Po ponad roku przerwy spowodowanej zmianami o ordynacji podatkowej do kas urzędu wraca możliwość płatności kartami. Jest jednak haczyk.
Za dużą część płatności uiścimy dodatkowe 0,7 proc. prowizji. Wcześniej banki i pośrednicy też zarabiali, ale koszt usługi pokrywało miasto.

W głównej siedzibie urzędu znajdziemy pięć kas wyposażonych w terminale. Dwie z nich pracują na parterze, a trzy na IV piętrze. Urządzenia przywrócono do użytku po pauzie trwającej od stycznia ubiegłego roku. Jak informuje magistrat w swoim serwisie internetowym, „płatność kartami w urzędzie stała się na powrót możliwa dzięki dostosowaniu oferty do zmienionych przepisów przez firmy świadczące usługi pośredniczenia w transakcjach dokonywanych kartami płatniczymi”.

Jak ustaliśmy, „dostosowanie oferty” polega na odwróceniu – w przypadku znacznej części opłat - obciążenia prowizją z odbiorcy należności na jej płatnika. Ordynacja w starym brzmieniu pozwalała, by samorządy brały ten koszt na siebie, nowa – poza  wyjątkami - już tego nie dopuszcza.   

Decydując się na uregulowanie transakcji w UM kartą, należy pamiętać, że to wygodniejszy, ale i droższy sposób niż gotówka. W przypadku większości należności – jak podatki, opłaty za gospodarowanie odpadami oraz inne niepodatkowe zobowiązania o charakterze publicznoprawnym (w szczególności opłaty komunikacyjne, za zezwolenie na sprzedaż napojów alkoholowych, skarbowa) – doliczana jest automatycznie prowizja (tzw. surcharge fee) w wysokości 0,7 proc. kwoty transakcji. Jak tłumaczą urzędnicy, obciążanie płatnika dodatkowym kosztem wynika wprost z ordynacji podatkowej (art. 60. par. 2a).

A co z wyjątkami, za które nie zapłacimy prowizji? Te są nieliczne. Nie narazimy się na dodatkowe koszty, płacąc kartą za należności cywilnoprawne, jak wieczyste użytkowanie czy czynsz dzierżawny.

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj