O ulicy Idy i kłopotach jej mieszkańców pisaliśmy latem ubiegłego roku. Niewielka uliczka, jakich wiele w mieście, boczna Chorzowskiej. Dom obok domu, ogród obok ogrodu. Kiedyś utrapieniem mieszkańców był tramwaj. Od kiedy go nie ma, zyskali nowego przeciwnika – "Chorzowską 44 b".
Ludzie narzekają, że przez ich spokojną niegdyś uliczkę codziennie przejeżdża kilkaset samochodów, również ciężarowych.
– Właściciele budynku biurowo-produkcyjnego przy Chorzowskiej 44 b, spółka Arenda, mają w nosie innych. Ich nie obchodzą spękane ściany naszych domów. Ważna jest wygoda klientów. Wjazd zrobili sobie od Chorzowskiej, ale wyjazd pod naszymi oknami – żalą się lokatorzy.
Prawdziwe kłopoty zaczęły się z chwilą otwarcia na parterze tego wielkiego budynku sklepu Biedronka. Setki samochodów każdego dnia zajeżdżają pod dyskont, a potem wyjeżdżają ulicą Idy. Dlatego, że właściciele "Chorzowskiej 44" postawili przed sklepem szlaban wjazdowy. Klienci pobierają bilet i mają bezpłatny godzinny postój.
Mieszkańcy Idy uważają, że ruch na ich ulicy znacznie zmniejszyłby się, gdyby zdemontowano szlaban i nakazano wyjazd klientom Biedronki tą samą drogą, którą wjechali, tym bardziej że w sąsiedztwie budynku – w ich opinii – jest wystarczająco dużo miejsca. Ale, jak się okazuje, przeszkodą dla wprowadzenia takiego rozwiązania jest 50 miejsc parkingowych dla pracowników biurowca i zarządu Arendy.
"Sprawą Idy" zainteresował się radny Bartłomiej Kowalski. Napisał pismo do Zarządu Dróg Miejskich w Gliwicach. Urzędnicy odpowiedzieli, że mając na uwadze trudności mieszkańców, wystąpią do Arendy o przebudowę zjazdu z ulicy Chorzowskiej oraz zmianę wewnętrznej organizacji ruchu tak, by osiągnąć dwukierunkową obsługę komunikacyjną Chorzowskiej. Sprawa ostatecznie oparła się o powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, który uznał racje mieszkańców. W tej sytuacji Wydział Architektury i Budownictwa Urzędu Miejskiego w Gliwicach nakazał Arendzie rozbiórkę wspomnianych miejsc postojowych w sąsiedztwie ich biurowca, wzdłuż działek przy ul. Idy.
Maciej Marzec jest prokurentem spółki Arenda, właściciela biurowca "Chorzowska 44 b".
– Odwołaliśmy się od tej decyzji do śląskiego wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Jeśli to nie pomoże, będziemy walczyć o swoje racje w sądzie. W naszej opinii nie ma możliwości wprowadzenia ruchu dwukierunkowego na działce, którą zajmujemy. To spowodowałoby konieczność poszerzenia drogi wewnętrznej i ubytek kilkudziesięciu miejsc parkingowych, a tym samym pogorszenie warunków usytuowania budynku. Przypomnę, że funkcjonuje u nas 55 firm, które zatrudniają około 700 pracowników.
Rudolf Malczyk, prezes spółki Arenda dodaje, że radny Kowalski na "sprawę Idy" patrzy tylko przez pryzmat wąskiego interesu kilku osób.
– Czy interesują go ludzie tutaj pracujący lub wysokość podatków, jakie wnosimy do miasta? Chętnie byśmy mu to powiedzieli, szkopuł tylko w tym, że nigdy się u nas nie pojawił, nie rozmawiał, nie zapytał o opinię.
Marzec przypomina, że ulica Idy od lat 70. ubiegłego wieku stanowiła drogę zarówno dojazdową, jak i wyjazdową dla biurowca.
– Rozumiemy problemy mieszkańców i dlatego podejmowaliśmy w przeszłości szereg działań, których celem było ograniczenie do minimum uciążliwości związanych z naszym sąsiedztwem. Wyeliminowaliśmy praktycznie z budynku działalność produkcyjną, która była hałaśliwa i generowała ruch ciężkich samochodów - Marzec podkreśla, że to z inicjatywy firmy gmina Gliwice wykonała pod koniec lat 90. kapitalny remont ulicy Idy, właśnie pod kątem dostosowania do zwiększonego ruchu samochodowego, a Arenda na swój koszt zrobiła wjazd bezpośrednio z Chorzowskiej, ograniczając ruch pojazdów na Idy praktycznie o połowę.
Obaj przedstawiciele Arendy przekonują, że nie ma możliwości zmiany układu komunikacyjnego w obrębie należącego do nich terenu, ale jednocześnie dodają: – Jeśli po wyczerpaniu wszelkich możliwych prawem rozwiązań zostaniemy zobligowani do likwidacji miejsc postojowych wzdłuż działek przy ul. Idy, będziemy musieli dokonywać przesunięć w terenie. Zleciliśmy zresztą wyznaczenie na nowo granicy działki, bo jeśli trzeba będzie coś zmieniać, to zacznie się liczyć każdy centymetr kwadratowy, a nie jest tajemnicą, że osoby mieszkające przy Idy, w zależności od lokalizacji, zajmują nawet do 1,5 m naszego terenu.
(san)
Komentarze (0) Skomentuj