Niegdyś Pyskowice harcerstwem stały, nie dziwi więc sukces Powrotów 2019. Na kilka godzin ZHP wróciło do grodu nad Dramą. 

Wszystko zaczęło się parę miesięcy temu. Grupa byłych instruktorów i harcerzy Hufca ZHP Pyskowice skrzyknęła się, aby wspólnie zorganizować Kominek Harcerski pod nazwą Powroty 19. Komitet organizacyjny to: harcmistrz Elżbieta Kupska, podharcmistrz Leszek Kupski oraz druhny i druhowie: Anna Olma (Guziakiewicz), Katarzyna Preweda (Sawińska), Joanna Starościak (Stygar), Andrzej Morciniec i Michał Szafrański. Wyżej wymienieni szybko od planów i słów przeszli do czynów i 23 lutego, tuż po Dniu Myśli Braterskiej, w Pyskowicach odbyły się  Powroty. 
Nim jednak dawne harcerskie środowisko Pyskowic (a także Toszka) spotkało się w gościnnych progach podstawówki nr  6, w centrum wystawienniczym zorganizowano wernisaż wystawy „Pod znakiem lilijki. Harcerstwo nad Dramą”. 
- Prezentujemy nieznane wcześniej zdjęcia, pokazujemy ciekawe fakty, odkurzamy nieco zapomniane, a zasłużone nazwiska. Na wystawie obejrzeć można męskie i żeńskie umundurowanie harcerskie, sznury funkcyjne, krzyże harcerskie z podkładkami odpowiednich kolorów, kroniki poszczególnych drużyn. Oko zwiedzających ucieszą na pewno przedmioty wykonane podczas tzw. cepeliad obozowych – wśród nich wyróżnia się harcerz zrobiony ze… smoczka – wyjaśnia autor wystawy, Błażej Kupski.
Wrażenie robią także kroniki obozowe, w tym jedna wykonana na prześcieradle. Pyskowicki ratusz dawno nie widział takich tłumów. Większość z oglądających ekspozycję udała się prosto do SP 6. Główną areną Powrotów była pięknie wystylizowana sala gimnastyczna. Zaciemnione okna, zwisająca spod sufitu wojskowa siatka maskująca, wielki korzeń i pnie, na których stały płonące świece – to wszystko budowało niezwykły klimat. A do tego kilka gitar, których dźwięk przywoływał obraz dawnych zbiórek, obozów, biwaków. Z ust blisko 150 druhen i druhów wyrywały się słowa takich piosenek - „Już rozpaliło się ognisko”, „Płonie ognisko i szumią knieje” czy „Szara lilijka”. 
Kominek, przy którym zasiadło kilka pokoleń harcerzy, miał charakter wspomnieniowy. Prowadząca imprezę Anna Olma przygotowała prezentację składającą się z setek zdjęć, zbieranych kilka miesięcy. Na czarno-białych fotografiach poznawało się wielu uczestników. Co jakiś czas wybuchały salwy śmiechu - szczególnie gdy wspominano obozową codzienność, jak budowanie bram czy kopanie latryn. A że nieodłącznym elementem obozowej kuchni była grochówka, to i na uczestników Powrotów czekał poczęstunek. Podano oczywiście zupę grochową. Posileni nią harcerze długo oddawali się rozmowom, śpiewom, wspomnieniom. Najwytrwalsi wyszli ze szkoły nad ranem.
Złoty czas harcerstwa nad Dramą to lata 70. i 80. minionego stulecia. Drużyn harcerskich było od groma, i to zarówno w szkole specjalnej, podstawówkach masowych, jak i liceum. Dlatego w 1975 roku do życia powołano Hufiec Pyskowice. Przez cały okres jego istnienia funkcję komendanta pełniła druhna Elżbieta Skucha (Kupska). 
– W SP 3, 4, 5 i 6 działały osobne szczepy. Harcerskie życie polegało na udziale w zbiórkach, kominkach, wieczornicach czy alertach. Latem miały miejsce rajdy, biwaki i obozy. Pod namiotami wakacje spędzaliśmy m.in. w Ustce, Koszęcinie, Koniecpolu, Ustroniu, Zefirku – wspomina Kupska. 
(błaku)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj