Mieszkańcy Ostropy mieli do wykorzystania 100 tys. zł z budżetu obywatelskiego. Chcieli wybudować najprostszą sygnalizację świetlną. Dwa słupy, ewentualnie wysięgnik. Okazuje się, że ich nie stać, bo w Gliwicach musi być jak w Bizancjum. Od razu pełen wypas za prawie milion. 

W 2014 roku Rada Osiedla Ostropa wysłała do Zarządu Dróg Miejskich w Gliwicach pismo z prośbą o zainstalowanie sygnalizacji świetlnej na przejściu dla pieszych przy ul. Daszyńskiego, w rejonie ul. Ceramików, tuż przy granicy z Chorynskowicami. Chodziło o sygnalizację najprostszą: dwa słupy z przyciskami. Rada napisała prośbę za namową mieszkańców dzielnicy, którzy uważali, że przez jezdnię w tym miejscu „strach przechodzić”. Ulicą Daszyńskiego odbywa się wszak intensywny ruch samochodowy, także transportu ciężkiego, szczególnie na odcinku od autostrady A4 w kierunku Sośnicowic i z powrotem. 

- W rejonie przejścia znajduje się przystanek autobusowy. Korzystają z niego głównie starsi mieszkańcy naszej dzielnicy oraz dzieci i młodzież. Wysiadają z autobusu, a potem kierują się na przejście. Szczególnie osoby starsze boją się przechodzić przez ruchliwą ulicę. Przecież nie wiadomo, czy taki tir zdąży wyhamować – mówi Renata Nowak z zarządu osiedla Ostropa. – Byliśmy wtedy i nadal jesteśmy przekonani, że jedynie sygnalizacja zmusi kierowców do zatrzymania się.

Podobnie jak mieszkańcy nie myślał ZDM. Po przeanalizowaniu „zasadności budowy sygnalizacji świetlnej” stwierdził, że jest ona niepotrzebna. Zaobserwował bowiem minimalny ruch pieszych i nie stwierdził kolejek większych niż pięć pojazdów, do tego kolejek tworzących się sporadycznie. 

Rada osiedla do tematu wróciła w roku 2016. Mieszkańcy postanowili sygnalizację wybudować i zapłacić za nie pieniędzmi, jakie przysługiwały im w ramach budżetu obywatelskiego. Ich budżet – ich decyzja, na co fundusze wydać. Jakież było zdziwienie, gdy okazało się, że ich nie stać...

O jedno zero za dużo 
W ramach budżetu obywatelskiego rada osiedla Ostropa dysponowała środkami w wysokości 100 tys. zł. Jej przedstawiciele byli pewni, że na dwa słupy z przyciskami oraz, ewentualnie, tzw. wysięgnik wystarczy. 

Przed złożeniem wniosku przedstawiciele rady zadali sobie trochę trudu, przysiedli i sprawdzili, jak ceny, w przybliżeniu, się mają. Przeanalizowali więc podobne inwestycje w innych miastach, przejrzeli nawet ofertę jednej z krakowskich firm. Stwierdzili, że ich stać (z wyliczeń wynikało, że mogą zapłacić nieco ponad 50 tys. zł, sporo mniej, niż wynosił budżet). Bogatsi o tę wiedzę złożyli więc wniosek o budowę sygnalizacji raz jeszcze. 

Kolejny raz otrzymali od urzędników odpowiedź negatywną. Najbardziej zdziwił jednak powód odmowy. Mówiąc w skrócie i wprost, usłyszeli: nie stać was, koszt budowy i projektu to 800 tysięcy złotych, a wy macie tylko sto. 

Podana suma zwaliła wnioskodawców z nóg. Sądzili, że wpisując ją, jakiś urzędnik zwyczajnie się pomylił (być może wpisał o jedno zero za dużo). Zapytali więc o koszt raz jeszcze. Odpowiedź potwierdziła: to nie pomyłka. 

- Prosiliśmy o najprostszy rodzaj sygnalizacji, a samo przejście dla pieszych już jest. Jak to możliwe, że taka inwestycja kosztuje prawie milion? Skąd się wzięła ta kosmiczna kwota? – zachodzi w głowę Renata Nowak.            

800 tysięcy złotych za dwa słupy wydaje się sumą wygórowaną. Sprawdziliśmy więc, jak koszty opracowania projektu oraz budowy podobnych sygnalizacji świetlnych rozkładają się w innych miastach. Tym razem powala różnica w cenach. Najpierw nasz powiat: Knurów. Po ok. 38 tys. zł wydano tu na każde z dwóch przejść – przy ulicy Niepodległości oraz Dworcowej. W sąsiednim Zabrzu budowa sygnalizacji przy ul. Paderewskiego wyniosła 49 tys. W Ornontowicach projekt i budowa przejść sterowanych światłami to, na trzech różnych ulicach, kolejno: 46, 64 oraz 80 tys. zł. W Rybniku kapitalny remont przejścia z rozbudową na ul. Wyzwolenia wyniósł 58 tys. (projekt) i 176 tys. (realizacja). Taniej wyszedł kapitalny remont na Hallera: projekt to ponad 10 tys., realizacja – ponad 83 tys. W Raciborzu projekt i budowa sygnalizacji wzbudzanej na przejściu dla pieszych w ciągu ulicy Wojska Polskiego wyniosły ponad 42 tys. zł. Wymiana sygnalizatorów oraz sterownika w Radzionkowie przy ul. Kużaja to 24 tysiące.

- W piśmie, jakie wysłaliśmy do prezydenta Gliwic Zygmunta Frankiewicza, zaznaczyliśmy, że we wnioskach zweryfikowanych pozytywnie na rok 2017 znalazł się także wniosek z Łabęd. Tam mieszkańcy chcą aktywnej sygnalizacji ostrzegawczej na przejściu dla pieszych. W ramach inwestycji będą wykonane zabudowania dwóch słupków, paneli fotowoltanicznych, żółtych sygnalizatorów ostrzegawczych i czujników ruchu. Koszt to... 20 tysięcy – wylicza przedstawicielka zarządu osiedla Ostropa.

Kwota wzięta z sufitu? 
Mieszkańcy Ostropy są zdania, że cena za sygnalizację jest mocno zawyżona. 
– Przejście dla pieszych sterowane światłami, czyli sterownik, wygięty słup z sygnalizatorem oraz drugi mniejszy słup, też z sygnalizatorem, plus dwa przyciski nie powinny być tak drogie, by bogate miasto Gliwice nie mogło zadania zrealizować – mówi jeden z nich. – Kwota, jaką podał nam ZDM, zwala z nóg przyzwoitych mieszkańców Ostropy i została wzięta z sufitu. Może urzędnicy chcieli wywołać w nas strach? Na zasadzie: drodzy mieszkańcy, nie proście o światła, bo i tak wam ich nie zrobimy. 

Jadwiga Jageiłło-Stiborska, rzeczniczka prasowa ZDM, potwierdza, że szacunkowy koszt sygnalizacji w Ostropie to 800 tys. zł. 
- Obejmuje on stworzenie projektu sygnalizacji świetlnej wraz z projektem przyłącza zasilania oraz przebudowy układu drogowego – mówi. – Przejście dla pieszych zlokalizowane jest w rejonie skrzyżowania, w związku z czym należy w sygnalizację wyposażyć całe skrzyżowanie. Dalej cena obejmuje budowę trzech wysięgników, dwóch masztów, kanalizacji teletechnicznej łączącej tę infrastrukturę, szafy sterownika wraz z wyposażeniem, budowę przyłącza zasilającego, połączenia światłowodowego. W związku z tym, że w Gliwicach funkcjonuje już ITS i Centrum Sterowania Ruchem, nowo powstałą sygnalizację należy włączyć do systemu. Do tego dochodzi częściowa przebudowa układu drogowego w rejonie skrzyżowania, jak korekta łuków czy nawierzchni. 

Tyle stanowisko ZDM. Tymczasem mieszkańcy chcieli mieć tylko dwa słupy z przyciskiem. Bez wodotrysków. Tak jak robi się to w innych, wymienionych wyżej, miastach. Podłączenie do ITS czy Centrum Sterowania Ruchem też wydaje się na tym końcowym odcinku miasta zbędne. Mieli więc mieszkańcy pieniądze, chcieli jak niedaleko, w Sośnicowicach przy drodze wojewódzkiej 408, sygnalizację za 43 tysiące. Płacą podatki, budżet był ich, mieli prawo. Ale miasto, chcąc uszczęśliwić ich za 800 tysięcy, odmówiło. Bo na takie uszczęśliwianie miasta nie stać.

Dziwne tylko, że początkowo ZDM odmówił budowy sygnalizacji w ogóle, uważając, że jest w tym miejscu niepotrzebna. Teraz z kolei mówi o inwestycji, która wydaje się przerostem formy nad treścią. 

PS Poprosiliśmy ZDM o wyszczególnienie, ile kosztują poszczególne elementy realizacji inwestycji. Do tematu wrócimy. 

Marysia Sławańska  

Na zdjęciu: przejście w Zakopanem. Właśnie o taką sygnalizację chodzi mieszkańcom Ostropy. W Zakopanem byłoby ich na nią stać, bo tam kosztowała jedynie 20 tys. zł. Z budżetu zostałoby gliwiczanom jeszcze 80 tys. na inne potrzeby. W Gliwicach taka inwestycja to 800 tysięcy. Wprawdzie sygnalizacja ze zdjęcia wykonana została w roku 2002, ale koszty aż tak zmienić się nie mogły. W ostatnich latach nie było przecież inflacji. Wręcz przeciwnie – ceny spadały. 









  
 
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj