Początkowy odcinek drogi rowerowej z centrum miasta do Sośnicy ma powstać do końca lipca. Dalsza część trasy jest w dużej mierze gotowa, choć nieczynna. Nowość wzbudza mieszane uczucia. Z jednej strony cieszy fakt, że droga w ogóle będzie, z drugiej daleko jej do doskonałości.
Docelowo trasa, o długości 7,5 km, połączy śródmieście z Sośnicą.
Poprowadzi od ul. Berbeckiego (wzdłuż ul. Wybrzeże Armii Krajowej),
aleją Przyjaźni, ulicami Konarskiego, Akademicką, Kujawską, dalej
istniejącym śladem (poprzez ulice Jesienna, Wschodnia, ścieżkę przy
parku Powstańców Śląskich). Na granicy z Zabrzem połączy się z
tamtejszymi drogami rowerowymi.
Odcinki w rejonie ulicy Akademickiej już powstają w ramach przebudowy układu drogowego wokół hali widowiskowo – sportowej. Niektóre z fragmentów są nawet gotowe, ale pozostają zamknięte.
Odcinek śródmiejski, liczący 1,5 km, wybuduje Przedsiębiorstwo Remontów Ulic i Mostów. Powstanie trasa o szerokości kilku metrów z nawierzchnią asfaltową, poza krótkimi fragmentami (m. in. w Parku Chrobrego), które będą wykonane z kruszywa. Ścieżki będą dwukierunkowe, o funkcji pieszo-rowerowej, przy czym ciąg pieszy zostanie wykonany z betonowej kostki, a dla jednośladów z asfaltu.
PRUiM ma na to czas do końca lipca. Miejska spółka wygrała przetarg ceną 2,3 mln zł. Była to najtańsza z trzech propozycji. Urząd przyjmując ofertę zgodził się jednak na zwiększenie kosztów inwestycji, które oszacowano na 1,7 mln zł.
Jednak to nie wyższe od spodziewanych wydatki są powodem kontrowersji w związku z przedsięwzięciem. Jakość początkowego odcinka ma kluczowy wpływ na komunikacyjne znaczenie całej trasy. Jeżeli rowerzysta znajdzie przeszkody już przy wjeździe na drogę, to raczej nie pojedzie nią dalej. Tymczasem organizacje sympatyków dwóch kółek nie zostawiają suchej nitki na rozwiązaniach magistratu.
W opinii ekspertów stowarzyszenia Gliwicka Rada Rowerowa projekt organizacji ruchu na śródmiejskim odcinku trasy – od Berbeckiego do Akademickiej) to bubel. W każdym z czterech miejsc, w którym droga przetnie ruchliwe ulice (Zwycięstwa, Dworcowa, Częstochowska, Konarskiego), pozostawiono priorytet ruchu samochodowego – rowery trzeba będzie przeprowadzać przez jezdnię. W miejscu skrzyżowania z ul.Zwycięstwa zabrakło nie tylko przejazdu dla rowerów, ale i pochylni dla rowerów na schodach po drugiej stronie. Negatywnie na bezpieczeństwo wpłynie utworzenie wspólnych ciągów rowerowo – pieszych, bez seperacji dla ruchu obu grup użytkowników. Przejście przy ul.Konarskiego zaprojektowano w ten sposób, że doszło do skrzyżowania dróg pieszych i rowerów. A to tylko niedociągnięcia grubszego kalibru.
Zespół branżowy ds. polityki rowerowej z GRR w swoich ustaleniach porównał projekt trasy z „Koncepcją rozbudowy sieci dróg rowerowych na terenie miasta Gliwice”. I wyszło, że gdy przychodzi do wykonania, miasto zapomina o tym, co zaplanowało w tej strategii rozwoju komunikacji rowerowej.
- Podsumowując – powstanie trasa, która nie spełnia żadnego z kryterium zrównoważonego transportu – bez płynnego powiązania w jeden ciąg, pełna przerw, za to z odcinkami w kolizji pieszymi, a przez to niebezpieczna, niewygodna i niespecjalnie atrakcyjna dla użytkowników – mówiła nam w listopadzie ubiegłego roku Ewa Lutogniewska z Gliwickiej Rady Rowerowej.
Miejscy urzędnicy nie uwzględnili uwag społeczników. Do realizacji wchodzi więc rozwiązanie, które pozostawia wiele do życzenia. Gliwice mają 100 kilometrów tras dla rowerów i ani jednej przeznaczonej tylko dla nich drogi. Wpompowanie ok.7 mln zł, bo tyle kosztuje nowa trasa na całej długości, tego nie zmieni.
Adam Pikul
Odcinki w rejonie ulicy Akademickiej już powstają w ramach przebudowy układu drogowego wokół hali widowiskowo – sportowej. Niektóre z fragmentów są nawet gotowe, ale pozostają zamknięte.
Odcinek śródmiejski, liczący 1,5 km, wybuduje Przedsiębiorstwo Remontów Ulic i Mostów. Powstanie trasa o szerokości kilku metrów z nawierzchnią asfaltową, poza krótkimi fragmentami (m. in. w Parku Chrobrego), które będą wykonane z kruszywa. Ścieżki będą dwukierunkowe, o funkcji pieszo-rowerowej, przy czym ciąg pieszy zostanie wykonany z betonowej kostki, a dla jednośladów z asfaltu.
PRUiM ma na to czas do końca lipca. Miejska spółka wygrała przetarg ceną 2,3 mln zł. Była to najtańsza z trzech propozycji. Urząd przyjmując ofertę zgodził się jednak na zwiększenie kosztów inwestycji, które oszacowano na 1,7 mln zł.
Jednak to nie wyższe od spodziewanych wydatki są powodem kontrowersji w związku z przedsięwzięciem. Jakość początkowego odcinka ma kluczowy wpływ na komunikacyjne znaczenie całej trasy. Jeżeli rowerzysta znajdzie przeszkody już przy wjeździe na drogę, to raczej nie pojedzie nią dalej. Tymczasem organizacje sympatyków dwóch kółek nie zostawiają suchej nitki na rozwiązaniach magistratu.
W opinii ekspertów stowarzyszenia Gliwicka Rada Rowerowa projekt organizacji ruchu na śródmiejskim odcinku trasy – od Berbeckiego do Akademickiej) to bubel. W każdym z czterech miejsc, w którym droga przetnie ruchliwe ulice (Zwycięstwa, Dworcowa, Częstochowska, Konarskiego), pozostawiono priorytet ruchu samochodowego – rowery trzeba będzie przeprowadzać przez jezdnię. W miejscu skrzyżowania z ul.Zwycięstwa zabrakło nie tylko przejazdu dla rowerów, ale i pochylni dla rowerów na schodach po drugiej stronie. Negatywnie na bezpieczeństwo wpłynie utworzenie wspólnych ciągów rowerowo – pieszych, bez seperacji dla ruchu obu grup użytkowników. Przejście przy ul.Konarskiego zaprojektowano w ten sposób, że doszło do skrzyżowania dróg pieszych i rowerów. A to tylko niedociągnięcia grubszego kalibru.
Zespół branżowy ds. polityki rowerowej z GRR w swoich ustaleniach porównał projekt trasy z „Koncepcją rozbudowy sieci dróg rowerowych na terenie miasta Gliwice”. I wyszło, że gdy przychodzi do wykonania, miasto zapomina o tym, co zaplanowało w tej strategii rozwoju komunikacji rowerowej.
- Podsumowując – powstanie trasa, która nie spełnia żadnego z kryterium zrównoważonego transportu – bez płynnego powiązania w jeden ciąg, pełna przerw, za to z odcinkami w kolizji pieszymi, a przez to niebezpieczna, niewygodna i niespecjalnie atrakcyjna dla użytkowników – mówiła nam w listopadzie ubiegłego roku Ewa Lutogniewska z Gliwickiej Rady Rowerowej.
Miejscy urzędnicy nie uwzględnili uwag społeczników. Do realizacji wchodzi więc rozwiązanie, które pozostawia wiele do życzenia. Gliwice mają 100 kilometrów tras dla rowerów i ani jednej przeznaczonej tylko dla nich drogi. Wpompowanie ok.7 mln zł, bo tyle kosztuje nowa trasa na całej długości, tego nie zmieni.
Adam Pikul
Komentarze (0) Skomentuj