Na razie projekt uchwały w tej sprawie otrzymali do zaopiniowania radni komisji gospodarki komunalnej. Decyzja zostanie podjęta podczas lipcowej sesji rady miasta. Urzędnicy proponują podwyżki (zależnie od wielkości mieszkania, bo w taki sposób nalicza się u nas ceny za wywóz śmieci) od 31 do 54 proc.
– Wzrost wynika z kwoty majowego przetargu na odbiór odpadów komunalnych i cen związanych z ich zagospodarowaniem. Przetarg wygrał Remondis, który za dwuletnią umowę otrzyma 83,9 mln zł. 

System musi się bilansować, co znaczy, że całość jego kosztów musi być pokrywana z opłat mieszkańców. Na wzrost cen ma wpływ szereg czynników. 60 proc. kosztów to wydatki za przetwarzania odpadów. Chodzi o nakłady, jakie ponoszą składowiska, centra recyklingu itp. Ich działalność znacznie podrożała w wyniku zmian w prawie, wprowadzonych w ostatnich latach.

Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic zaznacza, że istotnym czynnikiem jest wzrost tzw. opłaty marszałkowskiej. 

– Jeśli chodzi o koszty odbioru, tutaj również wpływ miały decyzje rządowe, np. wzrost płacy minimalnej. Ceny gospodarki odpadami rosną w całej Polsce. Samorządy od lat składają szereg uwag do przepisów przygotowywanych przez rząd, przyjmowanych przez parlament i podpisywanych przez prezydenta kraju. Zdecydowana większość postulatów nie znajduje zrozumienia u rządzących. 

Rzecznik dodaje, że Związek Miast Polskich apeluje do władz centralnych o podjęcie pilnych działań, pozwalających na jak najszybsze obniżenie kosztów funkcjonowania gminnych systemów odpadowych, a przez to zmniejszenie stawek opłat dla mieszkańców. 

Jednym z pomysłów jest wprowadzenie programu rozszerzonej odpowiedzialności producenta, umożliwiającej pokrycie części kosztów systemu przez inne podmioty. 

– Postulowana „rozszerzona odpowiedzialność” ma skłonić producentów towarów do minimalizacji związanych z nimi śmieci oraz zachęcić do używania tworzyw z recyklingu – mówi Oryszczak. – Bez takich rozwiązań oraz bez wsparcia dla tworzenia spalarni, której budowę planuje również nasze miasto, wzrost cen jest nieunikniony.

Proponowane przez gliwicki magistrat październikowe podwyżki w największym stopniu dotkną osoby zamieszkujące lokale do 60 m kw. Tam stawki wzrosnąć mają aż o 54 proc. Najmniej odczują je najemcy mieszkań o powierzchni od 90 do 120 m kw. Proponowany wzrost to 31 proc.

Oryszczak twierdzi, że Gliwice na tle innych miast naszej aglomeracji i tak będą miały jedne z najtańszych stawek.

– Są one różnie naliczane, ale łatwo znaleźć wspólny mianownik. Zestawiliśmy kwoty proponowane w Gliwicach z innymi miastami w ujęciu gospodarstw domowych 3- i 4-osobowych, z uwagi na opłatę od metra. Dalej porównaliśmy stawki z innych miast za osobę z przeliczeniem kosztów przetargu na liczbę mieszkańców. I tutaj zastrzeżenie. Jeśli w Gliwicach wprowadzono by opłatę od osoby, a nie metra, kwota przeliczona na mieszkańca musiałaby ulec podwyższeniu o 15-25 procent. O tyle właśnie mniejsza jest liczba deklaracji od faktycznej liczby mieszkańców w miastach, w których obowiązuje opłata od osoby. Jak mówiłem wcześniej, system musi się bilansować, więc uczciwi obywatele musieliby opłacać różnicę. Do kosztów systemu należałby wliczyć również konieczność obsługi administracyjnej przetwarzania deklaracji, a to kilka nowych etatów.
 
 (san)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj