Debiut, pierwsza bramka w Ekstraklasie, tytuł króla strzelców, napastnika i najlepszego zawodnika sezonu. To tylko kilka wydarzeń budzących pozytywne wspomnienia Kamila Wilczka w Piaście Gliwice. Zawodnik, aktualnie grający w duńskim zespole Broendby Kopenhaga, w czasie swojego urlopu złożył wizytę na Stadionie Miejskim przy Okrzei 20.

Śledzisz wyniki Piasta? 

Staram się śledzić wyniki wszystkich drużyn, z którymi byłem związany, również poczynania moich znajomych piłkarzy. Piasta Gliwice oczywiście także obserwuję. Muszę wiedzieć, kto gra w wyjściowym składzie, jakie zespół osiąga wyniki i na którym jest miejscu. Kiedy mam do wyboru: obejrzeć ligę angielską lub hiszpańską, gdy w tym samym czasie gra Piast, zawsze wybiorę drużynę z Gliwic. Przyjemnie ogląda się starych kolegów i klub, w którym się grało. Na pewno towarzyszą temu większe emocje prywatne i myślę, że to się nie zmieni. 

Kiedy byłeś osobiście na meczu Niebiesko-Czerwonych?

W grudniu, gdy grali z Jagiellonią. Było trochę zimno. (śmiech) Przyszedłem z synem. Oglądania meczu za dużo nie miałem, bardziej absorbowało mnie, żeby młody się nie nudził. Ale spotkałem kolegów, wspomnienia odżyły i był to fajny czas. Próbuję być na meczu, kiedy tylko jestem w Polsce. Nie zawsze się to udaje, bo bywa, że Piast akurat gra na wyjeździe, wtedy czekam na inne okazje.

Czym dla Ciebie jest Piast?

Piast to klub, który dał mi szansę gry w Ekstraklasie, był także wsparciem w gorszym momencie mojej przygody z futbolem. Przychodząc z Lubina, dostałem tutaj drugie życie i mam dobre wspomnienia związane z Gliwicami. Mimo że zdarzyły się też trudniejsze chwile, kiedy odnotowaliśmy spadek z ligi. Dla młodego chłopaka było to przykre doświadczenie i taka osobista porażka… Tych pozytywnych wspomnień jest jednak zdecydowanie więcej. Zawsze chętnie tu wracam.

Czy na zakończenie kariery lub w innym momencie masz plany, by wrócić na Śląsk i zagrać w Piaście?

Generalnie jestem związany z regionem. Nosimy się z zamiarem powrotu na Śląsk. Planujemy z żoną zakupić działkę i dom, tak więc powrót jest przesądzony. Pozostaje tylko pytanie, kiedy nastąpi. Ostatnio przedłużyłem kontrakt z Broendby do czerwca 2021 roku i zobaczymy, co się wydarzy. Na pewno chcę wrócić do Polski i chciałbym zakończyć karierę właśnie tu. Opcja Piasta jest bardzo prawdopodobna, oczywiście pod warunkiem, że klub wtedy będzie mnie chciał. 

Jakie kluczowe momenty gry w Piaście najbardziej pamiętasz, najczęściej wspominasz?

Pamiętam swoją pierwszą bramkę. Był to mecz z Jagiellonią Białystok, mój drugi albo trzeci w Ekstraklasie. Graliśmy wtedy u siebie, w Wodzisławiu. Pamiętam, że przegrywaliśmy 0:1 do przerwy i miałem wrażenie, iż nie najlepiej wyglądam w tym meczu, że za chwilę zostanę zmieniony. Zostałem jednak na boisku i tuż po przerwie strzeliłem gola, a gra całego zespołu uległa poprawie. Ta pierwsza bramka zapadła w pamięć… Oczywiście pamiętam też debiut w Ekstraklasie, to był mecz z Cracovią.
Na pewno zdobycie tytułu króla strzelców było dla mnie czymś wyjątkowym. Wiadomo, zawodnik gra dla zespołu, ale jeśli dokłada jakieś indywidualne osiągnięcie, to ma potem superwspomnienie. Ważne też było zbieranie doświadczeń. Kiedy w grudniu dołączałem do zespołu, walczył on o utrzymanie i osiągnięcie tego celu było jak zdobycie mistrzostwa Polski. Nikt w nas nie wierzył. W drużynie była mobilizacja i wszyscy, jeden za drugiego, gotowi byliśmy skakać w ogień. Wówczas obrona przed spadkiem zrobiła na mnie duże wrażenie, odcisnęła piętno, pozwoliła zmierzyć się z prawdziwą presją.

Jakie słowa chciałbyś skierować do kibiców?

Fajnie było tu wrócić, trochę powspominać. Wszystkim kibicom życzę w nowym roku wszystkiego dobrego. Oby przyszłość Piasta Gliwice była pełna sukcesów.

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj