Po raz kolejny wielkie czytanie w ramach akcji "Cała Polska czyta dzieciom" zorganizowała Szkoła Podstawowa nr 20 przy ul. Jana Śliwki w Gliwicach. Tradycyjnie już czytał oficer prasowy gliwickiej policji oraz szkolna bibliotekarka. W tym roku dołączyli do nich adwokat i naczelnik wydziału edukacji UM. 
Akcję czytania dzieciom SP 20 organizuje od kilku lat. Uczniowie gromadzą się na sali gimnastycznej tłumnie i z uwagą słuchają, jak bajki, wiersze lub opowiadania czytają im dorośli - najczęściej osoby znane i pełniące w naszym mieście ważne funkcje. A książki, jakie wybierają czytający, są i zabawne, i pouczające - zawsze ciekawe. 

Przy okazji wielkiego czytania popis swoich talentów dały dzieci. Były więc i tańce (uroczo zaprezentowały się przedszkolaki), i śpiewy, i przedstawienie "Kot w butach", a nawet czytanie w wykonaniu uczniów: dwoje z nich zaprezentowało swoim koleżankom i kolegom bajkę "Czerowny Kapturek", ale... w śląskiej gwarze. 

Powoli tradycją staje się też, że w akcji udział bierze policja. Ponownie zaproszenie przyjął nadkom. Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice. Czytał śpiewająco, i to w sensie dosłownym. Nadkomisarz wybrał zabawne opowiadanie "O królewnie Kartoflance i kucharzu Czarodzieju". A że w pewnym momencie królewna śpiewa, śpiewał też oficer.
Słomski zrobił swoim występem furorę, zachwycając nie tylko dzieci, ale i dorosłych.   

Ja co roku czytała także Beata Hałdus, przedstawicielka zespołu redakcyjnego biblioteki szkolnej online, która wybrała ćwiczący język wierszyk "Bordo morda" Małgorzaty Strzałkowskiej. 

Po raz pierwszy z kolei czytali naczelnik Wydziału Edukacji UM Gliwice Mariusz Kucharz - zaprezentował dziecięcego klasyka Jana Brzechwę, wiersz "Ptasie plotki" - oraz mecenas Robert Dopierała. I tu ciekawostka: gliwicki adwokat przeczytał wiersz własnego autorstwa!

Mecenas Dopierała, współzałożyciel Fundacji "Było sobie prawo.pl", pisze wiersze dla dzieci o tematyce prawnej. W ten ciekawy i prosty sposób edukuje najmłodszych w dziedzinie ich praw oraz obowiązków. Zamierza wydać ze swoimi wierszami książkę. 
A dzieciom z SP 20 przeczytał edukacyjny wierszyk "Mąż kwoki" (nawiązujący do słynnego utworu Brzechwy). Dopierała pouczył w nim najmłodszych, jak należy ubrać się, idąc do sądu i jak w nim zachować. 

Poniżej wiersz mec. Dopierały - naszym zdaniem, warto zapoznać z nim dzieci.


MĄŻ KWOKI

Pewna kwoka, proszę pana,
z wiersza Brzechwy wszystkim znana,
miała męża, co maniery
miał jak świeżość z pleśnią sery.

Raz do sądu go wezwali
i na świadka powołali.
Szorty ubrał kolorowe
i sandały niezbyt nowe,

starą podkoszulkę włożył,
włosów wcale nie ułożył,
zapakował gumę w buzię
i do sądu, ot, na luzie.

Całym sobą gumę żując,
doskonale się z tym czując,
dziarskim krokiem holem kroczy,
sądząc, że jest tak uroczy.

Przed obliczem stanął sądu,
podłączony jak do prądu,
jakby tańczył w dyskotece,
taką z tego zrobił hecę!

Ręce do kieszeni włożył,
na pulpicie się położył,
potem wcisnął w nozdrze palec,
jak "wykwintnych" sal bywalec.

Pierwsze słowa wybełkotał,
głośno przy tym zarechotał,
zamiast się do sądu zwrócić,
„proszę pani” zaczął nucić.

Zdziwił jednak się szybciutko,
kiedy sędzia bardzo krótko
farsę jego zakończyła
i mu karę wymierzyła.

Pani sędzia bardzo sroga,
którą oblekała toga,
czasu nie chcąc już marnować
i tych postaw tolerować,

rzekła: „Twoje zachowanie,
czas ukarać, niech się stanie!
Poznasz zatem, mężu kwoki,
czym aresztu są uroki!

Bo nie ujdzie nigdy płazem
zachowanie w stylu "Błazen”,
co nie zważa na kulturę.
Musisz dostać tęgą burę!

Zapamiętaj więc dlatego,
że sąd nie jest twym kolegą.
W sądzie trzeba nieco taktu,
więc z powagą go potraktuj.

Podstawowy to warunek,
by do sądu mieć szacunek.
Niezależnie, czyś jest modny,
w zachowaniu swym bądź godny”.

Tak skończyło się, mój panie,
męża kwoki świadkowanie.
  

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj