W gliwickiej strefie płatnego parkowania stoi obecnie 109 parkometrów. Urządzenia wydają bilet tylko wtedy, gdy wpiszemy numer rejestracyjny pojazdu. Czy to legalny sposób działania? W świetle wyroku sądu w Warszawie można mieć wątpliwości.

Obowiązek wpisywania do parkomatów numeru rejestracyjnego pojazdu jest niezgodny z prawem – orzekł 13 kwietnia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. I unieważnił część uchwały wprowadzającej na terenie stolicy strefę płatnego parkowania. Wyrok może mieć jednak  konsekwencje i dla innych miast stosujących podobne rozwiązanie.

Orzeczenie to skutek sprawy wytoczonej przez jednego z mieszkańców Warszawy. Jego zdaniem, obowiązek podawania numeru rejestracyjnego przy zakupie biletu parkingowego narusza ustawę o ochronie danych osobowych. Pozwala bowiem na inwigilowanie mieszkańców – na podstawie danych z systemu można prześledzić trasę poruszania się samochodu oraz miejsc, w których w danym momencie pojazd parkował. Dlatego kierowca, broniąc swojej prywatności, przy zakupie podawał fikcyjny numer, składający się z liter X i cyfry 1. Skończyło się opłatą karną. Mężczyzna złożył reklamację i jednocześnie wszczął sprawę o bezprawne przetwarzanie danych. WSA przyznał mu rację.

Rozstrzygnięcie nie jest na razie prawomocne, a władze stolicy zapowiedziały złożenie skargi kasacyjnej do Naczelnego Sąd Administracyjnego. Wyrok odbił się jednak głośnym echem, bo Warszawa to nie jedyne miasto, które w parkomatach stosuje taki system identyfikacji pojazdu. Podobnie działają one w Gliwicach. Co, jeżeli któryś z wrażliwych na punkcie prywatności kierowców weźmie przykład z warszawiaka i wytoczy sprawę naszemu miastu?

- Podobnie nie znaczy, że tak samo – podkreśla Marek Jarzębowski, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic. – Co do zasady nie komentujemy rozstrzygnięć sądowych, które wprost nie dotyczą naszego miasta. Chcę jednak zwrócić uwagę, że to rozstrzygnięcie dotyczy  sytuacji, w której nie zachodzi bezpośredni związek między podaniem numeru rejestracyjnego w biletomacie, a możliwością weryfikacji uiszczenia opłaty. Z tego, co mi wiadomo, Warszawa dopiero buduje elektroniczny system obsługi strefy. Parkomaty nie funkcjonują jako całość, nie ma między nimi wymiany informacji, nie działa system weryfikacji mobilnej itp. W tej sytuacji gromadzenie danych o pojazdach można by uznać za działanie „na wyrost”. W Gliwicach jest inaczej.

Oczywistym celem wymogu podawania numeru rejestracyjnego jest sprawdzenie, że opłacony został postój tego konkretnego pojazdu. Ale taki sposób identyfikacji to też większa wygoda dla kierowcy. Możliwość zweryfikowania samochodu w systemie ułatwia bowiem korzystanie ze strefy.

-  Rozwiązanie działa on-line. Dzięki temu kierowca może dokonać przedłużenia postoju z dowolnego parkomatu, bez konieczności powrotu do samochodu. Na tej samej zasadzie – poprzez identyfikację numeru rejestracyjnego – działają aplikacje mobilne MoBiler i Pango, poprzez które kierowcy kupują kilka tysięcy biletów miesięcznie. Wprowadzenie zmian płynących z orzeczenia WSA oznaczałoby utratę tych możliwości – podkreśla Mariusz Kopeć, rzecznik prasowy Śląskiej Sieci Metropolitalnej, operatora SPP w Gliwicach.

Jeżeli wyrok WSA się uprawomocni, Warszawa będzie mieć problem. Wówczas parkomaty będą musiały zostać tak przeprogramowane, by nie żądały  podawania numeru rejestracyjnego.  Jak w takim razie sprawdzić, czy pojazd ma zapłacony postój? Przykład dają inne miasta, które, owszem, nie wymagają  wstukiwania numeru przy parkomatach, ale każą go umieszczać kierowcom własnoręcznie na już wydrukowanym bilecie.   

Adam Pikul
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj