Marian Jarosz, prezes szpitala miejskiego, prosi miasto o udzielenie długoterminowej pożyczki. Chodzi o 5 mln zł. To kolejne pieniądze, które gmina pompuje w zadłużony szpital. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy do czerwca 2017 roku dług wyniósł prawie 15 mln zł.
Jarosz uzasadnił pożyczkę utratą płynności finansowej, wiarygodności wśród kontrahentów  oraz chęcią "przywróceniem stabilizacji szpitalowi".  Miasto się do prośby przychyliło, ale uchwałę muszą jeszcze na sesji przegłosować radni.

Finanse szpitali są w złej kondycji:  obowiązujący na poziomie 2015 roku  kontrakt nie daje należytej płynności, prezes Jarosz wprowadził formalny zakaz nadwykonań, co jest zazwyczaj dodatkowym źródłem dochodów. Złe zarządzanie, w tym zwlekanie z kluczowymi płatnościami i decyzjami, odbija się  płynności finansowej.

Przypomnijmy: w czerwcu, po skandalu związanym z masowymi zwolnieniami lekarzy i zawieszaniem pracy oddziałów,  prezes podał się do dymisji. Której miasto nie przyjęło, argumentując, że to "dobry menadżer". Ponownie oddał się do dyspozycji podczas specjalnej, lipcowej, sesji rady miasta. I ponownie gmina nie skorzystała z okazji do zmiany zarządu.

Nie wiadomo, jak do projektu uchwały o udzielenie pożyczki odniosą się  podczas sesji radni. Wprawdzie klub PO przymierzał się do złożenia wniosku o odwołanie prezesa i zarządu, ale sprawa pozostaje wciąż w zawieszeniu.        


wstecz

Komentarze (0) Skomentuj