Osoba najbliższa sercu każdego z nas. Towarzyszy i kocha przez całe życie, przejmuje się i zamartwia losem swoich dzieci. Dzisiaj obchodzimy Dzień Matki. Z tej okazji wszystkim mamom składamy najserdeczniejsze życzenia wszelkiej pomyśloności. A przy okazji, zapytaliśmy kilka znanych osób z naszego miasta, kim dla nich jest matka.

Borys Budka, parlamentarzysta

Pierwsze słowo, jakie przychodzi mi do głowy, gdy myślę o mojej mamie Marii, to: pracowitość. Pomimo osiągnięcia wieku emerytalnego nadal jest aktywna zawodowo. I tak było, odkąd sięgam pamięcią. Pochodzi z małej miejscowości na Podbeskidziu, studia prawnicze ukończyła na Uniwersytecie Wrocławskim. Pracowała jako radca prawny, a od kilkunastu lat jest notariuszem. Wychowała trójkę dzieci – mnie i moje dwie młodsze siostry. Ale zawsze obowiązki domowe łączyła z pracą. W trudnych latach osiemdziesiątych, gdy tata pracował za granicą, blisko dwa lata opiekowała się nami sama. Nigdy się nie skarżyła. Zawsze pogodna i uśmiechnięta, potrafiła być surowa, gdy okoliczności tego wymagały. Wpoiła nam, jak ważne w życiu jest wykształcenie. Ale i to, by z szacunkiem podchodzić do każdego człowieka. Byłem szczęśliwy, że już w dzieciństwie miałem wzór godny naśladowania – dzięki mamie zdecydowałem się na studia prawnicze, a potem na aplikację radcowską. Wyjątkowo skromna, nigdy nie lubiła być na pierwszym planie. Zostawiała to tacie, a teraz mnie. Lubi bezinteresownie pomagać innym, ale nawet my, najbliżsi, rzadko dowiadujemy się o tej pomocy, bo robi to z potrzeby serca. I chyba najwierniejszy mój kibic – potrafią razem z tatą przejechać dziesiątki kilometrów, by powitać mnie na mecie jakiegoś biegu. I tak było zawsze. Na mamę mogę liczyć w każdych okolicznościach. Za to chyba najbardziej ją kocham.

Jarosław Szymczyk, komendant główny policji

Moja mama Krystyna ma 68 lat. Jest już na zasłużonej emeryturze, ale wcześniej bardzo dużo i ciężko pracowała. Zawodowo związana była głównie z gliwickim Metalchemem. Z czasów dzieciństwa pamiętam ją z niezwykłej troskliwości i wyrozumiałości. Nawet najbardziej zmęczona znajdowała czas dla mnie i mojego brata. Zawsze gotowa z nami rozmawiać i pomagać. Wspierała i motywowała, ale przede wszystkim kształtowała wartości. Najważniejszą był szacunek do drugiego człowieka. I za to jestem jej najbardziej wdzięczny. Mama zawsze miała niezwykłą umiejętność egzekwowania od nas realizacji obowiązków, ale nigdy nie opierało się to o argument rodzicielskiej władzy, a o przekonanie dzieci do słuszności takich rozwiązań. I zawsze miała anielską cierpliwość. Jest świetną kucharka, uwielbiam jej kuchnię. Moim przysmakiem, z czasów dzieciństwa, były przyrządzane przez nią kotlety schabowe, które nazywałem placuszkami. Mimo że były to czasy, gdy schab był towarem deficytowym, zawsze go dla mnie potrafiła zdobyć. Jej największą pasją była rodzina i najbliżsi. Długo to ja z bratem byliśmy najważniejsi w jej życiu, dziś pewnie trochę ustępujemy pola trzem wnuczkom.
Każdy spotyka ludzi, którzy nas kształtują. Nie inaczej jest ze mną. Ale w moim życiu to mama odegrała najważniejszą rolę. Dała mi beztroskie dzieciństwo i nieustające wsparcie w życiu dorosłym. Za to jestem jej ogromnie wdzięczny i niebotycznie ją kocham.

Marta Golbik, parlamentarzystka
Moja mama Ewa zawsze we mnie wierzyła. Gdy przyniosłam ze szkoły gorszą ocenę, pocieszała, zamiast krytykować. Jej motywacja pozytywna nastawiła mnie optymistycznie do życia i nauczyła wiary w innych ludzi. Jestem jej za to bardzo wdzięczna, bo dzięki temu nie bałam się podejmować trudnych wyzwań,
np. założenia własnej firmy. Do dzisiaj czuję jej silne wparcie.
Swoją pasją rozbudziła we mnie największą miłość - do muzyki. Gdy byliśmy mali, każdego wieczoru tańczyliśmy przy adapterze do płyt, które nam puszczała. Do dziś, gdy tylko jest okazja, chętnie chodzę z mamą na koncerty. Ponieważ z zawodu jest psychologiem, otworzyła mi oczy na różnorodność ludzi i zachęciła do lektury najtrudniejszych czasem książek. Zawsze mi imponowało jej nastawienie na zdobywanie wiedzy. Od kiedy pamiętam, ciągle się uczyła. Ale fantastycznie też dbała i nadal dba o dom. Jest „pyszną” kucharką. Ta rolada z kluskami... Palce lizać!
Moja mama wie, że ją bardzo kocham, ale i tak powiem jej to w piątek po raz kolejny!

Gerard Badia, piłkarz Piasta Gliwice
Każda mama jest wyjątkowa i najlepsza na świecie. To oczywista prawda. Tak samo jest z moją - Reyes. Jest dla mnie wszystkim. Odzwierciedleniem tego, co najlepsze na świecie. Zawsze mogę na nią liczyć, zarówno wtedy, kiedy dobrze mi się wiedzie, jak i wtedy, gdy jestem na życiowym zakręcie. To ona nauczyła mnie, że warto być dobrym człowiekiem. Osoba uśmiechnięta i przyjaźnie nastawiona do innych, zawsze jest dobrze postrzegana. Ludziom łatwiej nawiązać kontakt z optymistami niż ponurakami. Dzisiaj, z perspektywy czasu, wiem, że miała sto procent racji. Moja mama jest cierpliwa, ale potrafi być bardzo stanowcza i wymagająca. Powtarzała mi, jak ważna jest w życiu edukacja. Ja jednak wolałem futbol (śmiech). Pracowita niesamowicie. Mimo że jest po pięćdziesiątce, od rana do wieczora siedzi w swoim salonie fryzjerskim i strzyże, układa fryzury. Jej renoma jest tak duża, że przyjeżdżają klientki z innych miejscowości.  
Jest bardzo opiekuńcza. Codziennie ze sobą rozmawiamy telefonicznie. Bywa, że przez godzinę relacjonuję jej, co u mnie (nagle, kiedy Gerard wypowiada te słowa, dzwoni jego telefon, a na wyświetlaczu pojawia się słowo... mama). No i jak jej nie kochać, kiedy ma się w niej takie oparcie (śmiech).
zebrał (san)
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj