W związku z budową parkingu, na terenie po synagodze od dawna nic się nie dzieje. Ręce zacierali już ci, którym miejsce naznaczone historią kojarzy się z czymś lepszym. Za wcześnie. To nie fiasko inwestycji, lecz przerwa w oczekiwaniu na zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków. 
Dziki parking między ulicami Dolnych Wałów i Kościelną w parking legalny chce zamienić firma Badimex z Dąbrowy Górniczej. Teoretycznie już właściwie powstał. Teren został uporządkowany i wyrównany, zniknęły chaszcze i nierówności, pojawił się plac pokryty czerwonym tłuczniem. O jakiej więc zgodzie mowa, skoro inwestycja wygląda na skończoną?

- Roboty w dotychczasowym zakresie nie wymagały uzgodnień z konserwatorem zabytków. Zostały wykonane w oparciu o pozwolenie na prace ziemne i rozbiórkowe, które wydał urząd miejski jeszcze poprzedniemu właścicielowi terenu oraz pod nadzorem archeologa. A parking wbrew pozorom nie jest gotowy. Od decyzji konserwatora zależy m.in. los rosnących tam drzew, które stanowią przeszkodę w docelowym powiększeniu parkingu – wyjaśnia przedstawiciel firmy Badimex.

Projekt docelowego zagospodarowania działki trafił już do konserwatora zabytków. Inwestor nie chce mówić o szczegółach propozycji, np. dotyczących rodzaju zastosowanego bruku. - Wszystko stanie się jasne już niedługo. Planujemy, że nowe, płatne, miejsca postojowe pojawią się na starówce jeszcze przed wakacjami – zapowiada inwestor.

Inwestycja, choć prowadzona na terenie pełnym pamiątek z przeszłości, nie przyniosła archeologicznych niespodzianek. 

- Prace doprowadziły do odsłonięcia fragmentu fundamentów synagogi. Pozostałości, po zinwentaryzowaniu, pozostały na miejscu – mówi Marcin Paternoga, który nadzoruje przedsięwzięcie pod kątem archeologicznym. Archeolog jest również autorem badań sondażowych, z których wynika, że teren kryje dużo więcej niż relikty dawnej świątyni żydowskiej. W świetle ustaleń to prawdziwy sezam z pamiątkami sprzed wieków.

Przypomnijmy najważniejsze z wniosków. Przez plac, który pierwotnie znajdował się w obrębie murów miejskich,  przebiega pas średniowiecznej fosy oraz odcinek średniowiecznego muru obronnego. Atrakcją dla archeologów jest układ nawarstwień datowanych na okres od XIII do XVII wieku. To jedyne tak dobrze zachowane, a przez to unikatowe znalezisko, gromadzące materiał aż z czterech stuleci. Atlas Historyczny Miasta Gliwice lokuje w tym obszarze zamek wójta.

- Gdyby te poszlaki znalazły potwierdzenie, mielibyśmy do czynienia z archeologiczną bombą – podtrzymuje swoją opinię z ekspertyzy Paternoga.

W razie wybudowania parkingu pytanie, jak daleko w głąb sięgają ślady historii miejsca, pozostanie zagadką.  Archeolog nie widzi w tym problemu.

- Znalezisko zostało skatalogowane i opisane na tyle, na ile pozwalają współczesne metody. Ale nauka idzie dalej. Obecnie nie trzeba już rozkopywać ziemi, żeby dowiedzieć się, co pod nią leży.  W miarę wierny obraz daje na przykład trójwymiarowy skaner. Należy zauważyć, że stanowisko nie zostało naruszone. W takim samym stanie jak my znajdą je badacze w przyszłości, gdy zostanie odsłonięte na przykład przy okazji  innej inwestycji na tym terenie – podkreśla Paternoga.

Na coś innego niż parking w perspektywie najbliższych lat się nie zanosi. Niespodziankę mógłby teoretycznie sprawić jeszcze wojewódzki konserwator zabytków, ale trudno byłoby mu znaleźć ku temu podstawy – sposób zagospodarowania miejsca odpowiada jego przeznaczeniu w miejskim planie przestrzennym. A w wybudowaniu czegoś bardziej okazałego przeszkadza bliskie sąsiedztwo mieszkań oraz inne ograniczenia. Przekonał się o tym poprzedni właściciel. Spółka I-MAG z Gliwic kupowała działkę od gminy żydowskiej z myślą o wybudowaniu apartamentowca, ale zrezygnowała w zderzeniu ze wspomnianymi trudnościami.

Właściciele Badimexu wyciągnęli lekcję z porażki poprzedników. Choć firma z Dąbrowy to spółka deweloperska, z licznymi osiedlami mieszkaniowymi w portfolio, ani myśli stawiać domów przy ul. Dolnych Wałów. - Ograniczenia sprawiają, że parking to jedna z nielicznych, a praktycznie jedyna możliwość komercyjnego spożytkowania działki – zastrzegał przedstawiciel Badimexu krótko po zakupie, w rozmowie w sierpniu ubiegłego roku.

Ze względu na archeologiczną wartość miejsca oraz jego miastotwórczą atrakcyjność plany inwestora budzą kontrowersje. Parcela należy do ostatnich wolnych terenów na starówce. Plac, który do nocy kryształowej w 1938 r., zajmowała jedna z największych i najpiękniejszych synagog na Śląsku, traci szansę, by po latach wrócić do roli miejsca – emblematu Gliwic.   

(pik)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj