Plac Inwalidów Wojennych. Lipcowe południe. Rzędy samochodów. Na szybie jednego z nich naklejka rejestracyjna SGL, a obok żółta nalepka z napisem „abonament mieszkańca”. Kilkanaście metrów dalej inne auto. Rejestracja krakowska KR i również żółta naklejka. Obok opel z podkarpackiego, także z abonamentem. Czy osoby pracujące w centrum znalazły sposób na tanie parkowanie?
Wydaje się, że tak. Wystarczy wykupić abonament, który kosztuje 120 zł i ważny jest przez 12 miesięcy na terenie całej strefy płatnego parkowania. Teoretycznie mogą z niego korzystać wyłącznie zameldowani mieszkańcy nieruchomości usytuowanych w SPP. Jeżeli pod danym adresem mieszka jednak więcej osób, każdej przysługuje możliwość jego otrzymania. Ten fakt, jak nietrudno się domyśleć, stwarza możliwości nadużyć, z którymi ewidentnie mamy teraz do czynienia. Dość powiedzieć, że miejsc w SPP jest 2858, a abonamentów mieszkańca od lipca 2016 do czerwca 2017 wydano aż 3249!

Cwaniaków nie brakuje

Bez wątpienia ludzie „kupczą” abonamentami, których zdobycie nie jest trudne. Wystarczy w biurze operatora SPP przedstawić dokument potwierdzający czasowe zameldowanie w strefie, umowę leasingową albo dokument użyczenia samochodu. Szczególną popularnością cieszy się ta ostatnia forma.

Zainteresowany zdobyciem abonamentu szuka osoby zameldowanej na którejś z ulic strefy i spisuje fikcyjną umowę użyczenia mu swojego samochodu. Nikt nie sprawdza przy tym – bo nie przewiduje tego regulamin SPP - czy osoba ta ma prawo jazdy. Wystarczą dwa podpisy, 120 zł i można cieszyć się tani, parkowaniem. Czy jednak użyczający samochód zgłasza ten fakt do urzędu skarbowego, czy zawiadamia ubezpieczyciela pojazdu?
- Znam osobiście mieszkańca Knurowa, który pracuje w centrum Gliwic i ma wykupiony abonament – mówi Mariusz Kopeć, rzecznik prasowy Śląskiej Sieci Metropolitarnej, która jest operatorem SPP w naszym mieście. - Przyjeżdża do pracy, a wieczorem parkuje u siebie przed blokiem. My jednak z tą wiedzą nic nie możemy zrobić, bo wszystko odbywa się zgodnie z prawem.

 Potrzebne uszczelnienie


Kopeć mówi, że z ogólnej liczby wydanych w ubiegłym roku abonamentów mieszkańca (3249) na podstawie użyczenia pojazdu otrzymało go 827 osób. Najwięcej dla pojazdów zarejestrowanych w naszym mieście (61,5 proc.). W dalszej kolejności dla aut z powiatu gliwickiego (7,7 proc.), Katowic (5) i Zabrza (2,9).  Są też pojedyncze przypadki samochodów z Opolszczyzny, zachodniopomorskiego, łódzkiego, świętokrzyskiego i innych województw.  

Nie tylko użyczenie pojazdu daje gwarancję parkowania w SPP. Pozwala też na to meldunek czasowy. Wydaje się, że i z tej formy korzystają niektórzy właściciele pojazdów. Taki wniosek można wysnuć, przeglądając statystyki. W pierwszym półroczu 2015 r., kiedy dopiero przymierzano się do wprowadzenia strefy, na ulicach objętych później jej działaniem zameldowało się czasowo 146 osób. W drugim półroczu, kiedy SPP już działała, odnotowano niemal stuprocentowy skok (279). W poprzednim roku na pobyt czasowy zameldowało się 321 osób, a w pierwszym półroczu tego roku - 177.

Marek Jarzębowski, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic przekonuje, że w mieście nie mamy lawinowego przyrostu wydawanych abonamentów, ale kiedy pokazaliśmy mu zdjęcia samochodów z obcymi rejestracjami i żółtymi naklejkami, zrobił wielkie oczy. - Nie zdawałem sobie z tego sprawy - stwierdził. - Rzeczywiście, mamy problem i z całą pewnością konieczne będą zmiany w regulaminie SPP oraz jego uszczelnienie. Statystyka, jak się okazuje, nie zawsze odzwierciedla rzeczywistość. Gdyby popatrzeć tylko na suche liczby, to nie ma lawinowego wzrostu abonamentu mieszkańca. Ale być może po dwóch latach doświadczeń czas na zmiany. Potrzebna jest jednak do tego uchwała rady miasta. Może przy tej okazji warto skorzystać z czyichś doświadczeń. Na przykład Opole też wprowadziło abonament mieszkańca, ale jego posiadacz ma możliwość parkowania  w promieniu tylko stu metrów od swojego miejsca zamieszkania. U nas tymczasem może sobie stawać, gdzie chce i parkować za darmo. Może trzeba będzie żądać przy umowie użyczenia pojazdu okazania prawa jazdy osobie, której auto użyczamy. Teraz nawet 100-letnia staruszka może podpisać umowę i nikt nic nie może z tym zrobić.

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj