Więźniowie znów, zza krat, pokazali serca. Z okazji Dnia Dziecka zrobili zrzutkę na wózek dla dziewięcioletniej mieszkanki powiatu gliwickiego. Nie wiedzieli, że przy okazji robią dziewczynce prezent na urodziny.
                              
- Kiedy zadzwoniliście, byłem zaskoczony. Nie spodziewałem się, że kolejny raz będziecie chcieli pomóc właśnie naszej Oliwce – powiedział Sebastian Kubior, tata dziewczynki, podczas przekazania darów. 

A mówił to do Adama i Marcina, mężczyzn osadzonych w zabrzańskim zakładzie karnym, a także major Aleksandry Czajki, starszego wychowawcy z działu penitencjarnego oraz ppor. Katarzyny Jabłońskiej, rzeczniczki prasowej ZK. Rodzice Oliwki nie kryli zaskoczenia, bowiem ze strony więźniów pomoc dla ich córki przyszła już drugi raz. Zebrali oni pieniądze, by wesprzeć właśnie małą mieszkankę powiatu gliwickiego.

Wróćmy do początków. Kilka lat temu Adam, przebywający wówczas w areszcie śledczym w Gliwicach, dostał zgodę od wychowawcy na kontakt z redakcją „Nowin Gliwickich”. Mężczyzna i jego koledzy chcieli zrobić coś dobrego dla społeczeństwa i nas poprosili o wsparcie. Adam wpadł bowiem na pomysł akcji „Serce zza krat”, w ramach której osadzeni daliby pieniądze na prezent pod choinkę dla jakiegoś cierpiącego dziecka – chcieli wywołać na jego twarzy uśmiech. Pomyśleli, że mógłby to być jeden z małych bohaterów naszych artykułów. 

Pierwszym obdarowanym został siedmioletni Mike, chłopiec z zespołem hiper IgE, zwanym potocznie zespołem Hioba. W kolejne święta Bożego Narodzenia paczka trafiła do 15-miesięcznego Adasia, u którego wykryto rzadką chorobę genetyczną, hemimelię strzałkową. W kolejnym roku, kiedy pomysłodawca akcji przebywał już w zakładzie karnym w Zabrzu, wybraliśmy Oliwkę z Sierakowic. Dziewczynka była pierwszym dzieckiem, któremu osadzeni wręczyli prezent osobiście, poza murami. 

Nie minęło pół roku od spotkania więźniów z Oliwką na oddziale zabrzańskiego szpitala klinicznego dla dzieci, a telefon w redakcji zadzwonił ponownie. Tym razem Adam i jego koledzy nie czekali do świąt Bożego Narodzenia. Jak powiedział osadzony, mała Oliwia tak zapadła wszystkim w pamięć, że postanowili obdarować ją z okazji Dnia Dziecka. Kolejny raz zrobiono więc zrzutkę, tym razem na wózek inwalidzki, bo ten, na którym dziewczynka jeździ obecnie, jest pożyczony. Dziewięciolatka na razie nie potrafi chodzić samodzielnie z powodu zażywanych silnych sterydów, które uszkodziły jej układ kostny, powodując zaawansowaną osteoporozę. 

O małej mieszkance Sierakowic pisaliśmy już na naszych łamach nie raz. W 2016 roku dziewczynka zachorowała na ciężką postać anemii plastycznej. Zaczęło się od siniaków - robiły się przeważnie po zabawie. Problem w tym, że nie znikały. Rodzice, Anna i Sebastian, najpierw pojechali z córką na morfologię. Wysłano ich do Zabrza z podejrzeniem małopłytkowości krwi. Po dokładnych badaniach okazało się jednak, że u dziewczynki pracowało tylko dziesięć procent szpiku kostnego i konieczny był przeszczep.

W nieszczęściu Oliwka miała szczęście, bo już po dwóch tygodniach znalazło się dla niej aż trzech dawców - dwóch mężczyzn z Niemiec i kobieta z Polski. Lekarze wybrali właśnie kobietę, 34-letnią matkę dwójki dzieci, bowiem jej zgodność z małą pacjentką była „10 na 10”. Przeszczep, udany, przeprowadzono w marcu ubiegłego roku. 

Wszystko układało się dobrze do momentu, gdy na skórze Oliwii zaczęły się pojawiać zmiany graftowe (fizjologiczna reakcji zachodząca w organizmie biorcy pod wpływem wprowadzonych do niego obcych antygenowo limfocytów). Co gorsza, graft Oliwii jest odporny na sterydy. Jedyny sposób na walkę z nim to kosztowna i nierefundowana przez NFZ fotofereza. Pacjentka regularnie musi jeździć do zabrzańskiego szpitala, aby naświetlać krew. 

- Widzimy już efekty tych zabiegów – mówi Sebastian Kubior. - Oliwka lepiej wygląda, lepiej się czuje, jest uśmiechnięta. Zaczęła nawet trochę chodzić, ale, niestety, wciąż ma z tym problem. Dlatego wózek bardzo się przyda.

Kiedy mężczyźni z zakładu karnego dowiedzieli się, że dziecko nie ma własnego wózka, złożyli się na niego. Zebrano w zasadzie całą kwotę, 1030 zł (wózek kosztuje ok. 1300). Pieniądze przelano na konto, a podczas spotkania przed kliniką osadzeni wręczyli Oliwce, która bardzo lubi malować, obraz stworzony przez swojego kolegę zza krat, Patryka. Radość była tym większa, że dzień wcześniej dziewczynka obchodziła dziewiąte urodziny. 

To już, dodajmy, drugi obraz namalowany przez jednego z więźniów. Pierwszy, który od grudnia wisi na ścianie pokoju Oliwii, przedstawia portret Afganki ze słynnego zdjęcia National Geographic, i robi furorę.

Mała pacjentka odwdzięczyła się kartką z życzeniami i wraz z rodzicami zaprosiła przedstawicieli ZK do Sierakowic.

Marysia Sławańska

Jeśli chcecie pomóc Oliwce, która wciąż potrzebuje pieniędzy na leczenie i rehabilitację, wpłaćcie pieniądze na jej fundacyjne konto. 

Fundacja Iskierka
Warszawa 02-047, ul. Pługa 1/2
ING Bank Śląski nr konta:
70 1050 0099 6781 1000 1000 0589
cel szczegółowy: „Oliwia Kubior”

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj