W sobotę w Świbiu (gmina Wielowieś) mieszkańcy znakomicie bawili się w czasie tradycyjnego combru. To niezwykłe wydarzenie kulturalne – wielopokoleniowa tradycja tej miejscowości – odbywa się zawsze tuż przed środą popielcową, która definitywnie kończy czas karnawału.
   

Kawalerowie ze wsi w barwnym korowodzie przemierzali kolejne ulice miejscowości, zatrzymując się przy każdej posesji, aby żartem, dobrym słowem i tańcem dać kres wszelkim troskom i żalom mieszkańców. Miś, para młoda, kamela (wielbłąd), czerwony kapturek i szandara (policjant) – wszyscy oni bawili się razem z gospodarzami domostw, którzy odwdzięczali się darami w postaci jajek, pieniędzy czy mocnego napitku. Różne są formy zachęcania lokalnej społeczności do wsparcia combra. Cyganka wróży, szandara wlepia mandaty (wykroczeniem jest np. głaskanie misia pod włos). Zdarza się też uprowadzenie fantów, które później odebrać można za drobną opłatą.

Główną organizatorką imprezy była Małgorzata Jendrysik – sołtys Świbia. To w jej domu tradycyjnie już w tłusty czwartek odbywa się wielka narada i podział ról. Pani Małgorzata szyje i dba o kostiumy, gości uczestników parady od wczesnego ranka do zmroku.  – Wskrzesiła, kultywuje i kocha tradycje – komplementuje sołtyskę Zygfryd Stróżyk, zastępca wójta gminy Wielowieś. – Swą charyzmą, zaangażowaniem i energią doprowadziła do klęski… urodzaju tego historycznego wydarzenia. Ilość chętnych co roku przewyższa ilość postaci korowodu. Jednak i tu pani Małgosia zdaje egzamin z zarządzania – wymyśla nowe postacie i kreuje nowe stroje – nikt chętny nie odchodzi z kwitkiem.

Comber jako tradycja trwale osadzona w lokalnej kulturze rządzi się ściśle określonymi regułami. Uczestnicy to wyłącznie kawalerowie. To oni tego dnia przejmują przysłowiowe klucze do miejscowości. Mażą po twarzy pastą do butów, wlepiają przedziwne mandaty, wyłudzają jajka, ganiają za młodymi dziewczynami. Każdy jednak przyjmuje to z uśmiechem na twarzy. Zwieńczeniem obchodów combra jest zabawa ostatkowa – sponsorowana z datków zebranych za dnia.

Combrowa kulminacja karnawału w Świbiu odbywa się w ostatni poniedziałek przed rozpoczęciem wielkiego postu. Od kilku lat poniedziałek ten przypada w… poprzedzającą go sobotę. Tradycja ma przede wszystkim to do siebie, że stworzona została przez ludzi i dla ludzi. Zmieniający się styl życia na wsi oraz obowiązki zawodowe mieszkańców sprawiły, że środek weekendu stał się najlepszym i najbezpieczniejszym terminem na beztroską zabawę.

Rosnąca sława świbskiego combra w dzisiejszym wydaniu stała się inspiracją do powstania podobnych inicjatyw w okolicznych miejscowościach. Oby, jak w przypadku oryginału, przetrwały próbę czasu i na stałe wpisały się w tradycję lokalnych społeczności.
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj