Ten balkon zrobił furorę. Kiedy jego zdjęcie zamieściliśmy na naszym facebookowym profilu, ilość polubień i pozytywnych reakcji przeszły nasze oczekiwania. Widać gliwiczanie są na piękno wrażliwi.


To, zdaniem naszym i wielu internautów, najpiękniejszy balkon w Gliwicach. Znajduje się na pierwszym piętrze kamienicy przy ulicy Sobieskiego 12. A należy do Krystyny i Władysława Stawiarczyków.


Kiedy zamieściliśmy zdjęcie balkonu na naszym profilu, nie wiedzieliśmy jeszcze, kto jest właścicielem i autorem tego kwietnego dzieła. Fotografię wysłał nam policjant. Nadkomisarz Marek Słomski, oficer prasowy gliwickiej policji, przechodził obok kamienicy, zachwycił się balkonem, zrobił zdjęcie i z pytaniem, czy widzieliśmy piękniejszy, wysłał do naszej redakcji. Potem zdjęcie zaczęło żyć własnym życiem w internecie, zdobyło popularność, aż w redakcji pojawił się pan Władysław, informując, że te kwiaty zasadziła i pielęgnuje jego żona. Zaprosił na kawę. Dzięki temu mogliśmy balkon zobaczyć od środka. I mimo że wizytę złożyliśmy pod koniec września, widok nadal zapierał dech w piersiach.


Zapach, jaki wydobywa się z balkonu, jest niesamowity. Rosną tu przede wszystkim różnokolorowe surfinie. Pani Krystyna posadziła także smagliczki, powojnik, koleus, nawet dzikie wino. Ta ostatnia roślina jest często utrapieniem dla działkowców, bo rośnie szybko i potrafi być inwazyjna. Ale nie na balkonie pani Krysi! Pod jej czułą, ale i fachową ręką nawet pnącza są zdyscyplinowane.


- Kocham kwiaty – mówi gliwiczanka. Co ciekawe, jej panieńskie nazwisko brzmi... Kwiatek. Pochodzi ze Wschodu, kiedyś mieszkała w domu z ogrodem. Potem wraz z mężem mieli działkę. - Teraz brak mi sił, by uprawiać duży ogród, więc zrobiłam sobie mały ogródek na balkonie – mówi.


Okazuje się, że w mieszkaniu państwa Stawiarczyków jest jeszcze jeden balkon, od podwórza, który gospodyni nazywa roboczym. Też pełen kwiatów. Nie aż tak ukwiecony i piękny, ale jak na balkon roboczy...


- Moja Krysia ma rękę do roślin – chwali żonę pan Władysław. A sama żona tłumaczy:  - Kwiaty traktuję jak własne dzieci. Dbam o nie, chronię, patrzę, czy chcą pić – wtedy podlewam. A one potrafią się odwdzięczyć. Pięknem, zapachem... Cieszą moje oko i serce. Lubię letnie wieczory: siadam wtedy na balkonie, przepięknie na nim pachnie. A ile zlatuje się tu przeróżnych stworzeń! Raz odwiedził mnie nawet ogromny motyl, jakiś rzadki okaz, podobny trochę do kolibra.


Przepiękny zapach z balkonu dociera także do sąsiadów państwa Stawiarczyków (zresztą niektórzy z nich też zaczynają ukwiecać swoje balkony). Woń kwiatów czują i przechodnie. Wszyscy zadzierają głowy do góry. Trudno przejść obojętnie. Pan Władysław opowiada, że nauczycielka z pobliskiej szkoły powiedziała kiedyś, iż patrząc na ich dzieło, ma kompleksy. Ona, córka ogrodnika, też posiada balkon pełen roślin, ale tak pięknego jeszcze nie widziała.


- Dzięki kwiatom mam swoje pięć minut w mediach – żartuje pani Krystyna. Choć już wcześniej zdjęcia jej balkonu pojawiały się w prasie. Od kilku lat uprawia swoje rośliny i ciągle ktoś zgłasza ją do różnych konkursów. Tym razem zadzwoniła córka, zapytała, czy rodzice wysyłali zdjęcie „Nowinom Gliwickim”. - Byłam zaskoczona. Nie korzystamy z mężem z internetu, więc nie mieliśmy o niczym pojęcia. Dopiero wnuk wyjaśnił, że fotografię wysłał pan Słomski z policji.


- Mam tylko nadzieję, że kiedy jakaś smutna osoba przechodzi naszą ulicą, to patrząc na moje kwiaty, od razu czuje się lepiej. Bo o to właśnie mi chodzi – mówi pani Krystyna.


Pani Krystyno, ma Pani rację. Trudno się nie uśmiechnąć, patrząc na Pani balkon. Gratulujemy ręki!

(sława)










Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj