16 sierpnia gliwicka fabryka Opla zakończyła wakacyjną przerwę w produkcji. Nie wszyscy pracownicy mieli gdzie wrócić po urlopie. Bez pracy została część pracowników na umowach czasowych. Ich miejsca zajmują osoby z agencji pracy. Decyzje dyrekcji spowodowały sprzeciw związkowców i niepokój załogi o swoją przyszłość.
Sprawę załatwiono jeszcze przed urlopem. Zakładowa „Solidarność”, na podstawie dostępnych danych szacuje, że redukcja dotknęła około 250 osób. Dyrekcja  fabryki nie udzieliła nam na ten temat informacji.

– Zakład pozbył się świeżej krwi. Zwolniono młodych, ale już sprawdzonych i doświadczonych pracowników. Wszyscy, przed podpisaniem umowy z Oplem, przeszli nie tylko okres próbny, ale też, jako pracownicy „wypożyczeni” z agencji, zazwyczaj na maksymalnie dopuszczalny okres 18 miesięcy. Tym samym w znacznym stopniu zmarnowano dwuletni wysiłek włożony w skompletowanie sprawnej obsady linii produkcyjnej  -  akcentuje Mariusz Król, szef NSZZ „Solidarność” w gliwickim Oplu.

Władze General Motors Manufacturing Poland uzasadniają ograniczenie zatrudnienia względami ekonomicznymi. – Zakład nie przedłużył umów tymczasowych o pracę w związku z koniecznością dostosowania produkcji do zapotrzebowania rynku. Umowy wygasły w terminie, który był z góry znany pracownikom już w momencie ich podpisywania, jako że były zawierane na określony czas.  W związku z tym nie były one objęte dodatkowymi umowami zbiorowymi – tłumaczy Agnieszka Brania, rzecznik prasowy GMMP.

Z wyjaśnień wynika, że po okresie intensywnego rozwoju, którego szczyt przypadł w 2016, w którym zakład wyprodukował ponad 200 tys. aut, co stanowi najlepszy wynik w jego historii, przyszły chudsze czasy. Byłaby to jednak sytuacja niezgodna z prognozami, które zakładały, że 2017 rok będzie równie dobry. Sprzedaż wywindował popyt na najnowszy model Opla Astry, który stanowi podstawę produkcji w Gliwicach. A Astra V, uznana za samochód roku 2016, cieszy się nieustannie zainteresowaniem klientów. Z tych względów związkowcy nie wykluczają innych powodów decyzji.

– Zakłady Opla w całej Europie przechodzą okres niepewności związany z połączeniem z francuskim koncernem PSA. Fabryka w Gliwicach jest jedną z najlepszych i najnowocześniejszych w grupie, jednak logika sprzedaży często nakazuje wykazywać księgowe oszczędności – zastanawia się przewodniczący M.Król. To wszystko stwarza atmosferę  niepewności, która rodzi spekulacje i plotki co do przyszłości zakładu. Podejmowane są decyzje, które w świetle oficjalnych wyjaśnień trudno zrozumieć załodze.

– Wielokrotnie podkreślaliśmy, że osiągnięcie zrównoważonego rozwoju naszego zakładu i marki jest możliwe dzięki zaangażowaniu zmotywowanych pracowników, a nie ich kosztem – podkreśla Mariusz Król.

W związku z ożywieniem gospodarczym większość pracowników, którzy stracili zatrudnienie w Oplu, ma już nową pracę. Takie informacje posiadają i w GMMP  i związkowcy. – Większość miała już nowe umowy w kieszeni, gdy tylko po raz ostatni przekroczyła bramę fabryki. Raczej nie w innych zakładach Opla, i raczej nie u naszych dostawców. W całej branży motoryzacyjnej trwa intensywna rekrutacja. Pracowników poszukuje się w Polsce, jak i za naszą południową granicą. Może się okazać, że w imię doraźnych, dla nas niejasnych, korzyści pozbywamy się tego co najcenniejsze – kapitału ludzkiego. A to, niestety, może prowadzić do osłabienia pozycji fabryki na mocno konkurencyjnym rynku. – mówi przewodniczący „S” w gliwickim Oplu. 
Związkowcy w związku z decyzjami zarządu GMMP wyrazili sprzeciw. Dalsze działania wstrzymała urlopowa przerwa. Teraz, po wakacjach, sprawa wraca. Zapytaliśmy dyrekcję fabryki o proces wymiany kadr, ale w tej kwestii nie zabrała głosu.
Adam Pikul
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj