Strefy zamieszkania w Gliwicach najwyraźniej nie działają. W dzielnicy Brzezinka właśnie potrącone zostało dziecko. Czy kierowca jechał obowiązkowe 20 kilometrów na godzinę? Raczej wątpliwe.
Do wypadku doszło na początku lipca na ulicy Lubelskiej w Brzezince, która jest strefą zamieszkania.
Jadący tu oplem 28-letni zabrzanin najechał na przebiegającego przez jezdnię siedmiolatka. Dodajmy – dziecko miało prawo przez ulicę przebiegać, jeździć na niej hulajnogą, bawić się piłką.
Takie przywileje daje właśnie znak informujący o strefie zamieszkania. Kierowcy są tu, powiedzmy sobie szczerze, swoistymi intruzami. Owszem, mają prawo jechać, ale bardzo powoli i ostrożnie, będąc przygotowanymi na nieoczekiwane sytuacje, jak „wyskoczenie” pieszego.
28-latek najwyraźniej ostrożności nie zachował. Nie wiedzieć, czemu – zlekceważył strefę czy znaku nie zauważył?
Efekt tego zachowania jest jednak bardzo niepożądany: siedmioletni chłopiec doznał bardzo poważnych obrażeń. Dziecko było nieprzytomne, gdy z miejsca zdarzenia zabrał je do szpitala śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowe.
Odpowiedzialnemu za wypadek zabrzaninowi zatrzymano prawo jazdy. Teraz zostaną zbadane dokładne okoliczności oraz przyczyny zdarzenia.
Policjanci z gliwickiej drogówki przypominają: maksymalna dopuszczalna prędkość w strefie zamieszkania to tylko 20 kilometrów na godzinę! Pieszy zawsze ma tu pierwszeństwo – to jego azyl, zaś kierowca w swoim samochodzie jest tylko „tolerowany”.
Komentarze (0) Skomentuj