17 grudnia, w gliwickiej księgarni Mercurius, podczas trzeciego spotkania Klubu Książki Kobiecej, w ramach pokazu edukacyjnego o godz. 16.00 obejrzymy film "Solidarność według kobiet", a o 18.15 porozmawiamy z autorką.
„Kobiety Solidarności” to tytuł książki Marty Dzido, polskiej pisarki, reżyserki i dziennikarki, a „Solidarność według kobiet” jest filmem, który nakręciła wspólnie z Piotrem Śliwowskim.

Kiedy w sierpniową sobotę 1980 roku zadowoleni z podwyżki robotnicy zakończyli strajk i chcieli wyjść ze Stoczni Gdańskiej, to one zamknęły bramy, tym samym rozpoczynając strajk solidarnościowy. Podobno na murze stoczni wisiał transparent z napisem „Kobiety nie przeszkadzajcie nam, my walczymy o Polskę."

One odważyły się przeszkodzić. Miały przed sobą najlepsze lata życia. Młode kobiety, które zamiast spokoju i stabilizacji wybrały bunt. Próbowano niszczyć ich małżeństwa. Straszono, że jak nie pójdą na współpracę z bezpieką, ich dzieci trafią do domów dziecka albo spotka je nieszczęśliwy wypadek. Proponowano wyjazd z kraju w zamian za zaprzestanie działalności szkodzącej systemowi. Nie przestały.

- Historia solidarnościowego zrywu to opowieść pełna zwrotów akcji i tajemnic. Trzy lata poszukiwań, ślepe uliczki i fałszywe tropy, nieostre fotografie, pomylone nazwiska i wątki poboczne doprowadziły mnie w miejsce, w którym natknęłam się na tajemniczą puszkę z taśmą filmową. Podpisaną: „Solidarność 80 - materiały produkcyjne odrzucone”. Taśmy nie oglądano od ponad trzydziestu lat. Na nieznanym filmie o sierpniowym strajku zobaczyłam drobną brunetkę w jasnym swetrze, która stała nad tłumem robotników. Film był niemy, bo taśma z dźwiękiem gdzieś zaginęła. Nie wiem, co dziewczyna krzyczała do strajkujących, ale widać, że jej słuchali. Dziewczynie towarzyszył wąsaty mężczyzna. On dekadę później został prezydentem Polski. Ona zniknęła. Postanowiłam ją odnaleźć. Okazało się, że kobiet, które zostały wygumkowane z oficjalnej historii Solidarności, jest znacznie więcej - tak Dzido opowiada o początkach pracy nad książką i filmem.
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj