40 drużyn rozegrało w miniony weekend mecze w Marco Football Center. Drużyny wystawili przedstawiciele biznesu, samorządów a nawet Policji. Wygrali wszyscy, dla wszystkich bowiem Hospicjum Miłosierdzia Bożego w Gliwicach jest ważne! Jego konto zasili teraz niebagatelna kwota 91 000 zł. Choć to i tak zapewne kropla w morzu potrzeb.

- Turniej jest pomyślany z głową, to warto podkreślić. A do tego mamy szczytny cel, oparty na wspaniałym pomyśle, jakim jest współpraca firmy Marco z gliwickim Hospicjum. Mamy też wspaniały odzew biznesu gliwickiego i regionalnego – chwali prezydent Adam Neumann.

Drużyny, które licznie przybyły na turniej, rozegrały każda z każdą mecze po 12 minut. Zawodnicy podzieleni zostali na 3 grupy zaawansowania. Czasem z jednej firmy zgłoszona została więcej niż jedna drużyna, co pozwalało na zdrową rywalizację nawet w ramach jednego zakładu.

- Hospicjum jest placówką ogromnie ważną dla Gliwic. Podczas ostatniego spotkania Śląskiego Związku Gmin i Powiatów przedstawiłem apel zarządu o zmianę sposobu finansowania hospicjów. Hospicja są w równie trudnej sytuacji, jak szpitale powiatowe. Są niedofinansowane przez NFZ. Ten system powinien ulec zmianie – uważa prezydent Gliwic.
Przez cały czas funkcjonowania gliwickiego Hospicjum były zaledwie dwa takie lata, kiedy kontrakt z NFZ pokrywał koszty jego działalności.

- Przez całą resztę czasu działamy i funkcjonujemy dzięki różnym innym źródłom finansowania – wyjaśnia lek. med. Leszek Strzelecki, wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Przyjaciół Chorych „Hospicjum”. - W tej chwili musimy wstrzymać naszą rozbudowę, ponieważ wszystkie środki, które dostajemy z innych źródeł, są kierowane na bieżącą działalność.
Dotąd, w ramach rozbudowy Hospicjum, postawiony został nowy budynek, zakończono remont poradni, natomiast pozostałe piętra znajdują się na różnym etapie zaawansowania prac. Jedne są już wykończone, inne nadal są w stanie surowym. Problemem są między innymi rosnące koszty materiałów budowlanych. Inflacja i zawirowania na rynku budowlanym spowodowały, że cel, jakim jest ukończenie budowy Hospicjum, nieco się oddalił.

- Z Hospicjum związani jesteśmy już od lat – wyjaśnia właściciel firmy Marco, Marek Śliboda. - Nie raz, nie dwa przekazywaliśmy datki dla hospicjum, bowiem zawsze było dla nas ważne. Kilka miesięcy temu wsparliśmy akcję Kilometry dla Hospicjum, z którą przyszła do nas Anna Guzek. Podczas gali podsumowującej oglądaliśmy wspólnie film o Hospicjum i wtedy Małgosia Szymczyk wspomniała, że wciąż brakuje im bardzo dużo pieniędzy. Zastanawiałem się, co tu zrobić, żeby w jakiś systemowy sposób zorganizować większą akcję i zebrać konkretne pieniądze. Powiedziałem wtedy do niej, że coś wymyślę. I wymyśliłem. Pomysł się spodobał, stworzyliśmy grupę roboczą, która to wszystko przygotowała. Wiemy już także, że będzie to wydarzenie cykliczne. Będziemy je powtarzać co roku, bo wydaje nam się, że ten odzew może być jeszcze większy – zdradza kulisy wydarzenia Marek Śliboda, prezes firmy Marco.
Wydarzenie nie mogłoby się odbyć bez wolontariuszy. Ich praca jest bardzo cenna, zwłaszcza w dzisiejszych czasach.

- Namawianie do pomocy jest coraz trudniejsze – mówi Halina Dendek, psycholog, koordynator wolontariatu. - Z jednej strony idzie za tym czas, a ludzie tego czasu mają coraz mniej. Z drugiej pieniądze, a ich też ubywa.
Jednak się udało, a skala wydarzenia jest naprawdę imponująca. Każda z 40 drużyn zobowiązana była wpłacić wpisowe, wynoszące minimum 2000 zł. Często to minimum było przekraczane. 

Adriana Urgacz-Kuźniak
 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj