Zapuszczona działka inwestycyjna po byłych koszarach przy ul. Daszyńskiego dalej straszy i kolejny raz zmieniła właściciela. Niestety, mało prawdopodobne, żeby w najbliższym czasie miało tam powstać, jak pierwotnie zakładano, osiedle eleganckich apartamentowców.
Nowy właściciel – firma deweloperska Renner z Katowic - mówi, że nie ma
jeszcze planów dotyczących tego miejsca, bo aktualnie koncentruje się
na budowie osiedla w Tychach.
Na początku lat 90. rozpoczęto reformę polskiej armii. Na tej fali zlikwidowano m.in. gliwicką jednostkę Wojsk Ochrony Pogranicza przy ul. Daszyńskiego 68. Leżące na atrakcyjnej działce (ok. 4,5 ha) koszary przestały być potrzebne wojsku i przez kilka lat stały puste. Ich właściciel – Skarb Państwa - za pośrednictwem swojej jednostki terenowej – Urzędu Rejonowego w Gliwicach (dziś starostwo powiatowe) - postanowił w końcu je sprzedać.
Dlaczego wtedy (koniec lat 90.) nie skorzystała z pierwokupu gmina Gliwice, trudno dziś dociekać. Miastu wydzielono tylko niewielki fragment nieruchomości, zabudowany dwoma budynkami, a na resztę ogłoszono przetarg. Sprzedaż, o czym pisaliśmy kilkanaście lat temu, zakończyła się kuriozalnie. Wygrała go krakowska firma Safri, która zadeklarowała, że zapłaci ponad 12 mln złotych. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że nikt tak naprawdę nie zobaczył gotówki, bo Safri zapłaciła... odkupionymi bonami reprywatyzacyjnymi za pozostawione mienie zabużańskie!
Jeśli ktoś sądził, że niszczejące koszary za sprawą nowego właściciela zmienią oblicze, musiał obejść się smakiem. Przez kolejne miesiące nic się tam nie działo. Oficjalnie mówiło się, że wszelkie zamiary właściciela torpeduje konserwator zabytków, utrudniając lub wręcz uniemożliwiając podjęcie jakichkolwiek czynności.
Safri ostatecznie w 2004 roku sprzedała dawne koszary. Kupiła je kielecka firma developerska – Mitex. Ale i jej plany skutecznie skrępowała historyczna zabudowa dawnych koszar i upór konserwatora zabytków. Ostatecznie pod koniec 2004 roku Mitex odsprzedał swoją działkę jednemu z liderów światowego rynku nieruchomości - firmie ING Real Estate. Szansa na szczęśliwe zakończenie historii dawnych koszar była wtedy bardzo duża, bo ING Real Estate był, po pierwsze, bardzo poważnym inwestorem, a po drugie, śląski wojewódzki konserwator zabytków uznał w końcu, że stan techniczny prawie wszystkich zabudowań jest fatalny – nowy inwestor dostał zgodę na rozbiórkę walących się budynków, z czego skorzystał.
Projekt osiedla Glivia, obejmujący rewitalizację terenu zwolnionego przez wojsko, miał być pierwszym przedsięwzięciem zrealizowanym przez ING Real Estate na Śląsku. Wypieszczono każdy detal projektu. Do budowy przewidziano wysokogatunkowe materiały naturalne, jak kamień, cegła i drewno. Planowano wykorzystać XIX-wieczne fasady jako frontowe elewacje. Wybrane apartamenty na najwyższej kondygnacji zaprojektowano z antresolami i bezpośrednim wyjściem na dach. Mieszkańcy na miejscu mieli znaleźć wszystko – miejsce do odpoczynku, zabaw i rozrywki. W pierwszej fazie realizacji, której przewidywane zakończenie upłynęło z końcem 2009 roku, zamierzano oddać blisko 300 mieszkań. Docelowo na obszarze czterech hektarów miało powstać 14 budynków z 566 mieszkaniami. Gdy wszystko wydawało się dopięte na ostatni guzik, przyszedł kryzys. Najdotkliwiej uderzył w instytucje finansowe. Pomocą publiczną ratować się musiał również macierzysty bank grupy ING w Holandii. Realizacja projektu Glivia została odłożona na nieokreślony czas.
Przez ostatnie lata przy Daszyńskiego nic się nie działo. Do przełomu 2014 i 2015. Wtedy ING Real Estate sprzedał teren spółce komandytowo-akcyjnej Henninger z Krakowa, a ta po kilku miesiącach zbyła go innej spółce - Glivii z Tychów, która z kolei po roku zmieniła nazwę na Renner i przeniosła swoją siedzibę do Katowic. Ciekawostką jest fakt, że właścicielem tej spółki jest Robert Wilk, którego nazwisko pojawiało się kilka lat temu przy okazji tzw. afery gruntowej. Dotyczyła ona działek oddanych zakonom przez Kościelną Komisję Majątkową przy MSWiA, a które ostatecznie w niejasnych okolicznościach – jak pisały media – trafiły do rodziny tego przedsiębiorcy.
Wysłaliśmy maila do Roberta Wilka z pytaniami dotyczącymi terenu przy Daszyńskiego. Odpowiedzi, niestety, nie otrzymaliśmy. W rozmowie telefonicznej z przedstawicielką Renner dowiedzieliśmy się jedynie, że firma nie ma jeszcze planów dotyczących gruntów po dawnych koszarach, bo aktualnie koncentruje się na budowie osiedla w Tychach.
(san)
Na początku lat 90. rozpoczęto reformę polskiej armii. Na tej fali zlikwidowano m.in. gliwicką jednostkę Wojsk Ochrony Pogranicza przy ul. Daszyńskiego 68. Leżące na atrakcyjnej działce (ok. 4,5 ha) koszary przestały być potrzebne wojsku i przez kilka lat stały puste. Ich właściciel – Skarb Państwa - za pośrednictwem swojej jednostki terenowej – Urzędu Rejonowego w Gliwicach (dziś starostwo powiatowe) - postanowił w końcu je sprzedać.
Dlaczego wtedy (koniec lat 90.) nie skorzystała z pierwokupu gmina Gliwice, trudno dziś dociekać. Miastu wydzielono tylko niewielki fragment nieruchomości, zabudowany dwoma budynkami, a na resztę ogłoszono przetarg. Sprzedaż, o czym pisaliśmy kilkanaście lat temu, zakończyła się kuriozalnie. Wygrała go krakowska firma Safri, która zadeklarowała, że zapłaci ponad 12 mln złotych. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że nikt tak naprawdę nie zobaczył gotówki, bo Safri zapłaciła... odkupionymi bonami reprywatyzacyjnymi za pozostawione mienie zabużańskie!
Jeśli ktoś sądził, że niszczejące koszary za sprawą nowego właściciela zmienią oblicze, musiał obejść się smakiem. Przez kolejne miesiące nic się tam nie działo. Oficjalnie mówiło się, że wszelkie zamiary właściciela torpeduje konserwator zabytków, utrudniając lub wręcz uniemożliwiając podjęcie jakichkolwiek czynności.
Safri ostatecznie w 2004 roku sprzedała dawne koszary. Kupiła je kielecka firma developerska – Mitex. Ale i jej plany skutecznie skrępowała historyczna zabudowa dawnych koszar i upór konserwatora zabytków. Ostatecznie pod koniec 2004 roku Mitex odsprzedał swoją działkę jednemu z liderów światowego rynku nieruchomości - firmie ING Real Estate. Szansa na szczęśliwe zakończenie historii dawnych koszar była wtedy bardzo duża, bo ING Real Estate był, po pierwsze, bardzo poważnym inwestorem, a po drugie, śląski wojewódzki konserwator zabytków uznał w końcu, że stan techniczny prawie wszystkich zabudowań jest fatalny – nowy inwestor dostał zgodę na rozbiórkę walących się budynków, z czego skorzystał.
Projekt osiedla Glivia, obejmujący rewitalizację terenu zwolnionego przez wojsko, miał być pierwszym przedsięwzięciem zrealizowanym przez ING Real Estate na Śląsku. Wypieszczono każdy detal projektu. Do budowy przewidziano wysokogatunkowe materiały naturalne, jak kamień, cegła i drewno. Planowano wykorzystać XIX-wieczne fasady jako frontowe elewacje. Wybrane apartamenty na najwyższej kondygnacji zaprojektowano z antresolami i bezpośrednim wyjściem na dach. Mieszkańcy na miejscu mieli znaleźć wszystko – miejsce do odpoczynku, zabaw i rozrywki. W pierwszej fazie realizacji, której przewidywane zakończenie upłynęło z końcem 2009 roku, zamierzano oddać blisko 300 mieszkań. Docelowo na obszarze czterech hektarów miało powstać 14 budynków z 566 mieszkaniami. Gdy wszystko wydawało się dopięte na ostatni guzik, przyszedł kryzys. Najdotkliwiej uderzył w instytucje finansowe. Pomocą publiczną ratować się musiał również macierzysty bank grupy ING w Holandii. Realizacja projektu Glivia została odłożona na nieokreślony czas.
Przez ostatnie lata przy Daszyńskiego nic się nie działo. Do przełomu 2014 i 2015. Wtedy ING Real Estate sprzedał teren spółce komandytowo-akcyjnej Henninger z Krakowa, a ta po kilku miesiącach zbyła go innej spółce - Glivii z Tychów, która z kolei po roku zmieniła nazwę na Renner i przeniosła swoją siedzibę do Katowic. Ciekawostką jest fakt, że właścicielem tej spółki jest Robert Wilk, którego nazwisko pojawiało się kilka lat temu przy okazji tzw. afery gruntowej. Dotyczyła ona działek oddanych zakonom przez Kościelną Komisję Majątkową przy MSWiA, a które ostatecznie w niejasnych okolicznościach – jak pisały media – trafiły do rodziny tego przedsiębiorcy.
Wysłaliśmy maila do Roberta Wilka z pytaniami dotyczącymi terenu przy Daszyńskiego. Odpowiedzi, niestety, nie otrzymaliśmy. W rozmowie telefonicznej z przedstawicielką Renner dowiedzieliśmy się jedynie, że firma nie ma jeszcze planów dotyczących gruntów po dawnych koszarach, bo aktualnie koncentruje się na budowie osiedla w Tychach.
(san)
Komentarze (0) Skomentuj