Dwóch nielegalnych emigrantów, jak się okazuje - obywateli Afganistanu, zatrzymano w piątek przed południem na terenie urzędu celnego w Gliwicach. Młodzi mężczyźni jechali z polskim kierowcą od granicy serbsko-węgierskiej. Trzy dni nic nie jedli. 
            
Jadący z Czarnogóry kierowca tira, przewożący rudę cynku, zatrzymał się 13 października przy ulicy Portowej w Gliwicach, na terenie izby celno-skarbowej. Wtedy zaniepokoiły go dobiegające z naczepy ciężarówki odgłosy. Ponieważ pojawiły się przypuszczenia, że w środku przebywają ludzie, wezwano policję.

Po otwarciu naczepy okazało się, że siedzi w niej dwóch młodych obcokrajowców o ciemnej karnacji. Byli głodni i zmęczeni. Nie mieli przy sobie żadnych dokumentów i bardzo słabo mówili w języku angielskim. Twierdzili, że pochodzą z Afganistanu. Tę informację oraz tożsamość i wiek mężczyzn trzeba było potwierdzić. 

Cudzoziemcy zostali przekazani funkcjonariuszom straży granicznej – przewieziono ich do Rudy Śląskiej, gdzie znajduje się placówka oddziału SG. Tam też sprowadzono tłumacza oraz lekarza. 

Obywatelstwo i dane emigrantów ustalono podczas przesłuchania przeprowadzonego w obecności tłumacza języka ojczystego. Potwierdziło się, że są Afgańczykami. Nadal nieznany jest ich dokładny wiek – na podstawie badań lekarz stwierdził jednak, że obydwaj osiągnęli pełnoletność (jest to istotne ze względu na dalsze postępowanie). 

W trakcie prowadzonych czynności służbowych mężczyźni oświadczyli, że do naczepy samochodu ciężarowego dostali się na serbsko-węgierskiej granicy. Nie ustalono, gdzie się wybierali i jaki jest powód ich ucieczki z Afganistanu. Można jednak przypuszczać, że Polska nie była celem podróży – obcokrajowcy najczęściej próbują dostać się przez nasz kraj na zachód Europy.  

Jednego z zatrzymanych Afgańczyków umieszczono w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców, gdzie będzie przebywał do czasu przekazania go do kraju, w którym złożył pierwszy wniosek o ochronę. Drugi natomiast, w ramach readmisji uproszczonej, został już przekazany stronie czeskiej. 

Jak tłumaczy kapitan Katarzyna Walczak, rzecznik prasowy komendanta śląskiego oddziału straży granicznej, readmisja uproszczona polega na przekazania emigranta do tego kraju, w którym przekroczył on nielegalnie granicę z Polską – w tym przypadku były to właśnie Czechy (na takie działania pozwalają umowy międzynarodowe). Mężczyzna nie prosił o ochronę w naszym kraju.

(sława)      






Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj