Gliwicka Rada Miasta na sesji 11 maja przyjęła Kartę Samorządności, która przypomina o fundamentalnych zasadach samorządności. Decyzja zapadła głosami radnych Koalicji dla Gliwic i SLD, PO wstrzymało się od głosu, a klub PiS był przeciw. 
Karta Samorządności to owoc Forum Samorządowego, które w marcu odbyło się w Warszawie pod hasłem „Twój los w Twoich rękach”. Wzięło w nim udział ok. 1,5 tys. samorządowców z całej Polski. 

Uczestnicy stanęli w obronie samorządności i stanowczo sprzeciwili się wprowadzanym i zapowiadanym przez rząd PiS zmianom prawa w tym zakresie. Ich zdaniem, prowadzi to do centralizacji państwa i pozbawienia obywateli udziału w sprawowaniu władzy.  Zaapelowali o respektowanie postanowień Konstytucji RP oraz wiążącego Polskę prawa międzynarodowego, w tym Europejskiej Karty Samorządu Lokalnego. 

Kardynalne dla ustroju samorządowego zasady zbiera w sobie Karta Samorządności, pod którą podpisali się wszyscy uczestnicy forum. Dokument przypomina, że przekazane samorządom sprawy są ich zadaniami własnymi, na których realizację powinny otrzymywać pieniądze. Akcentuje również prawo do swobodnego dysponowania własnym majątkiem. Samorządowcy podkreślają  niezbędność konsultowania przez rząd spraw dotyczących obowiązującego ustroju samorządowego. 

Głos zabrali i gliwiccy radni. Nie obyło się bez kontrowersji. Część z nich uważała, że rzecz jest polityczna. Klub PiS, przy wsparciu radnych PO, próbował ściągnąć projekt z porządku obrad. Wydawało się, że się uda. Pierwotnie wniosek przeszedł, ale głosowanie należało powtórzyć - jeden z radnych KdG zasygnalizował, że popełnił pomyłkę. W drugim podejściu większość była już przeciw. 

Ostatecznie rada przyjęła Kartę Samorządności głosami klubów KdG, SLD i radnego  Janusza Szymanowskiego z PO. Przeciw był klub PiS. Radni PO i Stanisław Kubit z KdG wstrzymali się od głosu.  

RADNI KOMENTUJĄ

Krystyna Sowa, KdG 
Karta stanowi przypomnienie zasadniczych, obowiązujących uprawnień samorządu, które są zapisane w konstytucji i innych ustawach. Nie stanowi elementu politycznego sporu, ale jest wyrazem niepokoju wobec działań podejmowanych przez rządzących. W przygotowaniu lub realizacji są propozycje naruszające te fundamenty. Przykładem zapowiadane zmiany w zakresie inspekcji sanitarnej, ochrony środowiska, prawa wodnego, które służą nieuprawnionej centralizacji decyzji. Kłóci się to ze swobodą działalności samorządu, z możliwością samodzielnego decydowania w sprawach miasta i mieszkańców. Karta, uwypuklając niezbywalne prawa samorządów, ma na celu zapobieżenie tym ewentualnym, niedobrym, rozwiązaniom. 

Marek Kopała, przewodniczący klubu PiS
To kolejna odsłona walki z rządem. Karta, jako całość, ma wydźwięk polityczny. Przypominanie o podstawowych zasadach samorządności sugeruje, że są one zagrożone, że rządzący działają nieprawnie. A to nieprawda. Poza tym sprawa nie dotyczy bezpośrednio działalności gliwickiego samorządu. Do tej pory dobrym obyczajem było nieprzenoszenie sporów politycznych na forum rady. Nasz sprzeciw był głosem za utrzymaniem tej praktyki.

Kajetan Gornig, radny klubu PO
W naszym przekonaniu karta i jej kontekst wciąga samorządy w politykę. Nie chcemy przykładać do tego ręki. Tym bardziej że na naszym gliwickim podwórku sprawa ma drugie dno. Relacje gospodarza Gliwic z PiS układały się świetnie, do chwili, gdy padł pomysł kadencyjności  prezydentów miasta. I wtedy, gdy sytuacja uległa zmianie, pojawia się karta. Nie chcemy brać udziału w tej rozgrywce. Co ważniejsze, w naszej opinii ustrój samorządowy wymaga reformy. W związku z wprowadzeniem bezpośrednich wyborów prezydentów miast doszło do nierównowagi między władzą wykonawczą i uchwałodawczą. Rola rady po pomniejszeniu znaczenia ogranicza się do biernej obserwacji poczynań prezydenta.

Autor: Adam Pikul





wstecz

Komentarze (0) Skomentuj