wyszli na drugą połowę z mocnym postanowieniem jak najszybszego wyrównania, ale gliwiczanie przetrwali pierwsze ataki. W 23. min, po stracie piłki w środkowej strefie boiska, Pedro Oliveira wyszedł sam na sam z Widuchem, golkiper Piasta próbował ratować sytuację, bez powodzenia. W 26. minucie goście wyszli z kontrą, po której strzał Cygnarowskiego zablokował Pereira. Z autu wybijał Bugański, na bramkę gospodarzy uderzył Douglas, Chavez odbił piłkę, lecz wprost na głowę Cygnarowskiego, który z bliska umieścił ją w siatce. 

Od 36. minuty trener Constractu zdecydował się grać z wycofanym bramkarzem, a mając w składzie świetnie wyszkolonych Brazylijczyków, mogło skończyć się to powodzeniem. Tyle że to goście mieli dogodne sytuacje do zdobycia goli. Do pustej bramki nie trafili kolejno Bugański, Victor i Douglas. Strzelali jednak z własnej połowy, więc można ich usprawiedliwić. 

Równo z końcową syreną miejscowi zdobyli gola. W zamieszaniu Pereira, głową, skierował piłkę do bramki Piasta. Gliwiczanie jeszcze protestowali, że strzał padł po czasie, jednak sędziowie zdania nie zmienili i tym samym Piast po raz pierwszy w tym sezonie zremisował.

Warto wspomnieć, że był to ostatni w tej rundzie mecz dla Douglasa. Brazylijczyk wyjeżdża z Polski do Kuwejtu, gdzie przebywa jego żona. Miejmy nadzieję, że „Dagi” szybko zatęskni za polskim futsalem i wróci, by pomóc drużynie w drugiej części sezonu.

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj